(z soundtracku "Wielki Gatsby", podesłane przez czytelniczkę, dzięki ily idealnie się wstrzeliłaś w czasie, przekonacie się wszyscy podczas czytania rozdziału :)xx )
Ale starałam się korzystać z nich, jak tylko mogłam. Ponieważ mój strażnik wydawał się zupełnie normalny, nie mówił za dużo, ale zabierał mnie tam, gdzie musiał. Pani Hellman najwyraźniej odłożyła swoje chamstwo na bok, a James, Kevin i nawet Norman trzymali się ode mnie z daleka. Nagle nikt nie rzucał nam kłód pod nogi.
Nie wspominając już o raju wspominanym przez Harry'ego, którego wizja często oddalała się od nas o kilometry strachu, które sprawiały, że coraz ciężej było nam uwierzyć w jego istnienie. Ale on zawsze wymyślał coś, żeby na nowo go odnaleźć. Czy to było zakradanie się do magazynku, czekanie, aż wszyscy wyjdą, żeby skraść pocałunek czy chociażby trzymanie pod stołem ręki na moim udzie podczas lunchu, zawsze jakoś udawało się uzyskać pewną formę szczęścia. Nie mogliśmy oczywiście być ze sobą całkowicie, jak oboje bardzo chcieliśmy i potrzebowaliśmy. Ale jakoś musieliśmy ukoić swój głód, choćby trochę. Harry obmyślał plan, żebyśmy mogli jakoś zwieść czujnych ochroniarzy, a udawało mu się to dość często, bo nigdy nie musiałam długo czekać na jego dotyk. Zwłaszcza w przeciągu tych kilku dni, kiedy raz czy nawet dwa razy dziennie mieliśmy szansę wpleść sobie palce we włosy i poczuć swój smak na ustach, gdzieś z dala od wszystkich.
Moglibyśmy zmontować nasze romantyczne, szalone chwile, dodać jakąś muzykę i powstałby romantyczny film dla nastolatków. Za każdym razem było jeszcze bardziej ekscytująco i coraz lepiej udawało nam się ukoić pożądanie.
Wczoraj podobało mi się najbardziej.
Zaczęło się od Mikayli i jej książki. Siedziała już przy stoliku, opierając się o plastikowe krzesło, kiedy weszłam na lunch. Jej opalone przedramiona spoczywały na blacie. Ale miała ze sobą coś, czego niesamowicie brakowało mi z czasów, kiedy miałam jeszcze własne mieszkanie i nieco wolności.
-Skąd ją wytrzasnęłaś? - spytałam zdziwiona
-To? - odparła unosząc książkę.
-No. Wzięłaś ją ze sobą do instytucji?
-Nie. - mówiła. Harry przyglądał się nam z drugiego końca stołu - Z biblioteki.
-Jakiej biblioteki? - brnęłam. Książka wydawała się idealnym pomysłem na przedostanie się do innego świata, który nie był tak zagmatwany i podły jak ten, w którym się znajdowałam.
-Jest tutaj taka jedna. - powiedziała, tonem brzmiącym jakby mówiła "jak można tego nie wiedzieć". Jakby to było oczywiste.
-Woah, woah, czekaj. - wtrącił Harry - Wickendale ma bibliotekę?
-Tak... nie wiedzieliście?
-Nie. - odparł, wręcz urażony, że nikt go nie poinformował. - Od kiedy?
-Nie wiem. - Mikayla wydawała się znudzona tą rozmową. - Wydaje się dosyć nowa, jakby miała może parę lat.
-Skąd o niej wiesz? - dociekałam
-Woah, zwolnijcie trochę. - powiedziała, unosząc ręce w obronnym geście - Spytałam po prostu strażnika, czy są tu jakieś książki i zabrał mnie do biblioteki.
Oczy Harry'ego powiększyły się z zaskoczenia i podekscytowania.
-Osz w dupę, muszę tam iść.
-Zaczekaj, aż skończy się lunch. - wtrąciłam, nie mogąc powstrzymać uśmieszku. - Ja też chcę iść. - przesunęłam krzesło tuż obok Harry'ego.
-Dzięki Bogu, że jest tu biblioteka. - odezwał się, jakby do siebie, ignorując moje słowa, ale siadając z powrotem na krześle. - Nudziłem się w celi jak cholera. Muszę coś poczytać.
-No proszę, kto tu jest teraz kujonem? - droczyłam się, wspominając pierwszy tydzień, kiedy poznałam Harry'ego, a on bez przerwy się ze mnie nabijał. Za każdym razem, jak mówiłam jakąś ciekawostkę to mi to wypominał.
-Nadal ty. - odparł. - Nic się nie zmieniło.
-Czyli ty nadal jesteś dupkiem?
-A ty ciągle dwudziestojednolatką, która nie uprawiała seksu. - powiedział, pakując do ust łyżkę pełną żarcia.
Szczęka mi opadła, a kąciki ust bezwiednie uniosły się ku górze.
