W Wickendale aż roiło się od strażników i innych pracowników. Jak robaki żyjące w pęknięciach tynku. Gdybyśmy z Rose po prostu zaczęli biec do wyjścia, z pewnością ktoś by nas złapał. Oczywiście była szansa, że moglibyśmy ich przegonić, ale była bardzo mała. Dwójka pacjentów gorączkowo biegnąca przez korytarze pozostała by niezauważona, tylko za sprawą cudu.
A my nie mieliśmy cudu na zbyciu.
Ale pacjent i strażnik już nie byliby podejrzani. Więc właśnie dlatego musiałem zabić Jamesa. Uśpienie go środkiem uspakajającym może i by zadziałało, ale niestety takowego nie posiadałem. Więc opcja B; zabić go i zwiększyć nasze szanse na ucieczkę. Albo przynajmniej to próbowałem sobie wmówić, jako powód mojego pragnienia, aby go zabić.
Kiedy James zachwiał się do tyłu, nie będąc w stanie zareagować na moje pierwsze uderzenie, ból rozchodzący się po moich kłykciach był orzeźwiający. To przez to, że mój sukces oznaczał, że nasza ucieczka była coraz bliżej. To przez to, że za każdym razem, kiedy on zataczał się do tyłu. my byliśmy bliżej opuszczenia tego miejsca.
Ciągle sobie to powtarzałem. A co jeśli czułem pewne podekscytowanie i radość, wiedząc, że miałem w końcu zabić tego mężczyznę? Czułem satysfakcję z tego, że w końcu miałem się zemścić na osobie, która o mało co nie zniszczyłaby dwóch osób, które kiedykolwiek kochałem. Bawił się i zniszczył moje życie, a teraz ja zakończę jego.
Ale wciąż, mimo tych wszystkich wymówek, wiedziałem, że to nie wszystko. Oprócz potrzeby opuszczenia tego miejsca i zemsty, było coś jeszcze.
Popatrzyłem na Jamesa takiego jak był teraz, z ręką rozmasowującą szczękę. Jego oczy zrobiły się szerokie i zdezorientowane, kiedy zobaczył, że to ja przed nim stoję.
- Co... - zaczął, kiedy moja pięść uderzyła w drugą stronę jego twarzy. Moja ręka zabolała jak cholera, ale ból niemal sprawiał mi przyjemność, wiedząc, że Jamesa z pewnością bolało bardziej. Jego głowę odrzuciło do tyłu i klika kropli krwi skapnęło z jego ust. Jego ciało znów się zatoczyło, ale jego umysł działał szybko, ręka sięgnęła po małą broń przy jego pasku. Ja jednak byłem szybszy.
Moja stopa uniosła się i wykopała ją z jego ręki, zanim zdążył ją unieść. Broń zabrzęczała o podłogę. James chwycił się za nadgarstek, aby złagodzić ból. Ale był mądrzejszy i szybko go puścił, aby się bronić oboma rękami. Wiedział co miałem zamiar zrobić i będzie próbował mnie powstrzymać. Ale ja miałem coś czego nie miał on. Miałem adrenalinę płynącą w moich żyłach i potrzebę ucieczki. Miałem swój gniew i miałem powód. Jedynym powodem dla którego walczył on, była obrona. A to nie było wystarczająco, aby mógł się uratować.
- Harry, przestań - zażądał silnym głosem - Nie chcesz tego robić. Chodź, zaprowadzę cię z powrotem do twojej celi.
Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Zaprowadzić mnie z powrotem do celi? Poważnie?
I wtedy kolejny raz go uderzyłem.
Tym razem James tego nie kwestionował, ani go to nie zaskoczyło. Tym razem zadziałał, a to nieco zbiło mnie z tropu. Jego twarda pięść uderzyła mnie w szczękę z wystarczającą siłą, abym się zatoczył. Czy on mnie właśnie kurwa uderzył? Ból mojej szczęki to potwierdził, prowokując mój gniew. Zaczął się gdzieś głęboko we mnie, gotując się. Płonący ognień wybuchł w przeciagu jednej sekundy. Po tym wszystkim co mi odebrał, po tym wszystkim co przez niego przeszedłem, co Emily i Rose przeszły, myśli, że ma prawo tknąć mnie pierdolonym palcem. Moje pięści się zacisnęły, szczęka się napięła, a mięśnie naprężyły. Spuściłem głowę i splunąłem krwią, szybko, aby zaraz odwrócić się z powrotem do Jamesa. Pieprzony James.
Podszedłem do niego i zamachnąłem się z największą siłą i prędkością na jaką mogłem sobie pozwolić. Moje knykcie zderzyły się się z jego szczęką z satysfakcjonującym chrupnięciem i mogłem poczuć jak jego kość łamie się pod naciskiem mojej pięści.
I to było ostatnie co pamiętałem. Obraz mężczyzny, który wezbrał we mnie tyle nienawiści, tyle gniewu. Ale nagle zamienił się w innego mężczyznę, który zrobił takie same złośliwe rzeczy. Nagle nie był już strażnikiem ubranym w niebieski uniform. Zamiast tego jego włosy zmieniły na ciemny kolor, jak moje. Jego postura się wydłużyła, a jego masa zwiększyła. Nie zgolony cień powstał na jego szczęce i głębokie zmarszczki zarysowały się na jego twarzy. Wydawało się, że postarzał się o 20 lat w ciągu kilku sekund.
