środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 6

Szłam zimnymi ulicami, nie czując się za dobrze w drodze do pracy. Było jak zwykle chłodno i padał śnieg, ale coś innego wisiało w powietrzu, co mnie dołowało. Może to był po prostu jeden z tych dni...
Pomimo mojego beznadziejnego samopoczucia, uśmiechnęłam się, przypominając sobie wczorajszy powrót do domu z Jamesem. Był takim dżentelmenem i był zabawny na swój uroczy sposób.
W niczym nie przypominał Harryego. Był w zasadzie jego przeciwnością. James był skromny i słodki, podczas gdy Harry był zarozumiały i niemiły. James ciężko pracował na życie, a Harrego nic nie obchodziło. I kiedy zaczynałam lubić Jamesa coraz bardziej z minuty na minutę, moja nienawiść do Harrego wydawała się równie szybko wzrastać. Jakby moje zamiłowanie do Jamesa stanowiło przeciwwagę dla odrazy do Harrego.
Na myśl o nim jakieś dziwne, nieznane mi do tej pory uczucie zawładnęło moim ciałem. Cokolwiek to było, nie podobało mi się. Może to było poczucie winy albo nienawiść, nie wiem. Samo myślenie o Harrym przyprawiało mnie o ból głowy.
Potrząsnęłam głową, aby pozbyć się z niej obrazu zmierzwionych włosów i czerwonych ust. Nie miałam zamiaru marnować więcej czasu na myślenie o nim.
Kiedy zbliżyłam się do budynku Wickendale, zauważyłam drogi samochód zaparkowany tuż przy kamiennych schodach. Boże, jakbym chciała mieć samochód. Oszczędzałam od jakiegoś czasu i powinnam niedługo uzbierać wystarczającą kwotę, aby sobie jeden sprawić, co zakończyłoby moje zirytowanie spacerami w brzydką pogodę każdego ranka.
Drzwi wejściowe były otwarte i zauważyłam dobrze ubraną, w beżowy płaszcz i drogie buty kobietę, która zmierzała w ich stronę. Miała kasztanowe włosy do ramion, a z twarzy wyglądała na nieco ponad trzydziestkę.
Zastanawiałam się co ktoś taki robił w miejscu takim jak to, kiedy wchodziła po brukowanych schodach. Zauważyłam, że w rękach niosła aparat. Musiała być dziennikarką.
Nie wiedziałam dlaczego, ale poczułam jak zalewa mnie fala irytacji, spowodowana jej obecnością. Wiedziałam, że tylko wykonywała swoją pracę, ale większość dziennikarzy było zbyt wścibskich i zachowywali się jakby byli lepsi od wszystkich, więc generalnie za nimi nie przepadałam.
Weszłam do budynku kilka kroków za nią, powitana przez powiew ciepłego powietrza. Miałam zamiar udać się do pokoju pielęgniarek, jednak zatrzymała mnie scena odgrywająca się przede mną. Dziennikarka została zatrzymana przez panią Hellman, na której twarzy nie widać było cienia emocji, może poza zwyczajowym niezadowoleniem. Wyglądało na to, że się kłóciły, ale nie mogłam dosłyszeć ich słów przez dźwięk obłąkanych wrzasków dochodzących z głębi korytarza. Po chwili, reporterka, wyraźnie wkurzona wypadła z budynku jak burza, jeszcze po paru słowach od pani Hellman, . O co do cholery w tym wszystkim chodziło?
Zignorowałam tą myśl, stwierdzając, że pytanie pani Hellman nie było dobrym pomysłem. Więc zdecydowałam, że po prostu udam się do pokoju pielęgniarek, kiedy zauważyłam opaloną, zaokrągloną sylwetkę zmierzającą w moim kierunku.
- Kelsey! - zawołałam.
- Hej, Rose! Gdzieś ty się podziewała?
- Pracowałam - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- No to naprawdę musisz mieć masę roboty, bo mam wrażenie jakbym cię dawno nie widziała!
- Kilka dni, ale taa... - zaśmiałam się. Z Kelsey będącą zajętą swoją psychologiczną robotą w innym skrzydle i mną będącą po drugiej stronie budynku, dbającą o fizyczne zdrowie pacjentów, nie widywałam jej w pracy tak często, jakbym tego chciała. Ale w tym tygodniu rzeczywiście nie widziałyśmy się praktycznie w ogóle.
Rzuciłam okiem na zegar po drugiej stronie holu, zastanawiając się czy miałam jeszcze czas na krótką pogawędkę. Przyszłam dziś wcześniej, więc stwierdziłam, że mam jeszcze kilka minut.
- Więc co porabiałaś przez ostatnie dni? - spytałam.
- Nie wiele - powiedziała, jednak jej oczy przez moment wyglądały jakby coś ją martwiło - A ty? - zapytała, zmieniając temat.
Przygryzłam dolną wargę, zastanawiając się czy powinnam powiedzieć jej o Harrym, chociaż w sumie nie było o czym mówić, po prostu rozmawialiśmy ze sobą kilka razy. Tak czy inaczej i tak jej powiedziałam, opisując każdą konwersację jak najszczegółowiej. Zdecydowałam się nie wspominać o niekomfortowym momencie, kiedy ręka Harrego błądziła po moim udzie. Wspomnienie zapaliło iskrę pożądania wewnątrz mojego ciała, więc szybko odgoniłam tę myśl.
- Wow - powiedziała rozdrażnionym tonem - To nie fair!
- Um, raczej nie uważałabym siebie za fuksiarę.
- Ja tak! Zrobiłabym wszystko, żeby z nim porozmawiać i dowiedzieć się o czym myśli -powiedziała mrużąc oczy, jakby próbowała sobie to wyobrazić. Miała obsesję na punkcie tego o czym myślą szaleńcy i zawsze chciała wiedzieć, jak pracują ich mózgi, co czyni ich innymi od zwykłych ludzi i tego typu rzeczy.
- Nie widziałaś się z nim jeszcze w swoim gabinecie? - zastanawiałam się. Z reguły Kelsey widywała się ze wszystkimi pacjentami w ciągu pierwszego tygodnia po ich przybyciu.
- Oczywiście, że się z nim widziałam. Ale jest sprytniejszy niż reszta, zamknięty w sobie. Strasznie bym chciała po prostu z nim porozmawiać, żeby się przede mną otworzył. Miła i spokojna konwersacja, zamiast przesłuchania i notowania wszystkiego co powie.
- Więc tego nie rób - odpowiedziałam po prostu, a Kelsey skinęła w zamyśle - Zaraz się spóźnię, zobaczymy się potem.
- Zaczekaj, muszę ci coś powiedzieć - Kelsey powiedziała, zanim ja jeszcze zdążyłam skończyć - Ja...umm...ja... - zaczęła patrząc mi prosto w oczy, jednak zaraz rozglądnęła się na boki, jakby bała się, że ktoś ją obserwuje - Wiesz co, nie ważne. Zobaczymy się później - i po prostu obróciła się na piecie i szybko odeszła.
To było bardzo dziwne. Ciekawość o to co chciała mi powiedzieć, zjadała mnie żywcem. Ale nie miałam czasu na to, żeby pójść za nią i ją zapytać, bo bym się spóźniła. A jedynej rzeczy, której nienawidziłam bardziej niż niewiedzy, było spóźnianie się.
Dzisiejszy dzień był mieszanką nudy i masy roboty. Jednak jak zawsze poczułam ulgę, kiedy zegar wybił południe i mogłam udać się na lunch. Śmieszyło mnie to, że zawsze z niechęcią podchodziłam do kolejnych spotkań z Harrym, jednak lunch wciąż był moją ulubioną częścią dnia. Był dużo bardziej interesujący niż przynoszenie przyborów medycznych i pomaganie przy papierkowej robocie.