-Kujon. - nazwałam go znowu.
-Dziewica. - wyszczerzył się, wycierając kciukiem resztki jedzenia z kącika ust i oblizując go. Wciągnęłam głośno powietrze słysząc jego słowa, podczas gdy jego oczy świeciły łobuzersko - Ale bez obaw, już niedługo to zmienię.
Usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie. Razem z Harrym oboje obróciliśmy się w tamtym kierunku. Mikayla siedziała niezręcznie naprzeciwko nas, próbując nam jakby przypomnieć, że ciągle tu jest, w razie gdybyśmy zapomnieli. Bo właściwie zapomnieliśmy. A przynajmniej ja. Taką reakcję wywołał u mnie Harry, wiadomość o bibliotece i sam fakt, że nie jest tu teraz tak najgorzej. Umykały nam przez to różne rzeczy. Łącznie z tym, że Jane nie przyszła na lunch.
Szybko jednak wyleciało mi to znowu z głowy. Spytałam mojego nowego strażnika, czy moglibyśmy odwiedzić bibliotekę. Poza tym, Jane pewnie poszła po prostu na sesję albo badania. Przecież nie ma się czym martwić.
Tak więc nie martwiłam się. Uważnie przeglądałam grzbiety książek w poszukiwaniu jakiegoś tytułu. Znajdowałam się w raczej ustronnym miejscu, nie w zasięgu wzroku ochroniarzy, którzy zwykli byli zakłócać spokój, gdziekolwiek byś go nie znalazł. Nie było nikogo poza mną między tymi dwoma regałami. Paru innych przestępców, także tropiących książki dla siebie, udało się na pierwsze rzędy z nowymi egzemplarzami. Ja miałam tutaj spokój.
Spokój został mi jednak dany jedynie na kilka minut. Nie zdążyłam się jeszcze wciągnąć w "Grona gniewu", kiedy nagle zdałam sobie sprawę, że nie byłam sama. Czyjaś obecność wyczuwalna była w powietrzu, choć jeszcze nikogo nie widziałam. Nim zdążyłam się obrócić czyjeś ramiona oplotły moją talię. Pisnęłam i upuściłam książkę, odwracając się szybko. Nagle wciąż trzymając mnie jedną dłonią, palec Harry'ego znalazł się na moich wargach.
-Ciiii - uciszył mnie, chichocząc.
Odetchnęłam z ulgą opierając się plecami o regał i śmiałam się razem z nim. Po tych chichotach i uśmieszkach nie mogliśmy czekać już dłużej ze złączeniem naszych ust, jak to weszło nam w zwyczaj. Choć nie jestem pewna, czy kiedykolwiek przyzwyczaję się do gładkości jego warg i tego, jak czule współgrają z moimi. Do tego, jak jego duża dłoń spoczywa na moim biodrze, a druga ujmuje policzek, podczas gdy moja brnie głębiej w jego włosy.
Pocałunek nie był jednak tak długi, przerwany subtelnie przez Harry'ego.
-Cześć. - wydyszał z uśmieszkiem
-Cześć. - zachichotałam, a potem znowu go pocałowałam.
Gdyby nie dobry słuch Harry'ego nie usłyszałabym kroków nadchodzącego strażnika.
-Chodź. - wyszeptał, przerywając pocałunek i chwytając moją dłoń.
Zaciągnął mnie pośpiesznie na koniec regału. Przycisnęliśmy plecy do drewna. Zakryłam ręką usta, a Harry odważył się zerknąć na ochroniarza. Wychylał się w poszukiwaniu źródła hałasu, jaki robiliśmy z Harrym. Ale byliśmy dla niego niewidoczni, ledwo powstrzymując śmiech, gdy przechodził nadzorować inne części biblioteki.
-Fiu. - powiedział Harry, udając, że wyciera pot z czoła.
-Było blisko - nabijałam się razem z nim. Naprawdę mieliśmy strażników w dupie.
Harry zagryzł dolną wargę i spojrzał mi łobuzersko w oczy.
-Co? - spytałam
-Chodź ze mną. - odpowiedział po długim milczeniu
Zacisnął rękę na moim nadgarstku i pociągnął w stronę innego regału, jeszcze bardziej w głąb pomieszczenia.
-Co teraz?
-Szukamy książki. - odparł wzruszając ramionami. Nie mówiąc już nic więcej zaczął przeczesywać wzrokiem półkę, ściągając przy tym brwi w koncentracji i wydymając delikatnie dolną wargę. Jak na kogoś jego wzrostu i postury wyglądał uroczo.