Nagle nie był już Jamesem Hellmanem, tylko moim ojcem. Nie patrzyłem na strażnika na ponurym tle Wickendale, ale na mój stary dom za moim ojcem spitym i leżącym na kanapie. Rozcięcia na jego knykciach, potłuczone butelki na podłodze i zapałki w moich rękach. Bił moją ukochaną matkę niezliczoną ilość razy, w większości przez to, że broniła mnie. Ale zdarzało się, że jej się nie udawało, zdarzało się, że dostawałem siniaków i innych urazów. Ten potwór nie tylko krzywdził swoją żonę, ale też jedynego syna, czasami do tego stopnia, że wymagał hospitalizacji. Wtedy po raz pierwszy i teraz po raz drugi zdecydowałem, że mam dość szpitali.
W tamtym momencie byłem jednocześnie w teraźniejszości i przeszłości. Zapalałem zapałki i uderzałem głową Jamesa w ścianę. Rzucałem dymiący płomień na poplamiony t-shirt odrażającego mężczyzny, podczas gdy rzucałem ciało strażnika na podłogę.
Ale byłem też gdzieś jeszcze, w jakimś miejscu, które nie było ani w przeszłości ani w teraźniejszości, ale gdzieś we mnie. Byłem podekscytowany. Byłem przepełniony radością. Wszystkie ich błędy, wszystkie ich niewybaczalne czyny, wszystkie ich chore przestępstwa znikały w palącym ogniu i tryskającej krwi. A to wszystko dzięki mnie.
W obu miejscach przyglądałem się temu co zrobiłem. Mój ojciec krzyczał i rzucał się, podczas gdy jego skóra płonęła, szkody już były nie do naprawienia. I James leżał nieprzytomny na podłodze. Jego szczęka była zmasakrowana, a jego nos złamany. Jego szyja skręcona była pod pod nieregularnym kątem, ciemna krew sączyła się dodając grozy całemu obrazkowi.
Jakaś część mnie, z którą nie do końca było dobrze dało o sobie znać przez usatysfakcjonowany uśmiech. Tatuś był martwy, tak jak i piękny chłoptaś James, w końcu poczuli ból na jaki zasłużyli.
W końcu powróciłem do rzeczywistości, nie do końca świadomy co zrobiłem, ale całkiem pewny, że James nie żył. Chwyciłem go za ręce, ciągnąc go razem z krwią i połamanymi kośćmi, aby go ukryć.
ROSE'S POV
Ze zdenerwowania aż było mi niedobrze. Dosłownie. Mój żołądek zaczął się skręcać, a mnie zaczęło mdlić. Każdy najcichszy dźwięk sprawiał, że podskakiwałam i każda sekunda była bardziej stresująca. Liczyłam minuty, do powrotu Harryego, co wydawało się wiecznością. Moja ręka chwyciłam róg biurka, na którym leżały dwie torby, aby uspokoić moje przeczucie. Żeby czymś zająć moje myśli, po prostu patrzyłam na torby.
Dzięki Bogu za pomoc Kelsey i Lori, bo to one nas w nie zaopatrzyły. W każdej znajdował się zestaw ubrań, trochę pieniędzy, niezbędne rzeczy, jak szczoteczka do zębów, tampony dla mnie, butelki z wodą i jakieś jedzenie. Sporo rzeczy jak na dwie nieduże torby, ale nie narzekałam.
To na co narzekałam, to powrót Harryego, który zajmował mu strasznie dużo czasu. Kiedy on tu do cholery dotrze? Minęło co najmniej 20 minut i nie chciałam dłużej rozmyślać nad tym, że Harry właśnie kogoś mordował.
Nagle drzwi się otworzyły. Poskoczyłam, nie wiedząc kto za nimi stał. Moje serce uderzało w mojej piersi i na moment stanęło, kiedy zobaczyłam uniform strażnika, łącznie z czapką, którą mało który pracownik nosił. Ciemny niebieski kolor był nie do pomylenia. Strażnik, który przyszedł, aby zepsuć nasz plan.
Ale moje serce zwolniło, a moje ręce przestały się trząść. Bo te wystające spod czapki loki, wysoka muskularna postura i podekscytowany uśmieszek, nie mógł należeć do nikogo innego. I nikt inny nie mógł wyglądać tak seksownie w jednym z tych okropieństw.
- To jest niesamowite - oznajmiłam nie myśląc. Harry zatrzasnął drzwi za sobą i podszedł do mnie. - Wyglądasz zupełnie jak strażnik. Z wyłączonymi światłami, nikt się nie połapie.
- Taki był nasz cel, kochanie - powiedział z uśmieszkiem na ustach. Nie mogłam nic na to poradzić tylko go odwzajemnić. Wszystko jak na razie szło jak po maśle i trochę mi ulżyło. Zabicie Jamesa, żeby dostać uniform było łatwiejsze niż myślałam.
Ale musiałam zapytać:
- Więc ty...uh - zaczęłam.