Kiedy tylko przeszłam przez podwójne drzwi kawiarni, moje oczy kolejny raz przeskanowały pomieszczenie w poszukiwaniu za nim. Zwykle jego urzekający wygląd łatwo dało się wychwycić w wynędzniałym, upiornym tłumie. Ale nigdzie nie było go widać, więc wzięłam do ręki talię kart ze stolika z grami i usiadłam na naszym codziennym miejscu, żeby na niego poczekać.
Nerwowo kręciłam młynka kciukami, czekając na niego, jednak szybko mnie to znudziło, jak się pewnie domyślacie. Więc porozkładałam karty na stole i dla zabicia czasu posortowałam je w kupki według numeru, a później znowu je pomieszałam. Po kilku minutach zaczęłam układać je w różne wzory, tylko żeby czymś się zająć. Byłam tu już od dziesięciu minut, a on ciągle jeszcze nie przyszedł. Gdzie on mógł się podziewać?
Jak tylko pytanie pojawiło się w mojej głowie, Harry wszedł przez drzwi.
Wyglądało to niemal jak scena z filmu. Prawie jakby jakiś blask nagle oświetlił jego postać, przyciągając uwagę wszystkich w pomieszczeniu. Wszystkie oczy skierowane były w jego stronę, jakby był jakąś gwiazdą. Tylko, że patrzyły na niego ze strachem, a nie z adoracją. Nawet najgroźniejsi pacjenci wydawali się przestraszeni, kiedy czujnie śledzili jego ruchy, jakby bali się, że nagle się na kogoś rzuci. Ale tego nie zrobił.
Zamiast tego tylko oblizał swoje pełne usta i podszedł do mnie, nie zwracając uwagi na śledzące go spojrzenia.
- Rose - przywitał mnie kiedy usiadł, czym nieco mnie zaskoczył. Po tym jak się wściekł na mnie wczoraj, część mnie myślała, że już więcej tego nie zrobi.
- Cześć Harry.
A później była tylko cisza. Nie przyjemna cisza, tylko niezręczna cisza, bo Harry nie spuszczał ze mnie wzroku. Spróbowałam zmniejszyć napięcie między nami, zaczynając tasować karty, żebym nie musiała skupiać się na tym, co powinnam powiedzieć i wyglądać na zajętą. Wzdrygnęłam się, kiedy Harry położył swoją rękę na mojej, aby mnie zatrzymać. Był to zaskakująco łagodny dotyk.
- Przestań, nie chcę grać w karty - powiedział. Już miałam go zapytać, co mamy w takim razie robić, mając nadzieję, że nie powie, że chce rozmawiać. Ponieważ, pomimo tego, że rozmawialiśmy tylko kilka razy, nie lubiłam tego, jak kończyły się nasze konwersacje. Ale na szczęście Harry wstał z krzesła i podszedł do stołu z grami. Ku mojemu zdziwieniu wybrał grę planszową i zgadywałam po głębokiej zieleni pudełka, że jest to Zagadka*. Było prawie koloru oczu Harrego, tylko bez tego zapierającego dech w piersiach błysku.
Wrócił z powrotem do stolika z pudełkiem w dłoniach. Karty i inne elementy gry obijały się o jego ścianki robiąc irytujący hałas, kiedy położył grę na stoliku.
- Zagadka?
- Jak na ironię, tak - powiedział, wyciągając na stolik wszystkie elementy. Wydawało się, że był dziś w znacznie lepszym humorze.
- Cóż, beznadziejny wybór, bo wygram, choćbyś nie wiem jak się starał - oznajmiłam.
- Na pewno? - zapytał z prowokującym uśmieszkiem na ustach.
- Tak, na pewno. Nigdy, nikomu nie udało się mnie ograć. Grałam przeciwko całej swojej rodzinie pięć razy i ani razu nie przegrałam - uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
- Cóż, mogę ci tylko pozazdrościć talentu - powiedział głosem przeszytym sarkazmem - I niech zgadnę, twoja rodzina jest po prostu wesołą gromadką ludzi, obrzydliwie bogatą i pewnie wszyscy ukończyliście Harvard, albo inną szkołę medyczną z najlepszym wynikiem na roku, mam rację?
Jego przypuszczenia, dotyczące mojej rodziny nieco mnie sprowokowały, ponieważ nie mogły być dalsze od prawdy.
- Nie, właściwie to nie masz ani trochę racji. Mój ojciec pił i zostawił nas jak byłam mała, a później moja mama się zastrzeliła, ponieważ podobno nie mogła znieść bólu po jego odejściu. Więc przez trochę mieszkałam z moimi biednymi dziadkami i ledwo starczało nam jedzenia, żeby przeżyć. Harowałam 24/7, żeby tylko mieć dobre oceny, a później kupić własne mieszkanie, za pieniądze, na które również ciężko harowałam i zdobyć pracę tutaj. Więc dlaczego nie skończysz ze swoimi cholernymi przypuszczeniami i nie zajmiesz się własnymi sprawami?
- Rose, przepraszam, tak mi przykro, nie miałem pojęcia - jego wyraz twarzy był bezcenny. W jego oczach widziałam żal i współczucie, ale później przypomniałam sobie, że psychopaci są świetni w naśladowaniu ludzkich emocji, więc nie wiedziałam, czy powinnam przyjąć jego przeprosiny czy też nie.
- W porządku - wymamrotałam tylko - Ale skoro ja właśnie powiedziałam ci coś o mnie, ty musisz powiedzieć mi coś o sobie.
- No dobrze - wzruszył ramionami - Co chcesz wiedzieć?
Było tyle rzeczy, których się chciałam o nim dowiedzieć, dlatego słowa opuściły moje usta wszystkie naraz i zanim nawet zdążyłam je przemyśleć.
- Zabiłeś te kobiety? Jeśli tak, to jaki miałeś motyw? Co się z nimi stało? I bądź szczery. Gdzie dorastałeś? Masz ciągle kontakt ze swoimi rodzicami? Co twoja rodzina o tym wszystkim myśli? I gdzie...
- Woah - zachichotał, podnosząc ręce przed siebie w obronnym geście - Zwolnij, skarbie. Na początek odpowiem tylko na jedno pytanie.
Cholera. Pewnie odpowiedziałby na więcej, gdybym go nie zbombardowała wszystkimi naraz. Pomyślałam przez chwilę, nie chcąc zmarnować swojej szansy. Już miałam wybrać pytanie o to, czy był rzeczywiście winny, ale część mnie póki co nie chciała znać odpowiedzi. I wątpiłam, żeby powiedział mi prawdę.
- Okej, ale obiecujesz, że będziesz ze mną szczery? - zapytałam.
Skinął głową, złączając ręce i patrząc w moje oczy z poważnym wyrazem twarzy. W końcu wybrałam swoje pytanie, które miałam nadzieję, będzie dla niego łatwe do udzielenia szczerej odpowiedzi, ale ciągle da mi możliwość lepszego poznania osoby jaką był Harry Styles.
- Czego boisz  się najbardziej? - spytałam w końcu. Harry nie odpowiedział od razu. Zamiast tego jego czoło zmarszczyło się w zamyśleniu, kiedy wyciągał z paczki nowego papierosa i zapalniczkę z kieszeni. Nienawidzę siebie za to, ale kiedy otoczył swoimi rękami zapalniczkę i zmrużył oczy zaciągając się dymem, byłam całkowicie nim oczarowana. Bez dwóch zdań był niesamowicie seksowny.
- Dobre pytanie - wymamrotał. Papieros zwisał z kącika jego ust. Czekałam cierpliwie, kiedy powoli wkładał zapalniczkę z powrotem do kieszeni, zanim jego oczy znów spotkały moje.