Naprawdę próbowałam znaleźć jakąś książkę i myślałam, że trafiłam na tą, która mogłaby mi się spodobać. Kiedy jednak przeleciałam wzorkiem po streszczeniu odłożyłam ją z powrotem, bo wydawała się za nudna. Więc zerknęłam znowu na Harry'ego. Ciągle szukał, trzymając ręce za plecami i pochylając się nieco, żeby przeczytać tytuł. Nie mogłam się powstrzymać przed cmoknięciem go w policzek. Nie spodziewał się tego, a kiedy obrócił się w moją stronę miał uśmiech wymalowany na twarzy. Nim zdążyłam zareagować przysunął mnie jedną ręką delikatnie do siebie, przytrzymując drugą moją głowę i przyciskając usta do moich w namiętnym, ale figlarnym pocałunku. Może i był to bardziej głęboki całus, ale był krótki.
A potem jak zawsze zostawił soczysty pocałunek na moim czole, policzku, drugim policzku, czubku nosa, szyi, znowu na czole, a ja tylko chichotałam i próbowałam poskromić motyle w moim brzuchu, które pojawiały się z każdym dotykiem jego ust.
-Przestań! - zaśmiałam się, próbując go powstrzymać. Trzymał mnie wyjątkowo mocno.
Przestał wreszcie i odsunął się, znowu szukając, choć tym razem z uśmieszkiem na ustach, a nie ze zmarszczonymi brwiami. Wróciłam do szukania dobrej książki razem z nim, choć nie mogłam się już za bardzo skupić przez pozostałe uczucie jego ust na mojej skórze.
Wszystkie tytuły wydawały się nudne albo smutne. Lecz w końcu, wreszcie zobaczyłam jedną, która mogła mnie zaciekawić. Na ciemno niebieskiej okładce było napisane "Wielki Gatsby". Wyciągnęłam po nią rękę, ale Harry zrobił to samo w tej samej chwili. Zerknął na mnie krótko, a potem odbił mi ją nim się zorientowałam.
-Ej! - powiedziałam - Ja ją chciałam.
-Trzeba było się pośpieszyć. - odpowiedział, otwierając ją i przeglądając pierwszą stronę.
Przewróciłam oczami.
-Dobra, ta i tak się wydaje lepsza. - odparłam. Harry spojrzał na tytuł. "Zagubiony Horyzont"
-Skoro tak twierdzisz. - westchnął.
-Naprawdę! "Zagubiony Horyzont" brzmi znacznie lepiej niż "Wielki Gatsby".
-No nie wydaje mi się. - nie zgodził się
-Okej, to ja ją jeszcze dzisiaj skończę, a potem ty ją przeczytasz. A jutro wymienimy się i zdecydujemy, która jest lepsza.
-Stoi. - zgodził się, rozbawiony moją chęcią zwycięstwa
Resztę czasu spędziliśmy przeglądając niezbyt pokaźną kolekcję powieści. Harry przez cały czas trzymał rękę na moich plecach, kiedy spacerowaliśmy między półkami. Co jakiś czas Harry wyciągał jakąś, która wydawała mu się interesująca i czytał mi streszczenie na głos. Zatracałam się w ochrypłym głosie, który brnął przez słowa, sprawiając, że brzmiały jeszcze cudowniej niż autor planował. Inni mogli się go bać, ale w azylu, jakim były regały pełne książek, gdzie skradał pocałunki i śmiał się cichutko rozmawiając o powieściach, nie mogłam czuć się z nim bezpieczniejsza i szczęśliwsza.
To był najszczęśliwszy moment, jakiego zaznałam i szczęśliwszego jeszcze przez jakiś czas nie będzie mi dane zaznać.
NASTĘPNEGO DNIA
HARRY'S POV
Po śmierci Emily, chociaż brzmiało to dramaturgicznie i ckliwie nie sądziłem, że kiedykolwiek znowu się zakocham. Ale byłem, całkowicie kurwa zakochany w Rose. Nie mogłem się powstrzymać od całowania jej po twarzy i wsłuchiwania się w chichot, który wydobywał się z jej ust.
Dowodziło to temu, że można próbować, że są drugie szansy i że są sposoby, by naprawić coś, czego rzekomo nie można. Jeśli osiągniesz coś raz, dlaczego by nie zrobić tego ponownie? Jest wiele rzeczy, które jeszcze możesz zrobić dobrze.
Ale uciekanie ze szpitala psychiatrycznego nie było jedną z tych rzeczy. W przeciwieństwie do mojej niezaprzeczalnej miłości, tutaj nie będzie drugich szans. Musimy mieć plan, i musimy szybko wcielić go w życie, albo porządnie albo wcale. Bo ucieczka to nie było coś, co moglibyśmy sobie powtórzyć. Gdyby nas przyłapali już nigdy nie pozwoliliby nam opuścić naszych cel. Nie dostawalibyśmy już tego cennego czasu w nowo odkrytej bibliotece. Nie ufaliby nam nawet na tyle, by pozwolić nam jeść z tym, z kim chcemy, a karmiliby nas przez drzwi jak psy. No i gdyby pani Hellman wiedziała że próbujemy uciec, kto wie, co by nam przyszykowała.