- Tak - Harry odpowiedział cicho - Jest martwy.
Oh. W pomieszczeniu na chwilę zapanowała cisza. Ale tylko na chwilę, bo nie mieliśmy czasu na zmarnowanie.
- Chodź - powiedział Harry. Zanim skończył popatrzył na stół, zauważając paczkę papierosów i zapalniczkę leżącą obok pakunków, zapewne kolejna przysługa od Kelsey lub Lori. Z uśmiechem wrzucił papierosy do torby, a zapalniczkę do kieszeni. - Trzymaj torby za plecami w ten sposób - kontynuował - Chwycę cię za nadgarstki od tyłu, tak, że będą niewidoczne, zwłaszcza w ciemności.
Skinęłam, robiąc to co powiedział. Pozwoliłam mu chwycić mnie za nadgarstki za moimi plecami, podczas gdy ja chwyciłam torby i umieściłam je między nami.. Jeśli ciągle nie będzie prądu, a torby i twarz Harryego pozostaną w cieniu, powinno nam się udać wymknąć bez zbędnych pytań. Dwoje pacjentów było niebezpieczeństwem, ale strażnik eskortujący pacjenta, było niebezpieczeństwem, którym ktoś już się zajął.
- Gotowa? - zapytał. Pokiwałam głową, wiedząc, że nic nie mogło mnie już przygotować na to co miało się wydarzyć. - Dobrze, po prostu bądź spokojna i rób to co ja. Niedługo będziemy z dala od tego miejsca, Rose, obiecuję.
Jego głos był pocieszający i mu wierzyłam. Ale to nie powstrzymało fali strachu, która uderzyła we mnie, jak tylko opuściłam gabinet Kelsey. Wkroczyłam w mroczne korytarze Wickendale. Harry w przebraniu, a ja w moim zwykłym uniformie, narażona na spojrzenia każdego kogo mogliśmy minąć.
Po godzinach studiowania bogatej w detale mapy, ruszyliśmy bez zastanowienia przez dobrze nam znane zakręcające korytarze w stronę Oddziału C. Każdy krok wydawał się wiecznością, jakbyśmy szli po ruchomych piaskach.
Skręciliśmy za róg i tam, na końcu korytarza był jakiś pracownik. Potrzebowałam teraz podnoszących na duchu słów Harryego, ale nie mógł mi ich zapewnić. Nie widziałam jego twarzy, jedynym dowodem na to, że ciągle tam był było ciepło bijące od jego ciała i wysuszone dłonie wokół moich nadgarstków. Ale tak jak zawsze znalazł sposób, żeby mnie pocieszyć, lekko pocierając kciukiem moją dłoń, jakby chciał mi powiedzieć, żebym szła dalej. Więc tak zrobiłam.
Krok za krokiem i kobieta była zaledwie kilka metrów od nas. Czułam jak zaniepokojenie Harryego mieszało się z moim własnym. Ale niepotrzebnie, bo minęła nas, nawet na nas nie zerkając. Uff.
Potem znowu, kilka korytarzy dalej. Minął nas strażnik, rzucając sceptyczne spojrzenie. Nikt nie rozpoznał Harryego w czerwonym, przytłumionym świetle, myśląc, że po prostu zabierał mnie do mojej celi i wykonywał swoje obowiązki. Moje ramiona się coraz bardziej rozluźniały za każdym razem jak mijał nas jakiś pracownik. Plan Harryego działał i mogłam sobie tylko wyobrazić ile byśmy się musieli ukrywać i biegać, gdyby nie on. Więcej osób goniło po korytarzach, starając się ogarnąć to szaleństwo, które się tu odbywało, kiedy nie było prądu, niż przypuszczałam.
Jedną z tych osób był Brian. On mógł się domyśleć. Bo znał mnie i znał Harryego i wiedział co planowaliśmy. Jego oczy się zmrużyły, kiedy usiłował w mroku dojrzeć twarz Harryego. Tak, wiedział.
Oboje z Harrym zaczęliśmy panikować. Ale Brian się nie zatrzymał. Popatrzył na Harryego i wiedział, że coś tu nie grało, ale i tak nas minął. Jakby wiedział, że puszczenie nas, było tym co powinien był zrobić. Zawsze wiedziałam, że go lubię.
Chciałam zapytać Harryego, co on o tym myślał, ale nie mogłam ryzykować. Plus, zbliżał się do nas kolejny strażnik. I nie był Brianem.
- Hej - powiedział do Harryego, jakby oskarżał go, że robi coś złego. Cholera cholera cholera cholera cholera. - Co robisz?
Strażnik nie wyglądał znajomo. Widać było, że był kimś ważnym. Może szefem ochrony. Ale może nie znał Harryego. Może tylko upewaniał się, że ten nieznany mu strażnik robił to co do niego należało. Tak czy owak moja pierś unosiła się i opadała bardzo szybko i adrenalina płynęła mi w żyłach.
- Zabieram tą pacjentkę z powrotem do jej celi, proszę pana - Harry odpowiedział gładko - Wybiegła z terapii grupowej, kiedy światła zgasły.
