W pokoju panowała cisza. To była pełna lęku i niecierpliwości cisza. W powietrzu wisiało coś przytłaczającego, kiedy czekałem na Rose. Poza dźwiękiem jej unoszącej się i opadającej w płytkich oddechach klatki piersiowej, pokój wydawał się martwy. Lori stała nieruchomo przy ścianie i nic nie mówiła. Ale Rose niedługo się obudzi i przerwie ciszę. A przynajmniej łudziłem się i modliłem, że tak będzie. Wyglądało na to, że moja nadzieja przegrywała walkę z niepewnością, bo czułem, że się powoli wybudza. Siedziałem na małym plastikowym krześle przy łóżku, trzymając jej dłoń, która zaczynała się ruszać. Jej powieki nieco się zaciskały, a jej wargi drgały co jakiś czas, jakby o czymś śniła.
Może przesadzałem z tym siedzeniem przy niej przez cały czas. Wiedziałem, że to było po prostu przez to, że nie jadła i nie piła zbyt wiele w ciągu ostatnich kilku dni. Lori wyjaśniła mi, że to musiał być główna przyczyna jej zasłabnięcia. Nie zauważyłem, żeby nie jadła nic podczas lunchu, a podczas śniadania i kolacji się z nią nie widywałem. Więc nie za bardzo mogłem stwierdzić, czy jadła czy nie. Najwyraźniej jednak nie.
Byłem zbyt zajęty sobą, próbując poukładać swoje myśli, żeby choćby zapytać jej, jak się ma. Dla niej też to musiało być trudne, powinienem był zapytać ją czy wszystko w porządku, powinienem był bardziej zwracać na nią uwagę. Wiele rzeczy powinienem był i nie powinienem był robić.
Dlatego dzięki myśli, że nie troszczyłem się o nią, tak jak powinienem był, przeczuwałem, że gdy Rose się obudzi nie będzie mnie tu chciała; że zagrzebie się z powrotem w pościeli i schowa przed moim dotykiem. W sumie nie miałbym jej tego za złe. Mój wybuch był całkiem niepotrzebny i nie powinien mieć w ogóle miejsca. Ale ja nad tym nie panowałem, to nie byłem ja. No może byłem to ja, nie mam zamiaru próbować się od tego wywinąć, ale ja nie chciałem. Coś dziwnego wpełzło do moich myśli, coś nieludzkiego torowało mi drogę do własnego rozumu. Przypływ energii, impuls i cały ten obłęd, który zbierał się we mnie nie mógł być już dłużej tłumiony w tym stanie, w jakim znajdowałem się wcześniej. Więc owszem, to była moja wina, ale nie panowałem nad tym.
Ale widok przerażonej twarzy Rose, jak opadała bezsilna na podłogę płacząc, w pewnym sensie wywołało jeszcze większy ból niż chłosta czy elektrowstrząsy. Na dłuższą metę to ból psychiczny był głębszy od tego fizycznego. Ponieważ moje ciało było silne i mogło znieść ból, jakiego mój umysł nie był w stanie.
Przynajmniej miało to jeden dobry skutek. Przez to, w jak ciężkim szoku byłem wszystko do mnie wróciło. Zaczęło się od prostego uczucia - zmartwienia połączonego z wielkim poczuciem winy. A potem już poszło gładko. Przypomniałem sobie, jak ważna jest Rose i dlaczego tu byłem. Moje prawdziwe "ja" dało o sobie znać wraz z przytłaczającym lękiem przed skrzywdzeniem Rose. Nagle wróciło do mnie każde uczucie, jakiego doznałem będąc z nią i z innymi. Przypomniałem, sobie jak smakuje ból, nienawiść, namiętność i miłość.
Szok wyrwał mnie z ruchomych piasków, po jakich stąpałem wewnątrz siebie, a obraz wreszcie był już przejrzysty. Znowu czułem się sobą. Jedynie z nieco większym poczuciem winy.
Drzwi się otworzyły, ale nie spojrzałem w ich kierunku.