- Naprawdę chcesz wiedzieć czego się boję najbardziej? - zapytał wydychając smugę wirującego dymu. Skinęłam głową, zachęcając go do kontynuowania, mając nadzieję, że przestanie mówić tak cholernie wolno i uwodzicielsko. Rozejrzał się, upewniając się, że nikt nas nie podsłuchuje i nachylił się w moją stronę.
- Najbardziej boję się tego, że mogę się stąd nigdy nie wydostać; że utknę tu przez resztę życia. Nie będę mieć dzieci, ani własnego domu, ani pracy, ani nawet własnych ubrań. Będę tylko siedział tu z tymi wszystkimi psychopatami, nie będąc w stanie porozmawiać z nikim innym oprócz ciebie. Będę musiał cieśnić się w brudnej celi, słuchając na okrągło krzyków i bełkotów. Odkąd tu jestem nie spałem i czuję się okropnie. To miejsce samo w sobie jest wystarczające, aby człowiek oszalał. A co jeśli tu umrę, Rose? Co jeśli ten budynek będzie jedynym co zobaczę przez następne 50 lat? Nic po mnie nie zostanie, ponieważ nie mam nic do pozostawienia po sobie. Zamiast pogrzebu będą tylko ludzie chodzący po budynku, mówiący: "Słyszałem, że ten maniak co obdarł ze skóry trzy kobiety w końcu umarł w tym szpitalu zeszłej nocy". I będą się z tego cieszyć i będzie to ostatnie wspomnienie o mnie jakie wszystkim pozostanie w głowach - psychol, który w końcu umarł. A najgorsze z tego wszystkiego jest to, że strach nigdy nie ustępuje, cały czas jest ze mną.