Byłam pod wrażeniem Harryego pewności siebie. Ale jeszcze mi nie ulżyło. Mężczyzna posłał mu ostre spojrzenie, jakby widoczne cechy Harryego były znajome i próbował je sobie przypomnieć. Ale kilka chwil później skinął głową.
- Dobrze, dzięki.
- Nie ma problemu, proszę pana - odpowiedział Harry. I minęliśmy się. Westchnęłam z ulgą i moje ramiona się zrelaksowały. Harry uścisnął moją rękę na część naszego małego zwycięstwa. Ale na to było jeszcze za wcześnie.
Bo parę chwil później kroki mężczyzny ucichły. Zatrzymał się. Harry zaczął iść szybciej, popychając mnie przed sobą.
- Poczekajcie chwilę - strażnik krzyknął za nami i miałam wrażenie, że jednak rozpoznał Harryego. - Hej! - krzyknął znowu i zaczął iść w naszą stronę szybkim krokiem.
Harry i ja zaczęliśmy biec.
HARRY'S POV
Kurwa. Cholera. A niech to.
Wszystko szło zgodnie z planem, aż do teraz. Ale ten cholerny kutas strażnik musiał to zepsuć. Nie mógł po prostu nas minąć, albo poczekać sekundę, aż skręcimy za róg, zanim zdecydował się nas gonić.
Ale nie mieliśmy zamiaru się poddać. Moglibyśmy biec ze wszystkich sił. Nie miałem zamiaru odpuścić sobie naszego planu, całej naszej nadziei i naszego desperackiego pragnienia, aby się stąd wydostać dla tego cholernego pracownika. Ale był zaskakująco szybki, a moje słabe płuca były zlepione czarną smołą z dymu papierosowego. A krótkie nogi Rose, razem z brakiem prawdziwego jedzenia i ćwiczeń, przez to gówniane miejsce, też już nie wyciągały. Ten strażnik z kolei był szybki.
Szybszy niż przypuszczałem. Kiedy jego ręka chwyciła moje ramie, moje serce się zatrzymało. Kurwa.
Obrócił mnie do siebie, a moje ręce straciły kontakt z nadgarstkami Rose. Nie miałem pojęcia skąd się wzięła ta igła w jego rękach, ale prawdopodobnie z jego kabury pełnej narzędzi tortur. Nie byłem nawet świdomy tego, że ją trzymał dopóki jej czubek nie został wbity w moje ramię, a ja byłem za wolny, aby temu zapobiec.
Ale szybko doszedłem do siebie. Oczywiście byłem mężczyzną, który sprawiał większe zagrożenie niż Rose, więc w pierwszej kolejności musiał się uporać ze mną. Był nadal zdziwiony nią, bo mogła biegać wolna po korytarzach. Odwrócił wzrok od mojego ramienia tylko na moment, aby popatrzeć na nią i rozszyfrować dokąd zmierzała. Błąd.
Uznałem jego nieuwagę za okazję, szybko pozbywając się igły z mojej ręki i zatapiając ją w jego szyji, zanim się obejrzał. Sięgnął do kabury, ale wymierzyłem pięść w jego szczękę i rzuciłem go na ziemię. I już go nie było.
Ale około połowy leku znalazło się w moim krwiobiegu.
- Harry! - zawołała Rose - Wszystko w porządku?
- Rose, idź. Musisz się stąd wydostać.
- Co? I zostawić cię? Nie ma takiej opcji, Harry - oznajmiła.
- W moim organizmie już i tak są usypiacze, zaraz odpłynę. Ty musisz iść dalej, Rose.
- Nie zostawię cię tu! - powiedziała, jej oczy już szkliły się od łez przez cały ten stres. Ból w jej głosie na samą myśl, przekonał mnie, że rzeczywiście nie miała zamiaru stąd odejść, nieważne co bym powiedział.
- W porządku - westchnęłam, moje powieki już robiły się ciężkie. - Wejdź do tego schowka. Idź i schowaj się.
Wiedziałem, że niedaleko był mały schowek na miotły po drugiej stronie korytarza. Za daleko, żebym sam tam doszedł.
- Ale ty...
- Rose musisz mi zaufać. Idź tam i poczekaj na mnie, znajdę cię. Obiecuję, że jak się obudzę, znajdę cię. Po prostu tam zostań - poinstruowałem.
Było ciężko jej to zaakceptować, widziałem. Ale nie było innego wyboru. Nie mogła mnie sama tam zawlec, a ja nie byłbym w stanie tam dojść, zanim nie odpłynę, a ona nie mogła tu zostać i ryzykować wszystko nad czym tak ciężko pracowaliśmy przez mój głupi błąd.
- Obiecujesz? - spytała.
- Obiecuję. Zaufaj mi.
Pokiwała głową, łza skapnęła jej po policzku. W tym momencie moje powieki opadły, a ja osunąłem się na podłogę. Rose chwyciła mnie zanim w nią uderzyłem.
- Kocham cię - powiedziała w pośpiechu. Jej małe dłonie otoczyły moją twarz i pocałowała mnie szybko, ale tak namiętnie, że niemal wybudziło mnie to z mojej otępienia.