- Cześć, Grace - odezwała się Lori.
Głos drugiej z pań był cichy, niemalże jak szept, jakby bała się mówić.
- Cześć. - powiedziała. Widziałem ją już kilka minut wcześniej, więc nie musiałem się odwracać, by dowiedzieć się, jak wygląda. Miała dość prostą urodę, wyglądała na 20-30 lat. Miała rzadkie, cienkie blond włosy i bladą cerę. To nowa pomocnica pielęgniarek, która przyszła na miejsce Rose, ale niczym nie mogła się równać z pięknością leżącą obok mnie.
Usłyszałem, jak ktoś kładzie tacę na blacie albo stoliku, więc znaczyło to, że Grace udało się przynieść nam nieco jedzenia oraz wody. To dobrze, przyda się Rose, kiedy tylko się obudzi. A może obudzić się w każdej chwili.
Przez te chwile wszyscy czekaliśmy. Ja, bo się martwiłem, a one, bo nie miały nic innego do roboty.
W ciągu zaledwie trzech minut oczy Rose zaczęły się powoli otwierać. Zanim zdążyła się rozejrzeć zacisnęła powieki i wyjęła swoją dłoń z mojego uścisku, żeby je przetrzeć.
- Mmm... - jęknęła.
Jej duże niebiesko-zielone oczy otworzyły się szeroko, a potem powędrowały po kolei na Lori, Grace i na końcu na mnie.
Przyglądałem się jak wszystkie moje obawy powoli zostają wcielone w życie, kiedy odsunęła swoje ciało z dala ode mnie, na ile tylko wąskie łóżko mogło jej na to pozwolić.
- Jak się czujesz, Rose? - zapytała Lori podchodząc do niej. Grace szła z jedzeniem tuż za nią. Przesunąłem się z krzesłem na bok, żebym nie wchodzić im w drogę podczas pracy.
- Dobrze - odparła Rose - Trochę mi się kręci jeszcze w głowie.
- Proszę, to pomoże - powiedziała Lori, wręczając jej niewielką miskę z niebieskiej tacy, jaką przyniosła ze sobą Grace. Rose przytaknęła i zjadła część tego, cokolwiek jej tam dali. Krzywiła się, ale jadła.
- Co się stało? - spytała biorąc kolejną łyżkę.
- Zemdlałaś w kafeterii, wygląda na to, że z niedoboru jedzenia i picia. Jesz ty coś ostatnio w ogóle?
Rose zastanawiała się przez chwilę.
- Chyba nie... Nie myślałam o tym, po prostu... teraz tyle się dzieje i jakoś mi się... zapomniało, no nie wiem - na jej twarzy wymalowała się konsternacja, jakby sama nie rozumiała, o co jej chodziło.
- Dobra, dojedz to i w przyszłości jedz regularnie. Wiem, że tutejsze jedzenie nie jest zbyt smaczne, ale znowu zasłabniesz, jeśli nie będziesz jadła. Mówię poważnie, to już drugi raz w ciągu dwóch tygodni.
Strasznie chciałem się odezwać, powiedzieć coś, ale nie wiedziałem, co. A przynajmniej nie w obecności Lori i Grace.
Wyglądało na to, że zapomniano, że tu jestem, bo przez następne siedem minut Lori rozmawiała ciągle z Rose, która w między czasie jadła tę paćkę i popijała ją wodą. W sumie ulżyło mi, że nikt nie zadawał mi pytań albo nie patrzył znacząco. Ale nie zostałem całkowicie odsunięty. Raz na jakiś czas Rose zerkała w moją stronę, a potem od razu odwracała wzrok. Może też chciała ze mną porozmawiać, tak bardzo ja ja chciałem porozmawiać z nią, ale oboje powstrzymywaliśmy się ze względu na pracownice.
Musiałem dać jej szansę, żeby mogła coś powiedzieć.
- Lori? - odezwałem się, gdy taca została już opróżniona.