Byłam zaskoczona jego wypowiedzią, bo nie sądziłam, że będzie aż tyle mówił. I nagle poczułam współczucie. Wiedziałam, że nie powinnam, zasługiwał na coś nawet gorszego niż to, ale nie mogłam sobie wyobrazić życia na jego miejscu. Myśl o byciu zamkniętym w Wickendale do końca życia nie brzmiała przyjemnie. A co jeśli był rzeczywiście niewinny? Co jeśli musi przechodzić przez to wszystko niesłusznie? Odepchnęłam od siebie tę myśl; oczywiście, że był winny. Musiał być.
- To może zabrzmieć brutalnie, ale nie mogę powiedzieć, że ci współczuję - oznajmiłam. On tylko westchnął i popatrzył w dół wyciągając z ust papierosa i wydychając dym - Wiesz, może jakbyś spróbował zaprzyjaźnić się z innymi pacjentami, nie byłoby tak źle - zasugerowałam. Harry tylko prychnął i potrząsnął głową.
- Taa. Nie, dzięki.
- Dlaczego nie? - spytałam.
- Jaja sobie robisz? Większość z tych ludzi nie jest nawet w stanie ułożyć spójnego zdania.
- Nie prawda, dużo pacjentów nie jest tak szalonych, na jakich wyglądają. Próbowałeś w ogóle z nimi porozmawiać?
- Nie i nie zamierzam.
- Bez sensu.
- Oh daj spokój, Rose. Gdybyś była na moim miejscu nawet byś do nich nie podchodziła. Unikałabyś ich za wszelką cenę i dobrze o tym wiesz.