- Też cię kocham - wyszeptałem jak już się odsunęła. I w końcu wiedziałem, że mnie posłuchała, bo poczułem brak jej ciepła. Zobaczyłem zamglony obraz Rose biegnącej do schowka z dwoma torbami w rękach. W oddali słychać było kroki kolejnego ochroniarza.
I to była ostatnia rzecz jaką pamiętałem, zanim wszystko spowiła ciemność.
OMG ALE EMOCJE ASJDNSDKCASJCADFCIUAFD Myślicie, że im się uda??????? Piszcie bo coś mało komentarzy ostatnio i tak smutno:(
Z rzeczy organizacyjnych: następny rozdział będzie o wiele dłuższy i w całości przetłumaczony przez dwie kandydatki na nowe tłumaczki. Jeszcze nwm jak to rozstrzygnę, może zrobię ankietę czy coś, zobaczymy.
A Psychotic na wattpadzie już będzie naprawdę niedługo! Zostało pare rozdziałów do wrzucenia, tylko ciągle nie mam czasu tego skończyć, wiecie szkoła, te sprawy... ~Magda
No cześć wszystkim tu znowu XYZ robi korektę :D mam nadzieję, że podoba się rozdział i nie ma wielu błędów ;)
jak dla mnie jest ksdfhbjshfbsajfbna tyle filsów haha a to dopiero początek :) xx
Omfg ♡♥♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńOmg ile emocji zhsbsjbsja musza sie wydostac!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńAle emocje... Jestem ciekawa czy im się uda... Oby im się udało *o*
OdpowiedzUsuńSuper jakie emocje ... Musi im się udać bo ja jak nie to zwariuję xd
OdpowiedzUsuńOoo matkoooo jak ja zasne?
OdpowiedzUsuńile rozdzualow mozna uciekac.. znowu tydzien :(
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały. Nie mogę doczekać się nexta. Mam nadzieję, że uda im się uciec.
OdpowiedzUsuńomg genialny rozdział bdshanvbbvk
OdpowiedzUsuńJejku jejku jejku!!! LOOOL! Kocham to! Mam nadzieję, że uda im się jednak uciec ale OMG tak się o nich boje. I ta scena zabicia James'a trochę przerażające XD
OdpowiedzUsuń@himyliam
uda sie uda sie uda!!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńO mamo hdhsishwosbsia cala sie trzęse jaki cudowny rozdział hshsjsjwjsbsjsjsos ale sie jaram Booożee no masakra. Chyba umre przed następnym poniedzialkiem!! Ale ten ochroniarz mnieee wkurzyl lool dzięki za tlumaczenie :**
OdpowiedzUsuńuciekną
OdpowiedzUsuńmuszą
Jezu, żeby tylko się im udało!!
OdpowiedzUsuńRANY BOSKIE
OdpowiedzUsuńMUSZĄ
MUSI SIĘ UDAĆ
NO KURWA NO
O kurwa
OdpowiedzUsuńkurwa
kurwa
kurwa
tyle jestem w stanie z siebie wydusić
zawsze czytam przed snem i nie mogę spać bo myślę o psychotic. Zdechnę przez ten tydzień. Jeju jak ja kocham to, że chce się wam to tłumaczyć dla nas. Ksjjjdkskaskxjdjs
@DiirectionerrPL
Boze Boze Boze Boze.. :o
OdpowiedzUsuńAle emocje.. zoladek mnie rozbolal normalnie xd
Jeny trzeba czekac do poniedzialku :c smuteczeg :c
Kurde ja wiedzialam ze cos pojdzie nie tak.. to by bylo slabe gdyby od tak sobie uciekli. Ale czekam czekam czekam :D
Cholera czy tylko ja czekam na +18 z Haroldem i Rose?!! Xd
Pozdrawiam tlumaczki i podziwiam za tak dobra prace :) jestescie wielkie :D
Pozdrawiam rowniez Natalie i mam nadzieje ze wrocisz tutaj jak najszybciej :*
Poozdrawiam tez wszystkie czytelniczkie Psychotic ! <3
Aww aww chce poniedzialeeeek ! :c
płaczę... cudowny
OdpowiedzUsuńbędziecie tłumaczyć 2 część?
oby im się udało :)
OdpowiedzUsuńJak moglo się to tak skończyć?!?!?!?
OdpowiedzUsuńTu meny emołszyns XD mam nadzieję że się uda bo jak nie to się za płaczę na śmierć, a posśmierci dalej będę płakać. Chcę już następny poniedziałek! Czekam i dziękuję za tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńjsjenxjehdonebcjwlebcuapwmdu⇄⇄⇄⇄↔↔nekdhdueodkdid... kurwa, muszą uciec, muszą. ja już chcę następny rozdział, nie wytrzymam kurwa. aaaaaaaaaaaaa !
OdpowiedzUsuńO kurde!!! Mam nadzieję że Brian im.pomoże czy coś
OdpowiedzUsuńROZPISZĘ SIĘ.