Nie mogłem powiedzieć o tym nikomu poza ludźmi, którym wierzyłem całym sercem. I z jakiegoś powodu, Lori była jedną z tych osób.
- Wszystko wygląda dobrze - powiedziała do mnie podczas jednego z moich comiesięcznych badań kontrolnych. Nie powiedziałam nawet słowa na temat ucieczki przez całą wizytę, ponieważ nowa pielęgniarka Grace, była w pobliżu.
- Dzięki - powiedziałem. Grace nadal stała obok niej - Ale, um, zanim pójdę.... możemy porozmawiać? - zapytałem
Lori skinęła głową siedząc kilka metrów dalej w krześle przy łóżku, na którym siedziałem.
- Oczywiście.
- Na osobności?- spytałem, a Grace spojrzała na Lori. Lori skinęła głową, po czym Grace opuściła pokój.
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem to stwierdzenie oczywistego.
- Rose i ja musimy uciec.
- Wiem. - Lori przytaknęła. a ja byłem zaskoczony
- Jak to wiesz? - zapytałem.
- Wiem, że oboje tutaj nie pasujecie - powiedziała - Jestem stara, nie ślepa. Widzę jasno, jak słońce że Rose jest zdrowa psychicznie. A ty jesteś gdzieś pomiędzy, ale coś pomiędzy też nie pasuje do takiego miejsca jak Wickendale.
- Więc nam pomożesz? - zapytałem zniecierpliwiony. Nie mogłem odrzucić żadnej propozycji pomocy, od kogokolwiek.
Lori tylko skinęła głową.
- Dobrze - odpowiedziałem - Więc sprawa wygląda tak. Kelsey pracuje na tym, aby zdobyć dla nas mapę. Ale potrzebujemy więcej niż tylko trasę ucieczki, potrzebujemy czegoś, by odwrócić uwagę ochrony. Potrzebujemy sposobu, by wydostać się z naszych cel do wyjścia.
- Mogę to zrobić - powiedziała - To znaczy, nie mogę was wyciągnąć z cel, ale mogę wywołać jakieś zamieszanie.
- Jak? - zapytałem
- Kiedy kilka miesięcy temu wyłączyli prąd, był tu komplety chaos. Wszyscy byli wszędzie, i nikt nic nie widział. Z łatwością dostałeś się do piwnicy i nikt cię nie zauważył.
Skinąłem głową, próbując zrozumieć, do czego zmierza.
- Więc odetniesz prąd, kiedy będziemy uciekać? - zapytałem
- Jeśli to pomoże?
- Tak, to by pomogło. Nadal mamy pełno rzeczy, które musimy zaplanować, ale jeśli wyłączysz prąd, kiedy będziemy tego potrzebować to na pewno pomoże. - Dziękuję Lori - odparłem
Rose i ja musieliśmy stąd uciec. Dodałem Lori do mojej niewidzialnej listy wartych zaufania aliantów, którzy nas w tym wesprą. Widziałem zmęczenie w jej oczach. Znała Wickendale, pracowała tutaj zbyt długo, by nie wiedzieć. I była już tym zmęczona.
Więc pomaganie Rose i mi będzie jej wkładem. Jeśli chcemy uciec, musimy mieć więcej zmyłek, trasę i pomysły, by uciec bezpiecznie. Nie jesteśmy w stanie tego po prostu zrobić w ciągu nocy. Ale pojawiła się wizja wyłączenia prądu, Kelsey pracuje nad zdobyciem mapy, no i sojusznicy, których mamy to póki co dobry początek.
Ten pomysł wprawił mnie w dobry humor. Wyprowadzili mnie z biura i zaprowadzili na stołówkę. Zobaczyłem Rose i Mikayle siedzące naprzeciwko siebie przy stole, przy którym zazwyczaj siedzimy. Wybrałem miejsce obok Rose, rzecz jasna, i położyłem dłoń na jej udzie, gdy usiadłem.
- Hej kochanie - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek
- Hej - odpowiedziała z uśmiechem zapierającym dech w piersiach. Byliśmy gotowi, by rozmawiać o książkach i o tym, że "Wielki Gatsby" było zdecydowanie lepszey od "Zagubionego Horyzontu".
Ale zanim cokolwiek powiedziałem, oboje zauważyliśmy zmartwienie na twarzy Mikayli.
- Coś nie tak? - Rose zapytała. Zanim odpowiedziała, dziewczyna rozejrzała się szybko po pokoju i z powrotem zwróciła się do nas.
- Gdzie jest Jane? - zapytała zmartwiona - Nie było jej tutaj też wczoraj.
- Nie wiem, może jest przeziębiona czy coś - powiedziałem.
- Nie, raczej nie - zaprzeczyła.
- Kiedy ją widziałaś ostatni raz? - Rose zapytała.
Mikayla zaczęła nieco szybciej oddychać.
- Jest taki ochroniarz, nazywa się Thomas, chyba - zaczęła.