Cóż, to mnie uciszyło. Miał rację, gdybym była na jego miejscu najprawdopodobniej nie chciałabym zaprzyjaźnić się tu z nikim.
Zerknęłam na Harrego, ale jego oczy nie patrzyły w moją stronę, więc nie byłam w stanie nazwać ukrytych w nich emocji. Lecz nagle podniósł głowę; emocje w jego zielonych oczach okalonych długimi rzęsami, wciąż były nie do odczytania. Jego wyraz twarzy był poważny, kiedy otworzył usta, chcąc coś powiedzieć.
- Mogę być panem Greenem? - zapytał.
Wybuchnęłam śmiechem, patrząc w dół na zapomnianą grę. Oczekiwałam, że powie coś głębszego.
- Jasne - odpowiedziałam.
- Masz ładny śmiech - powiedział nagle.
- Co?
- Powiedziałem, że masz ładny śmiech - uśmiechnął się, kiedy cholerny rumieniec wypłynął na moje policzki. Nienawidziłam, kiedy tak się działo.
- Dzięki - wymamrotałam. Nie chciałam zastanawiać się nad jego komplementem i pogłębiać czerwieni moich policzków, więc popatrzyłam na figurki do gry leżące na stole i zastanowiłam się, którą wybrać, aby czymś zająć swoje myśli.
W momencie kiedy już miałam wziąć do ręki panią Scarlett i zacząć grę, rozległ się ogromny dudniący grzmot, który zatrząsnął pomieszczeniem. Harry i ja jednocześnie popatrzyliśmy w górę, pomimo tego, że niebo było zasłonięte przez sufit nad naszymi głowami.

Pacjent imieniem Damian, którego przestępstwa były mi nieznane, podszedł do małego okna w zakurzonym kącie pokoju. Patrzył na zewnątrz dzikimi oczami, pełnymi podekscytowania na myśl o tym co nadchodziło.
- Woohoo! - wykrzyknął zachrypniętym głosem, odwracając się i patrząc mi w oczy. Pomieszczenie ucichło i wszyscy podnieśli głowy, aby dowiedzieć się co było powodem jego podekscytowania - Idzie burza.
                                                                            

*gra planszowa, której celem jest odgadnięcie kto zamordował pana Boddy'iego, w której zadaje się podstawowe pytania (kto spośród gości, gdzie, jak i kiedy).