Wszyscy zwrócili nagle oczy ku mnie, jakby zdziwieni, że tu jestem.
- Tak? - odparła
- Czy moglibyśmy z Rose zostać na chwilę sami?
Lori spojrzała na nią pytająco, ale Rose odwróciła się w drugą stronę z twarzą nie wyrażająca żadnych emocji. Lepiej będzie dla Lori, jeśli od razu się zgodzi. Przecież wie, że może mi ufać.
- Jasne - odpowiedziała niepewnie i posłała Rose ostatnie spojrzenie - Chodź, Grace.
Grace wyglądała na zdziwioną. Zastanawiała się pewnie, jakim cudem Lori ufa dwojgu psycholi na tyle, żeby zostawić ich samych w pokoju pielęgniarek. Tak czy inaczej, obie opuściły pomieszczenie. Wydawało mi się to ciągle niezbyt bezpiecznie, żeby zacząć mówić, dopóki drzwi nie zatrzasnęły się za nimi. Ale nawet po tym nie odezwałem się od razu.
ROSE'S POV
Siedzieliśmy w ciszy. Wpatrywałam się w swoje kolana, tak jak Harry. Byłam spięta i nie wiedziałam, w jakim był teraz stanie, nie wiedziałam, czy znowu nie wybuchnie. Pamiętam, że sekundę przed tym jak odpłynęłam zauważyłam na jego twarzy szok, troskę i zdezorientowanie, jak mógł do tego dopuścić. Miałam tylko nadzieję, że to znaczyło, że był świadomy tego, co zrobił. Może był, może wrócił. Nie dałam sobie jednak po raz kolejny całkiem temu uwierzyć. Chciałam być pewna zanim zachłysnę się złudną nadzieją.
- Czuję się znacznie lepiej - powiedziałam cicho nie patrząc w jego stronę - Więc chyba powinnam już iść.
Wstałam z łóżka, ledwo zbierając w sobie siłę. Harry zrobił to samo.
- Nie. - powiedział - Czekaj, ja...
- Zobaczymy się jutro. - przerwałam mu. Byłam zmęczona i chciałam po prostu położyć się w swojej celi. Porozmawiałabym z nim później. Obchodziłam właśnie łóżko, próbując przedostać się do drzwi, ale w mgnieniu oka znalazł się przy mnie.
- Rose, poczekaj. - złapał delikatnie moje ramię i przyciągnął do siebie. Nie protestowałam, ale nie patrzyłam mu też w oczy. Moje plecy były przyciśnięte do zimnej ściany, a on znajdował się kilka centymetrów ode mnie, więc wpatrywałam się po prostu w jego szyję, ramiona i tors. - Proszę, spójrz na mnie.
Zdecydowałam się wreszcie popatrzeć w jego delikatne, zielone oczy. Zachwiałam się nieco dostrzegając, jak intensywnie się wpatrywał.
- Przepraszam. - powiedział - Kurwa, przepraszam. Przepraszam, za to, że mnie złapali, że mnie ukarali, że nie pamiętam. Za wszystko. Ten tydzień był chujowy i dla mnie i dla ciebie, a wszystko to moja wina. Ale już wróciłem, przysięgam na Boga. Wszystko sobie przypomniałem.
Jego oczy przewiercały dziurę w moich doszukując się odpowiedzi.
- Skąd mam mieć pewność? - spytałam. Chciałam się upewnić, że już po wszystkim i nie spanikuje jak ostatnio.
- Nie wiem. - westchnąłem - Ale kiedy zobaczyłem cię w tym stanie, jak się mnie przestraszyłaś... to mnie wybudziło z transu. Nie mam pojęcia, jak ci to udowodnić, ale musisz mi uwierzyć.
Widziałam to w jego jasnych oczach i słyszałam to w jego zdesperowanym głosie. To nie jest zachowanie typowe dla psychopaty po terapii elektrowstrząsowej, to było zachowanie typowe dla Harry'ego. Jego oczy nie były w żaden sposób przyćmione, a w jego głosie nie było ani trochę zawahania. Mówił prawdę, byłam tego pewna.