OdpowiedzUsuńPRZEZ CAŁY ROZDZIAŁ TRZĘSŁAM SIĘ, MIAŁAM ŁZY W OCZACH, DENERWOWAŁAM SIĘ, SERCE BIŁO MI JAK OSZALAŁE, CHCIAŁAM POGŁOSIĆ MUZYKĘ, ALE JUŻ NIE MOGŁAM, BYŁAM TOTALNIE WCIĄGNIĘTA W TEGO FF NAWET BYM NIE ZAUWAŻYŁA, ŻE SIĘ WSZYSTKO WOKÓŁ MNIE PALI. MOJE EMOCJE PODCZAS CZYTANIA >>>>> WSZYSTKO TAKIE REALISTYCZNE. WOW.
PO PRZECZYTANIU.
NADAL SIĘ TRZĘSŁAM, PŁAKAŁAM, NIE DOWIERZAŁAM W TO CO SIĘ STAŁO, POŁOŻYŁAM SIĘ NA PODŁODZE, ZOSTAWIŁAM TELEFON W DRUGIM POKOJU I ZROBIŁAM MELISSĘ, POWAŻNIE. MIAŁAM AŻ WZIĄŚĆ TABLETKI NA USPOKOJENIE.
O FABULE.
IDEALNY, PERFEKCYJNY, NAJLEPSZY.
WIEDZIAŁAM, ŻE COŚ SIĘ STANIE.
MINĘLI TYLU LUDZI Z PERSONELU I NIC. HARRYEMU UDAŁO SIĘ ZABIĆ JAMESA. A TU NAGLE TEN OCHRONIARZ. JEDEN KURWA OCHRONIARZ I WSZYSTKO POSZŁO SIĘ PIEPRZYĆ. ROSE CHOWA SIĘ W SCHOWKU I NIE WIADOMO CZY NIKT TAM NIE ZAJRZY. HARRY ZOSTAJE UŚPIONY. NA ILE? KIEDY WRÓCI? JAK UCIEKNĄ? CO DALEJ? NIE WIEM. CHCĘ WIEDZIEĆ.
NEXT.
OBY JAK NAJSZYBCIEJ MI MINĄŁ TEN TYDZIEŃ. NIE MOGĘ SIĘ DO CHOLERCI DOCZEKAĆ.
KURWA NO. TO JEST NAJLEPSZY FF JAKI CZYTAŁAM. POMYSŁ PRZENIESIENIA TEGO W TAKIE MIEJSCE I CZAS TO NAJLEPSZE CO MNIE SPOTKAŁO W FANFICTION. TO JEST GENIALNE. ZUPEŁNA FIKCJA POD WZGLĘDEM MIEJSCA, AKCJI, ZDARZEŃ DO TEGO GENIALNA MUZYKA. UWIELBIAM.
DZIĘKUJĘ.
DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE, TERMINOWOŚĆ I WSZYSTKO. NAJLEPSZE! KOCHAM WAS! ♡
MYKAM, MELISSA JUŻ NA MNIE DZIAŁA I JESTEM SPOKOJNIEJSZA :)
PS ZACYTUJĘ SIEBIE "WOLAŁABYM TAM SIEDZIEĆ ZA NICH ŻEBY MOGLI UCIEC" "JAKBY MNIE STRAŻNICY WICKENDALE ZOBACZYLI W TAKIM STANIE JAKIM JESTEM ZAJĘLI BY SIĘ MNĄ A HARRY I ROSE MOGLIBY UCIEC" #POWTIERDZINEINFO
MIŁEJ NOCY XX
Było tak blisko, no właśnie zbyt blisko, musiało się coś spieprzyć, emocje jak na grzybach, nie ma co :D. Nie mogę się doczekać 45, świetne tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńOmg ja myślałam że przez ten tydzień zwariuję a co dopiero teraz jdkkdkd oni muszą się wydostać musi im się to udać no
OdpowiedzUsuńbzcalavwOKsvsksisshs myslalam ze to bedzie troszke latwiejsze Harru kurna co ty kombinujesz
OdpowiedzUsuńOmfg ! Nie moge sie doczekac nexta, fakt ze troche sie to ciagnie :/ ale i tak to kocham <3
OdpowiedzUsuńOmg!!!!!!
OdpowiedzUsuńbooooooooooooze!
OdpowiedzUsuńnieee!
proszeproszeproszeprooooosze, niech im sie uda! musi sie udac!
o jezusie, co za emocje, nie moge sie ogarnac
Musi im się udać, skoro będzie druga część! Nie ma w ogóle innej opcji! Mam nadzieję, ze ten drugi strażnik, to będzie Brian, który jest jakby nie patrzeć po ich stronie.
OdpowiedzUsuńBłagam niech im się uda!!
Ja pirdutu umrę przez ten tydzień czekania :D
Pozdrawiam ;*
Macie tu dowód że Harry jest niedokońca normalny!
OdpowiedzUsuńOn jest teraz mordercą i mnie akurat to niekręci, ale Rose jak widać jest za bardzo zakochana. Więc anonimowa osobo możesz w końcu ostrzec Rosie?
Bardzo bum prosiła.
@MySweetieAri
Omg omg omg!
OdpowiedzUsuńKURWA JEGO JEBANA MAC PSYCHOTIC TO JEBANE ZYCIE, UWIELBIAM TO FF KURWA MAC A TEN ROZDZIAL BYL PO PROSTU GENIALNY, JAK KAZDY ZRESZTA, CHCE JUZ NASTEPNY PONIEDZIALEK I CHCE ZEBY ONI W KONCU KURWA UCIEKLI JEZU JEZU JEZU NO
OdpowiedzUsuń/DEMONlCBIEBER
AAAAAaaaaaaaaaaaaa co dalej ? OMG uda im się? co za idiota z tego ochroniarza..