                                                                            

Taki tam noworoczny prezent dla was, mam nadzieję, że się spodoba. Dziękujemy za wszystkie życzenia i również życzymy wam wszystkiego dobrego w nowym roku. Dziękujemy też za prawie 3,5tys. wejść w niecałe dwa tygodnie!! Jesteście niesamowici, kochamy was!!:*
Wgl to piszcie jak wam się podobało, bo ja kocham to co Harry powiedział o swoim największym strachu<3 jak myślicie: jest winny czy nie? Jakie są wasze teorie co do następnych rozdziałów? Chętnie je poznamy i odpowiemy na wszystkie pytania jeśli jakieś macie (oczywiście nie dotyczącego tego co się stanie dalej, o nie, na to musicie poczekać haha). Piszcie w komentarzach, albo do nas na twitterze. Możecie też u mnie na asku ale nie wchodzę na niego za często:P
Następny rozdział w poniedziałek!

66 komentarzy:

  1. zaczęłam czytać dzisiaj i się zakochałam ten fanfic jest serio świetny i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału x

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry wiecej gaada i dobrze :3 ale jestem ciekawa co dalej i ten pacjent xd nie wiem czemu kojarzy mi sie ten ff z "zielona mila" lol xd pewnie dlatego ze ogl film przed czytaniem ff i tak jakos xd nvrm c: super super jak zawsze i trzymaj tak dalej! :d
    @bunnyPerrie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się z tym kojarzy :D i coś tak myślę ze Harry ma taką sama sytuację co Coffey :)

      Usuń
  3. Nie rozumiem tej gry (zagadki) hahaha. Harry jest słodki :3
    @siemaJus xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takie gry po prostu nie gra się w polsce, szukałam trochę, o co w tym chodzi :Dx

      Usuń
    2. to znaczy przynajmniej ja się nie spotkałam lol

      Usuń
    3. Ja też za bardzo nie ogarniam xD napisałam krótkie wyjaśnienie tylko z tego co ogarnęłam z opisu na amazon. Nie widziałam takiej gry w Polsce, ale brzmi interesująco haha

      Usuń
    4. "Cluedo" jest nawet podobne do tej gry :)

      Usuń
    5. bo to jest właśnie to x

      Usuń
  4. więc no tak, wczoraj znalazłam to tłumaczenie i po południu wzięłam się za czytanie, i wciągnęło mnie strasznie. jak na razie czuję, ze chyba jest niewinny, chociaż no znając mnie pewnie się mylę XD szkoda, że następny dopiero w poniedziałek, ale w ogóle fajnie, że to tłumaczycie i odwalacie kawałek dobrej roboty! x

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :3
    Nareszcie Rose i Harry ze sobą normalnie rozmawiają ;)
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały jest ten rozdział, jak każdy z resztą.
    Myślę, że Harry nie jest winny, po jego zachowaniu, choć może to mylące nie wiem. Musi on być taki pociągający, nawet przez ff?

    dzieki za tłumaczenie xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam podobno gre nazywa się Cloudo czy jakoś tak xD. Nie jest winny napewno. Mmmm burza^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi się wydaje, że Harry jest niewinny.. Jakoś tak mu ufam XD no ale niby na jakiej podstawie by go wpakowali do tego zakładu, skoro jest bez grzeszka na sumieniu? dziwne.. :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy Harry jest winny czy nie. Tyle pytań a żadnej odpowiedzi...i właśnie to kocham w opowiadaniach. No jeszcze arogancje i bezczelność wybranka głównej bohaterki. Czekam na następny ;) @ahmyswag

    OdpowiedzUsuń
  10. Aww jak ja lubie to czytać. *_*

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Awww swietna ta wypowiedz Harryego o tym jego strachu ;3 ciekawe jeszcze co takiego chciala powiedziec Kelsey...