- Zabrał ją do jakiegoś pokoju zabiegowego, czy coś w tym stylu. Widziałam to, gdy przechodziłam. Pomyślałam, że to nic wielkiego. Ale było w tym coś dziwnego. No i nie widziałam jej od tego czasu.
Oczy Harry'ego wypełniły się przerażeniem, a moje strachem. To zdarzenie było bardzo znajome. To samo przydarzyło się Cynthii Porter. Zabrali ja na zabieg, a potem nigdy nikt jej nie widział. I jeśli przytrafił im się ten sam los, Harry i ja oboje byliśmy świadomi, że ta wiadomość zniszczy nasze krótkotrwałe szczęście.
Jane nie żyła.
______________________
Pozdrowienia z Włoch, kochani!;* ~Magda
#throwbacktime z tą rose kujonką, co? :') chyba najbardziej zapamiętany przez nas moment, fajnie, że powraca, co nie? :)
WAŻNE OGŁOSZENIE PARAFIALNE:
długa notka, ale to chyba dobrze, że mam wam coś do powiedzenia i podzielenia się z wami czymś, hm? porobiłam punkty, gdybyście nie mieli ochoty czytać wszystkiego hahah wiem dziwnie to wygląda.
poza tym do zobaczenia w złotych na where we are movie ♥ can't wait!!!!! ~natalia :)x
- RYSKUNKI/ZDJĘCIA DO ZAKŁADKI - w ramach przypomnienia chcę wam tylko powiedzieć, że aby wasza praca znalazła się w zakładce po prawej stronie musicie wysłać ją DO MNIE, a nie tylko oznaczyć w tagu #PsychoticPL na twitterze. rozumiecie, że minęło wiele czasu i dużo prac przypłynęło, ciężko mi już to wszystko kontrolować, a chcę was jakoś docenić za poświęcanie czasu... nam. rose. harry'emu. ogólnie mówiąc psychotic. za co oczywiście dziękuję niezmiernie!
- PODZIĘKOWANIA - pragnę też dać wielki SHOUTOUT @cliffordeffect, która pomogła mi tłumaczyć ten rozdział! wina leży rzecz jasna po mojej stronie, bo źle rozplanowałam czas i wbrew mojemu "grafikowi" przez spotkania z przyjaciółmi nie zostało wystarczająco (czasu ORAZ siły) na tłumaczenie! tutaj wkracza wybawczyni joanna. wielkie dzięki za taką pomoc, nie dałabym rady, naprawdę...
- DON'T PUSH - wydawałoby się, że kupa czasu dzieli update'y (what do i write it), ale nie ma to jak zostawiać na ostatnią chwilę! proszę, nie obwiniajcie nas, że nie dodajemy częściej rozdziałów, ale tłumaczenie to hobby. bardzo się w nie angażujemy, ale nie jesteśmy tu zatrudnione, opłacane czy coś i robimy to z własnej woli. także jako hobby traktujemy to lżej. wakacje to czas odpoczynku, relaksu, nadrobienia straconego czasu w szkole i przy komputerze. wiem, że dla was dużo znaczą takie historyjki, bo inna nie jestem, ale znajcie umiar i granice, a niech wszystko przychodzi wam w tej kwestii ze spokojem, gdyż czasem czuję, że jest wywierana na nas jakkolwiek okazywana presja.
długa notka, ale to chyba dobrze, że mam wam coś do powiedzenia i podzielenia się z wami czymś, hm? porobiłam punkty, gdybyście nie mieli ochoty czytać wszystkiego hahah wiem dziwnie to wygląda.
poza tym do zobaczenia w złotych na where we are movie ♥ can't wait!!!!! ~natalia :)x
KOCHAM, KOCHAM I JESZCZE RAZ KOCHAM! ♥ Naprawdę szkoda że rozdziały nie są częściej, bo naprawdę świetnie tłumaczycie to opowiadanie, ale rozumiem ☺ Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :* ♥
OdpowiedzUsuńDziękuje za tłumaczenie! ♥
OdpowiedzUsuńCiekawe co dalej! :)
Miłych wakacji! ;)
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny. xx
Adsgahx cudowne to jest <333 ! *o*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńDzięki, że tłumaczycie ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowne tłumaczenie! Rozdziały mogły by być wcześniej ale jeśli nie jest to możliwe to tez dobrze! Miło tak czekać tydzień na kolejną część tej historii, mimo że czas się czasem dluzy niemiłosiernie :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚWIETNY *o*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego .
@hazzamyhero69
OMG... Zajebisty rozdział! Kocham was <3
OdpowiedzUsuńŚwietny czejam ba kolejny :*
OdpowiedzUsuńnooo co w ogóle ?!?! ;ooo
OdpowiedzUsuń~@dont_you_say
Super! Dziekuje za tlumaczenie <3
OdpowiedzUsuńTej dziewczynie co to napisała należy sie medal i Wajm oczywiście za tłumaczenie tez :)
OdpowiedzUsuńMam propozycje piosenki nie wiem czy ona juz była ale jakoś sobie nie przypominam może sie spodoba Christina Perri - Human :)
Oczywiście czekam na next i życzę powodzenia w tłumaczeniu :)
@xBlackDevilXx
Szkoda mi Jane. Wydawała się sympatyczna :'(
OdpowiedzUsuńREWELACJA!!! ♥
OdpowiedzUsuńświetny *-*
OdpowiedzUsuńKURWA MAĆ. z każdym nowym rozdziałem nie wiem co pisać, niby nic się nie dzieje, a tyle tego jest hdsvbshdgkbsyud to co robią ci ludzie w tym psychiatryku jest po prostu śmieszne a za razem przerażające, po co oni biorą zwykłych ludzi na te zabiegi i później udają że nikt nic nie wie nikt nic nie widział, teraz tak nie będzie, bo harry, rose i mikeyla znali, rozmawiali z jane i nikt im nie wmówi że ktoś taki nie istniał, no kurwa, nie ogarniam. może chodzi o to, że ta cała pani hellman wie że rose i harry coś kompinują i mają osoby które stoją po ich stronie, dlatego może chcą zabić te osoby, żeby nie mieli nikogo po ich stronie, idk. każdy scenariusz jest dobry kiedy nie wiem co będzie dalej, nie wiem co o tym myśleć. dziękuje za wspaniałe tłumaczenie, za to, że mimo jesteś na wakacjach to i tak dodajesz rozdziały i jesteś aktywna, po prostu dziękuje. rozdział wspaniały czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuń@luvvstyles
Jaki fajny rozdział, bardziej pozytywny, czasami i śmieszny (może nie licząc zakończenia) Bardzo smutno z powodu Jade, ona była taka dobra :((( czemu oni to robią??:/
OdpowiedzUsuńkocham to i nie przejmujcie sie tymi którzy mówią żebyście szybciej dodawały rozdziały, bo gdyby sami to tłumaczyli też nie dodawaliby ich o tej porze o której ktoś chce, i wgl zazdro, jeste we włoszech *-* kocham was za to ze to tlumaczycie xx
OdpowiedzUsuńGenialny! :D
OdpowiedzUsuńdo zobaczenia w złotych na 16 wszystkim .xx
OdpowiedzUsuńFajny, czekam na następny, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeju genialny. Nie wierze ze Jane nie zyje...
OdpowiedzUsuńCzy tylko dla mnie ta Lori jest trochę podejrzana? Ugh jest taka dziwna no nie wiem. Wcześniej myślałam że może jest siostrą James'a, no ale jest dość stara... to może siostrą Hellmanowej? Ugh no nie wiem ale serio trochę podejrzana jest ;_; "WielkiGatsby" ♥ oglądałam kiedyś film i polecam ^^ jako piosenkę do rozdziału polecam wam: L'orchestra cimatique- Crazy in love. Dzięki za tłumaczenie i za to, że rozdziały pojawiają się systematycznie ♥ /Aga
OdpowiedzUsuńTrochę nudno ostatnio :/ nie chcę wybrzydzać i wiem też że to nie od was zależy... CHCĘ WIĘCEJ KRWI, MÓZGÓW :33 HUEHUEHUE
OdpowiedzUsuńJane nie żyje? A co jeśli Rose też takie coś się przydarzy zanim uciekną? To straszne...
OdpowiedzUsuńten moment w bibliotece był so cute :)
zapraszam na mojego bloga :)
proszę o komentarze !
http://perfect-fanfiction-onedirection.blogspot.com/
Sama prowadzę duuużo blogów XD WIęc wiem co to znaczy brak czasu i ochoty i tak nieźle z czasem, niektórzy miesiąc nie dodają rozdziałów :c Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńJejku. Scena w bibliotece: Omiomommomo <3
OdpowiedzUsuńScena w stołówce :OOOO
CO !?? JAK TO JANE NIE ŻYJE ;'( niech oni w końcu uciekną ;(( xx
Harry sie droczy :D xD awwww...
OdpowiedzUsuńA scenka w bibliotece jest po prostu dsbjkchjxv :*
I o w mordeczke Jane nie żyje :'(
Oni muszą z tamtąd uciekać jak najszybciej :D
Całuski :****
@Shoniaczek
Janee :(( niech oni uciekają jak najszybciej.. Harry jaki słodki <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńCudowne :**
OdpowiedzUsuńA już ją polubiłam( Jane) , szkoda że nie żyje:(
OdpowiedzUsuńten rozdział jest taki uroc y że hdjsjjdhsjdjdys
OdpowiedzUsuńtylko ta koncowka :'(
Harry mnie rozwala swoimi tekstami. A Jane... Oby jednak żyła, chociaż za pewne jest bez mózgu...