OdpowiedzUsuńI ten moment, gdy zlamal mu szczękę..*,*
OdpowiedzUsuńo ja Harrrrrrrrrrrrrrehhhhhhhhh
OdpowiedzUsuńCudowne jak zawsze *_*
OdpowiedzUsuńJA PIEPRZE, NO KURWA CO ZA CWEL ICH ZATRZYMAŁ. W DUPE NIECH SOBIE WSODZI TĄ STRZYKAWKĘ. A BYŁO TAK PIĘKNIE UGH
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale się zdenerwowałam.
Nowe tłumaczki? Czekam z niecierpliwością
KURWA
OdpowiedzUsuńMUSZĄ
UCIEC
*_*
mam nadzieje ze im sie uda
OdpowiedzUsuńKURWAAA NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!! MAJĄ KUWA UCIEC NO LUDZIE BŁAGAM D:
OdpowiedzUsuńto nie może byc prawda ! Oni musza razem uciec !! Klaudia
OdpowiedzUsuńOszitOszitOszitOszit SERIO?? Kurwa, w takim momencie?! Jezu, oni muszą uciec! Oby to Brian się wracał pomóc Harry'emu (obyobyobyobyobyobyoby). Ja pierdziele, cały rozdział się trzęsłam. W ogóle cud, że to przeczytałam - oczy zaszły mi łzami. Oni MUSZĄ uciec, no! Czekam na kolejny WYKURWIŚCIE zniecierpliwiona :*
OdpowiedzUsuńOMG i co teraz?
OdpowiedzUsuńmyślę, że im się uda. HELLO PRZECIEŻ TO HARRY I ROSE!
OdpowiedzUsuńjebany ochroniarz grrr..spowolnił ich plan
jak wyżej musi im się udać xD pieprzony ochroniarz....
OdpowiedzUsuńcałuski :*****
@Shoniaczek
kiepsko to widzę, nie uda im się .... :(
OdpowiedzUsuńO JPPMAJSKDHASLKDHASDH MUSI IM SIE UDAĆ !! :CC DOBRZE ŻE JAMES NIE ZYJE ! / ananas xd
OdpowiedzUsuńKURWA KURWA KURWA TEN JEBANY OCHRONIARZ. ZAJEBAŁABYM GO JAKBYM TYLKO MOGŁA XD I jeszcze tak szczerze kiepsko widzę, że jednak uda im się uciec ...:(
OdpowiedzUsuńO ja pierdole o ja pierdole o ja pierdole
OdpowiedzUsuńKurwa a sa tak blisko ja jebie nieee oni musza uciec MUSZĄ
o ja jebie OMFG musza
O jezu juz prawie im sie udało
Boze niech on sie obudzi i niech biegną błagam
Niech nikt nie znajdzie i nie zabierze Hazzy błagam błagam błagam o jezu OMFG nie wytrzymam zaraz sie załamie
O jezu ojezu o jezu
Popadam w depresje o jezusieeee
OMFG ide sie jarac
Z poważaniem kapłan @Faza_Bo_Hazza
Ja pierdole jakie emotion 0.0
OdpowiedzUsuńWpierdalam żelki i czytam. A nagle takie O M G ! I wyplułam żelki . super jak zawsze. Czekam żeby zobaczyć jak będą tłumaczyć kandydatki :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ten rozdział dziś w szkole na zastępstwie z religii. Kol. coś do mnie mówi a ja byłam wyłączona
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam, wszystko idzie gładko, a tu nagle taki szok!
Nie wiem czy wytrzymam i chyba podejrzę jutro początek nast. rozdziału po angielsku. Co z tego, że nic nie zrozumiem, pfff, hahaha
Nie no mam nadzieję, że im się uda, bo jak nie to ja tam kurwa czołgiem wjadę i to Łikendejl rozpierdole.
Dziękuję i kocham <3
@mysweetloouis
Podjęłam się i przeczytałam wszystkie rozdziały jednego dnia.
OdpowiedzUsuńOczy mnie pieką i łzawią, ale było warto.
Cholerny ochroniarz, ech.
Wybacz, że tak krótko, ale poje gałki oczne odmawiają posłuszeństwa.
Weny, utalentowana istoto.
Jeśli mogę, zostawiam LINK do siebie. :)
pani-lecter.blogspot.com
JEJKU!
OdpowiedzUsuńTAKIE
EMOCJE!