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg :o
    Harry i jego wyznania >>>>>>>>>>
    Czekam na kolejny xx
    @VeryHappyyyy

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczęłam czytać tłumaczenie :)
    i powiem Ci że strasznie mnie
    wciągnęło. Dopiero skończyłam
    czytać te 6 rozdziałów.
    Strasznie mi się podoba tematyka
    opowiadania bo jest strasznie rzadka
    i interesująca, moim zdaniem.
    Po za tym jako fanka horrorów oraz
    filmu "Madhouse" jestem zadowolona
    że jest ten wątek tajemnicy i grozy :)
    Mam wrażenie że Harry jest niewinny
    a ktoś go wkopał. Ale ciągle nasuwa
    mi się pytanie czy go torturują?
    Strasznie mi się wgl podobają
    charaktery bohaterów. Szczerość
    Rose ale i jej niezręczność jeśli
    chodzi o seks czy w ogóle o
    jakiekolwiek przeżycia seksualne.
    Natomiast u Harry'ego podoba mi się
    pewność siebie i ta bezproblemowość
    rozmawiania o seksualności :)
    Oraz jego śmiałość w stosunku do Rose :P

    Nie mogę się już doczekać następnego
    rozdziału! A blog dodaję oczywiście do
    obserwowanych ;)

    _________________________________________________________

    http://youonlyliveone-yolo.blogspot.com/ <--- mój blog!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po czym wnioskujesz, że go torturują? Ciekawa teoria...:)

      Usuń
  15. Świetny rozdzialik ;) czekam na następny ;d

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobra robota :) Gratuluję tylu wejść! Jestem ciekawa co będzie dalej xd mam nadzieję że w końcu się pocałują :p @ann_ladybird xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahah Aniu, kocham cię za to, że to czytasz i komentujesz, chociaż i tak wiesz co bd dalej:D

      Usuń
    2. Ja ciebie też kocham :* nie mogłam się oprzeć :D i teraz będę rozumieć sens każdego słowa :p będzie mi bardzo ciężko nie spojlerowac tutaj hyhy Powodzenia przy tłumaczeniu kolejnych! Xx

      Usuń
  17. W końcu coś niebanalnego! Jestem ogromną fanką powieści grozy i horrorów, to moje życie! Opowiadanie jest niesamowite xxx

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej jestem tu dopiero od dziś a już chce kolejny podoba mi się to i jest akcja bo jednak nasuwa się pytanie czy Harry to zrobił no i co chciała powiedzieć jej Kelsey . Super tłumaczenie oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  19. nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak ubierali sie w tamtych czasach XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah wystarczy jeśli sb sprawdzisz w goglach, ale myślę, że to wcale nie jest potrzebne: strój pacjentów jest opisany, a Rose ubiera się po prostu jak pielęgniarka:)

      Usuń
  20. dlaczego nie macie w tle crystal reed jako rose?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. emily rudd jest częściej pokazywana jako rose, a poza tym to ona jest na wszystkich editach z oficjalnego instagrama psychotic autorki, chociaż w zwiastunie pokazano rose jako crystal reed xx

      Usuń
    2. Crystal Reed jest w zwiastunie tylko ze względu na to, że jest podobna do Emily Rudd (a tak właśnie wyobraża sb Rose autorka) i są z nią filmiki, bo jest aktorką. Z Emily trudniej by było znaleźć jakiekolwiek, bo jest modelką:)

      Usuń
  21. kurdee nie wiem czy on je zabił ale z chęcią bym sie doweidziała strasznie podoba mi się ta historia!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Superrrr! Chemia jest między Harrym,a Rose to nawet czuć z 10000 kilometrów!
    Kocha te opowiadanie i super,że je tłumaczycie!'
    Zapraszam też do siebie:
    http://moja-heroina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo mi się podoba to tłumaczenie :) na prawdę super! Czytałam i wciąż czytam oryginał więc już wiem co się stanie dalej.
    Oczywiście nic nie powiem ;)
    Sama się kiedyś zastanawiałam nad tłumaczeniem bo jest na prawdę mnóstwo bardzo dobrych opowiadań.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny rozdział ;)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie umiem pisać komentarZy ale ok. Powinnam spać a czytam tłumaczenie^^ strasznie ciekawe to *.* a tu bum... Hazza jest z oddziału C. Teraz będę zapewne knula różne domysły co może być dalej.
    Będziecie mnie informowac?
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie umiem pisać komentarZy ale ok. Powinnam spać a czytam tłumaczenie^^ strasznie ciekawe to *.* a tu bum... Hazza jest z oddziału C. Teraz będę zapewne knula różne domysły co może być dalej.
    Będziecie mnie informowac?
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  27. O Boże uwielbiam. Wiem xo bedzie się działo dalej bo koleżanka mi opowoadała xD ale nie powiem buahahahhaha