OdpowiedzUsuńDziekuje za tlumaczenie <3 Koffam was
OdpowiedzUsuńo kurna. Jane nie żyje. Jane cholera została zabita. tak jak Cynthia. i znowu wszyscy będą udawać, że nigdy nie było kogoś takiego jak Jane. o ja pierniczę. co tam książki i biblioteka, jak tu się takie rzeczy dzieją, omg. jejku.
OdpowiedzUsuńudanego pobytu we Włoszech ;) buźka dla was dziewczyny, dzięki że tłumaczycie xx @Malgosiaa_ [knotty-feelings]
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuń#tbt najlepsze!
Jane nie żyje .. się porobiło ;/
Dziękuję za tłumaczenie xx
Pozdrawiam, @xAgata_Sz .xx
świetny rozdział,dziękuję za tłumaczenie x
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńTen rozdział zaczął się tak dobrze. Scena w bibliotece była taka słodka i kochana, po prostu aww. Ale końcówka to mnie rozwaliła.. Jane nie żyje, Jezu wierzyć mi się nie chce że znowu to komuś zrobili.. Mam obawe że niedługo będą chcieli to zrobić Rose, obym się myliła, już nie moge się doczekać aż ta cudowna dwójka się wydostanie z wickendale. Dobra, troche się rozpisałam ale już kończe. Chciałam wam podziękować za to tłumaczenie, nie zawiodłam się na żadnym rozdziale i kiedy to czytam to strasznie przeżywam. Dziękuje za wszystko, jesteście najlepsze! ♡♥♡
OdpowiedzUsuńOMG CO, NIE WIERZE, JANE NIE ŻYJE, JA PIERDZIELE AJDNWJEHEHEHWJWJ. SCENA W BIBLIOTECE BYŁA NAJLEPSZA, A POTEM TAKIE COŚ NO AJSBEHSHS NIENAWIDZE WICKENDALE. Ok, musze sie uspokoic. Ogólnie rodzial jest super ale ta koncówka :(
OdpowiedzUsuńbiedna jane, jezu jezu jezu jezu
OdpowiedzUsuń@DEMONlCBIEBER
świetne :D
OdpowiedzUsuńJane nie żyje :( szkoda
Szok!!! :O Biedna Jane :( I znowu ten głupi Thomas :[ Masakra!!! Oby Harry'emu i Rose udało się uciec :) :D
OdpowiedzUsuńDziękuje wam za tłumaczenie - 'Psychotic', jest świetne, ba nawet więcej niż świetne. Wykonujecie kawał dobrej roboty & myślę że to jedno z najlepszych tłumaczeń. Rozdział pasjonujący, mam nadzieje że pomimo śmierci Jane, uda im się wydostać z tego szpitala.
OdpowiedzUsuńJezu... Wspaniale.... Bozeee. Czekam na nastepny poniedzialek ;o ~ @herisprincess
OdpowiedzUsuńNo i koniec spokoju. Naprawę Jane nie żyje? Stało się z nią to samo co z Cyntią? Cokolwiek się z nią stało.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
Genialny, nie mogę się doczekac następnego :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam już takiego rozdziału, który byłby całkiem spokojny, hehe <3
OdpowiedzUsuńZa każdym razem dostaję ataku serca.
Tłumaczenie oczywiście jak zawsze genialne, dziękuję Wam dziewczyny, że się dla nas tak poświęcacie, Was to święci żywcem do nieba wezmą <3
Kocham <3
@mysweetloouis
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńMiłych wakacji xx
swietny rozdzial, ale koncwka mnie przerazila...
OdpowiedzUsuńaaaa tez bede na Where We Are omfg jaram sie <3333333333333333333333
buziaaaki xxx
w Zlotych oczywiscie c:
Usuńna 16 czy 18?x
Usuń<3
OdpowiedzUsuńno to ładnie Jane nie żyje....
OdpowiedzUsuńdobrze, ze Lori pomoze im się wydostać :D
a tak wgl to mi wcale nie przeszkadzają takie długie notki, uwielbiam je czytać :D ♥♥♥-
dziękuje @cookies_69
zamurowało mnie...serio nie wiem co powiedzieć gapie się na komputer i mrugam oczami i czytam już z 10 raz ,,Jane nie żyła.'' boże...
OdpowiedzUsuńJeju..końcówka :'( Rozdział jak zawsze super ♥
OdpowiedzUsuńświetny ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty + świetna piosenka :)
OdpowiedzUsuńChwile Harry'ego i Rose >>>>>
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na nowy! ♥
CUDO <3
OdpowiedzUsuńJeej *-*
OdpowiedzUsuńOdwiedzi któs mój blog ? :*
OdpowiedzUsuńZaczełam dopiero dzisiaj i mam nadzieje że dobrze pisze xD
http://if-you-really-love-me-girl-under-haza.blogspot.com/
jeden z lepszych rozdziałów w którym nic się nie dzieje ale jest tak słodko że awh. kocham to <3 x @jvstbrooks
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :) Taki Aww...:3
OdpowiedzUsuńTylko szkoda mi tej Jeny, może nie było o niej zbyt wiele ale nawet ją polubiłam...