MOOOOOOOOOOOOOOOŻECIE
DOOOOOOOOOOOOOOODAĆ
SZYYYYYYYYYYYYYBCIEJ
ROOOOOOOOOZDZIAŁ
?:((((((
MYYYYYYYYY
TAAAAAAAAAAAK
BAAAAAAAAAAAARDZO
PROOOOOOOOOOOOOSIMY
!:(
bożeeeeeeeeeeeeee! Takie emocje!!! Nie mam pojęcia jak mam doczekać do następnego poniedziałku. Z jednej strony chętnie przeczytałabym to po angielsku, ale z drugiej strony lubię celebrować ten dzień, w którym rozdział wejdzie po polsku, a ja spokojnie po pracy siądę sobie przed komputerkiem i go przeczytam.:D
OdpowiedzUsuńaerlkdfgherjdgegh BOŻE JUŻ TAK BLISKO I CO I CO. Nah, oni muszą się wydostać. M U S Z Ą. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńjezuu posrałam się xD wiedziałam że gładko nie może pójść no i trafiło na Harry'ego także zapowiada się niezły rozdział :) dziękuję za tłumaczenie @hallxofxfame .xx
OdpowiedzUsuńJejku ale adrenalina; mam cichą nadzieję że Harry po nią wróci i będą szczęśliwi <3
OdpowiedzUsuńJuzuu, mam nadzieję że uda im się uciec <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
boże ten ff jest niesamowity! myślałam kurde że pójdzie tak normalnie przewidywalnie że oni uciekną i będzie happy end ale nie bo autorka jest tak niesamowita i jej pomysły są...kurwa... świetne! i musiało coś się stać że musiała nas zaskoczyć! doprowadzić do palpitacji serca i łez na policzkach!
OdpowiedzUsuńkochane dziękuję wam że tłumaczycie <3 jest wspaniale!
ja pierdole shjvbfhjsdyhuszdkv oni muszą się wydostać!!
OdpowiedzUsuńsą już prawie u celu! uda im się ja to wiem dbhfdjvbgfgbhg
OdpowiedzUsuńO.o wow
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Mam nadzieję że sie im uda <33333
OdpowiedzUsuńMuha ha ha :-D 69 komentarz <3
OdpowiedzUsuńRozdział suuper tylko Kupa bo nwm czy uciekli czy nie ;c
Nie wiem czy wytrzymam ten tydzień!!?!! 3:-\ proosze o SOBOTE!!! <3 ♡ / Zuzaaaa
O MÓJ BOŻE
OdpowiedzUsuńbrak mi słów, jak im sie nie uda to zwątpie w ludzi
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki oquhdqihe
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że uda im się uciec
Jak nie, to sama im pomogę xD
Nie mogę się doczekać nexta
xx
O MOJ BOZE!!! Tyle emocji cholera!! Ja chce kolejny!!! nie wytrzymam!! A co jesli ucieknie tylko jedno albo zgina oboje albo tylko jedno?!!! Aaaa!
OdpowiedzUsuńOMG!!!
OdpowiedzUsuńco za emocje!!
OMG NA JUŻ CHCĘ NASTĘPNY!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMusi się im udać!
OdpowiedzUsuńZasługują, aby się stamtąd wydostać!
Kocham xx
o cholera.!!!!!
OdpowiedzUsuńCo za rozdział!
Czekam z niecierpliwością na następny :D
Kurze takie emocje ze nie zasnę dzisiaj w nocy i chyba pójdę przeczytać bo ang :))
OdpowiedzUsuńjuż myślałam że wszystko im pójdzie łatwo, no ale to było głupie xd
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że uda im się uciec, no ale na pewno ktoś zwróci uwagę na leżącego Harr'ego...
a jeśli obudzi się w oddziale C
O jezu płacze ! co jeśli Harry'emu się nie uda... co za emocje ! nie wytrzymam... Kurde oby wszystko się udało !
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ♥
Wooow, świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńomg.omg.omg. fuck. nie wierzę, że harry zabił james'a. cieszę się, że przynajmniej 10% planu wypaliło. dobrze, że rose go posłuchała, bo wszystko poszło by się pierdolić, a takto mają torby, ona jest bezpieczna i on do niej przyjdzie i uciekną, ale coś mi tu nie gra, dlaczego brian przeszedł tak gładko koło nich ? dlaczego ? to nie ma sensu XDD
OdpowiedzUsuńczekam na następny i mam nadzieję, że w końcu uciekną mimo iż wiem że coś się stanie na ich niekorzyść idk.
@luvvstyles
KIEDY NEXT?
OdpowiedzUsuńCZEKAM CAŁY TYDZIEŃ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ. PROSZĘ.
Bedzie dzisiaj next ?
OdpowiedzUsuńNie bedzie dzisiaj kolejnego rozdzialu? ;((
OdpowiedzUsuńRety rety rety !! <3 mo zesz! Po vo ten strażnik mu to wstrzyknal ?:c. Ale musi im się udać!! Czekam na next!!! <3 kocham :***
OdpowiedzUsuńo matko, matko, ale emocje, ale emocje!
OdpowiedzUsuńAż mi serce mocniej biło jak to czytałam hjdhfvdyrwsbvfauk
MUSI SIĘ IM UDAĆ, BO JAK NIE TO SAMA TAM WSKOCZĘ I ZAŁATWIĘ WSZYSTKICH OCHRONIARZY I PANIĄ HELLMAN!
Ugh..głupi straznik po co on się wgl odwracał UGH!!!
dziekuje i czekam na nexta ♥♥♥-@cookies_69
Boski, super, mega rozdział :D
OdpowiedzUsuńOmg! Nie wytrzymam! Boje sie czytac xD
OdpowiedzUsuń