    OdpowiedzUsuń
  28. Jejuuu mega! Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu *-*
    Wg mnie Harry nie zabil tych kobiet... moze ma brata blizniaka albo... sama nie wiem... w kazdym razie:
    G E N I A L N E!
    @niallerthehero x

    OdpowiedzUsuń
  29. taki jeden blog was poleca..No i się nie zawiodlam!!! Pokochałam tego bloga chociaz tylko ten rozdział przeczytałam.Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  30. Wooow !
    Dzisiaj zaczęłam czytać i strasznie mi się ten ff podoba, bardzo ciekawa tematyka i ogólnie jest taki mroczny :)
    Wydaje mi się że Harry nie popełnił tych przestępstw a trafił tu przypadkiem..
    Przeraża mnie Oddział C, bardzo boję się tego co może się tam dziać.
    Z niecierpliwością czekam na dalszą część tego tłumaczenia i proszę o informowanie @xAgata_Sz :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Całkiem przypadkiem wpadłam na to opowiadanie, ale to była jedna z moich najlepszych decyzji, by przeczytać to tłumaczenie! Jest naprawdę cool! Czekam na kolejny rozdział ♥.

    OdpowiedzUsuń
  32. no dziewczyny jestem dumna <3 Yeah harry się w koncu trochę otworzył! Ciekawe co jej tamta chciała powiedziec... czekam na next :) @wampirka00

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aw dziękujemy ♥ nadal nie wiem, jak ci się wynagrodzić za ten wygląd!

      Usuń
  33. uwielbiam to opowiadanie i tak szczerze to zabrałyście mi robotę! :D miałam zamiar zacząć to tłumaczyć ale skoro już jest... ^^ tak poza tym to świetnie wam idzie ♥ czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha boże wiesz, że nie jesteś pierwsza, której zabrałyśmy robotę bk

      Usuń
  34. Nominacja ode mnie do Versatile Blogger Award! Wiecej na moim blogu:
    http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/p/blog-page_4.html

    OdpowiedzUsuń
  35. Właśnie dowiedziałam się, że dziewczyna, która prowadzi tego bloga: http://crusher-fanfiction.blogspot.com/ pisze opowiadanie, które miejscami przypomina Psychotic. Z aska tłumaczki After wiem, że próbowała wcześniej kopiować After i inne blogi, więc najwidoczniej z tym nie skończyła. Tak tylko mówię, jeśli chcecie wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  36. Jejku to jest świetne! Takie inne, oryginalne...i profesjonalnie tłumaczone.Gratuluje dziewczyny <3

    btw. wiecie, że na twitterze pojawiło się konto Rose? :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Taaak? A możesz podać jego nazwę?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @RosePsychoticPL :D Jeszcze tylko Hazzy tam brakuje :P

      Usuń
  38. Pani Scarlett skojarzyła mi sie z moim 2 ulubionym ff :D Genialne to, jakoś zaciekawiło mnie teraz to o udawaniu emocji i moze on ja chce oczarować a potem tez zabic? Hahaha :d moje myśli :) @EmilMikasz

    OdpowiedzUsuń
  39. Jejku to jest świetne <3 tak mn wciągnęło że szok *.*

    OdpowiedzUsuń
  40. Swietny rozdzial! Wypowiedz Harrego o swoim stachu byla niesamowita. Jestem ciekawa, co stanie sie pozniej.
    Zapraszam do mnie:
    http://appearences-are-deceitful.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  41. uwielbiam <3 cudowny rozdział x

    OdpowiedzUsuń
  42. Co do gry "Zagadka" to moja koleżanka ma podobną grę tylko nazywa się ona "Cluedo" :)
    Kocham kocham kocham Psychotic ♥

    OdpowiedzUsuń
  43. Harry jest niewinny !
    I tyle mam do powiedzenia xD
    A co do następnych rozdziałach, to nie wiem kompletnie czego się spodziewać, oprócz tego, że Rose zakocha się w Harrym, tyle że będzie z Jamesen ;D

    OdpowiedzUsuń
  44. Uważam, że Harry jest niewinny. Uwielbiam te ff, zakochałam się w nim. <3

    OdpowiedzUsuń