No nic, teraz czekam na następny! Kocham was ♥
super :)
OdpowiedzUsuńNiech oni jiz z tamta uciekna o soe kochaja hahaa
OdpowiedzUsuńDlaczego oni są tacy bezmózgowi?!? Biedna Jane...
OdpowiedzUsuńTak bardzo chce, żeby Rose i Harry już uciekli, bo boje sie o nich. Te momenty w bibliotece były świetne <3
Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.
Matko jedyna! Tragedia! Jak ja zaniedbałam czytanie "Psychotic"... Byłam cztery rozdziały w plecy i już czas najwyższy było nadrabiać. Przeczytałam praktycznie jednym tchem i oczywiście się nie zawiodłam. Na szczęście akcja toczy się dalej, jest ciekawie i tak jak lubię. Czyli nie ma idealnego świata, zawsze coś "wyskoczy" z ukrycia, czy to miłego czy złego. I trzeba to przyjąć. Coraz bardziej intryguje mnie sytuacja Harrego. Niby wszystko się unormowało. Powróciło do porządku, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że coś jest na rzeczy. Nie mam pojecia o co może chodzić! Czy to jego psychika? W pewnym momencie się załamie? Ten sen, rozmowa Rose z Jane i w ogóle. No nie wiem, nie wiem. W każdym razie nie mogę się już doczekać, kiedy się tego dowiem. Hellman mnie zadziwia. Taka przebrzydła, okropna kobieta, ale zrobiła to, zmieniła strażnika Rose. Zaskoczyła mnie. Ciekawe tylko dlaczego to w końcu zrobiła, ze strachu, czy ma w spobie choć odrobinę dobroci. Rose i Harry jak zawsze wspaniali. Te ich zabawy, przekomarzanie się, sposoby na spotkania itd. Co do nowej bohaterki Mikayli mam mieszane uczucia. Z jednej strony może być "szpiegiem" dyrektorki, z drugiej... takie osoby, pewne siebie, trochę wredne, okazują się najlepszymi przyjaciółmi. Na ich miejscu czułabym się bardzo zagubiona. Nie miałabym pojęcia komu ufać. Cały czas boję się, że ktoś zaufany, ktoś z ich 'kręgu" okaże się zwykłym oszustem. Brian, strażnik Harrego wydaje się być uczciwy. Ta jego rozmowa z Harrym, on wydaje się być w porządku. Oby tak dalej. Niech gromadzą swoją małą armię i działają. Muszą się stamtąd wydostać, choć pewnie nie nastąpi to tak szybko, jak wszyscy byśmy chcieli. Dzięki za tłumaczenie. Miłych wakacji! Czy tylko ja rozpacza, że już sierpień i za chwilę wrzesień? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
jest jeszcze prawie cały miesiąc, nie ma czasu na rozpacz!! :)
UsuńSkończyłaś to taką tragedią że o matko ;o Jeszcze muzyki grozy brakuje xd Czekam na next bejbe ;* ♥
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział ;]
OdpowiedzUsuńBoże scena w bibliotece ♥ djjfcjdjskjxhxgxjsjsjxdj
OdpowiedzUsuńzapraszam, dopiero zaczynamy :) http://all-of-the-starss.blogspot.com/?m=1
Myślałam, że w bibliotece będzie trochę goręcej ale i tak było słodko. I aww Harry się zakochał, tak trzymaj! Może Jane żyje tylko ją przetrzymują, ale to było by jeszcze gorsze. Rozdział cudowny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:http://seven-fanfiction.blogspot.com/
czekam na next <3
OdpowiedzUsuńboże biedna jane już ją polubiłam, widać historia lubi się powtarzac szczegolnie w wickendale eh
OdpowiedzUsuńmiałam wyczucie z piosenka co nie? haha nie ma za co jak jeszcze mi sie jakas przypomni warta uwagi to napisze albo jak juz bedziecie w kropce to mozecie pisać na tt (@nitaxpp) to zawsze coś się razem wymyśli x
Jane :C
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to świetny rozdział . Czekam z niecierpliwością na next . Pozdrawiam i kocham ♥♥♥!
Kto jest panią Hellman?
OdpowiedzUsuńTo zdarzenie w bibliotece Rose i Harrego ♥♥♥
OdpowiedzUsuńAle nie mogę uwierzyć Jane nie żyje.
Cudowny rozdział.
Kurwa, umarłam. Asdfghjkl piękne i cudne i genialne i fenomenalne i perfekcyjne i najlepsze :) M xx
OdpowiedzUsuńBĘDZIESZ W ZŁOTYCH TARASACH W WAWIE? :O <3
OdpowiedzUsuńJeśli tak to daj follow i się skontaktujmy :) <3 *O*
Usuń@Stylison1994 (specjalnie bez n ;))