Ale najwyraźniej Harry nie zauważył tego w moim wyrazie twarzy, bo znowu zaczął mnie przekonywać.
- Musisz mi uwierzyć, Rose, bo myliłem się - powiedział - W sprawie Emily; że to ją kocham. Nie wiem, może to dlatego, że jestem samotny, może bo się boję, może naprawdę kogoś teraz potrzebuję, a może dlatego, że ty jako jedyna uznałaś, że jestem wart jakiejkolwiek kurwa uwagi. Ale to ty, Rose. To w tobie jestem zakochany.
Gapiłam się na niego z totalnym zaskoczeniem i trwogą, tylko tyle byłam w stanie zrobić. Zakochany. Harry, chłopiec, który został skrzywdzony przez ojca, nastolatek, który stracił pierwszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek pokochał, mężczyzna, którego wszyscy się bali, był zakochany we mnie. Gdy wpatrywałam się tak w jego oczy, z nieco zamazanym widokiem przez napływające łzy, wiedziałam, że czuję to samo.
- Kocham cię. - powiedziałam trzęsącym się głosem. Nigdy w życiu nie byłam czegoś tak pewna. Nie, że "ja też go kochałam". Nie byłam też zakochana, ta myśl nie przyszła wraz z tym, jak mi to powiedział. Tak po prostu było, niezależnie od tego, co on czuł, ja kochałam Harry'ego.
Zamknął oczy i z ulgą oparł czoło o moje. Ujął moją twarz w dłonie, a ja położyłam na nich swoje. Nasze usta powoli się spotkały, dzieląc się czułym, delikatnym pocałunkiem. A potem następnym. Moje ręce wplątały się w jego włosy, przyciągając go bliżej do siebie, gdy jego wargi stawały się coraz bardziej stanowcze i namiętne.
To uczucie zawładnęło mną i pochłonęło każdy centymetr mojego ciała z pewną szczerością. Od teraz on był mój, a ja byłam jego.
Kiedy Harry oderwał się ode mnie, uśmiechał się szeroko ze szczęścia, a ja nie mogłam ukryć własnego uśmiechu. Oplótł mnie ramionami i mocno mnie przytulił. Oparłam głowę o zgięcie jego szyi, a jego głowa spoczęła na mojej. To było jeszcze lepsze niż pocałunek. Oboje pragnęliśmy siebie naprawdę poczuć, być jeszcze bliżej, choć nie było to raczej możliwe z Lori czekającą za drzwiami.
Harry wziął mnie więc na ręce jak pannę młodą.
- Harry, co ty wyrabiasz? - zachichotałam. Nie odpowiedział, uśmiechnął się tylko i podszedł do łóżka kładąc mnie na pościeli.
Zanim zdążyłam o cokolwiek spytać wdrapał się obok. Ścisnęliśmy się na niewielkim materacu, leżąc na bokach, twarzami do siebie. Harry przycisnął wargi do moich i raz jeszcze pocałował mnie powoli, rozkoszując się cudowną chwilą.
- Oddałbym wszystko, żebym tylko mógł się z tobą teraz kochać - wyszeptał - Ale pewnie by nas przyłapali.
Uśmiechnął się delikatnie, nie tak zadziornie, bardziej poważnie niż kilka dni temu podczas pieczenia ciasteczek.
- Spokojnie, niedługo się stąd wydostaniemy. - powiedziałam patrząc w jego iskrzące się zielone oczy.
- Musimy. - przytaknął - Ale do tego czasu chyba tu utknęliśmy.
- Tak jakby. - nasze twarze znajdowały się zaledwie kilka centymetrów od siebie, więc oboje szeptaliśmy
- Ale tym razem będzie inaczej. - zapewnił mnie - Tym razem postaram się jak mogę, żebyśmy byli tu szczęśliwi. Wiem, że na raj to to nie wygląda, ale możemy stworzyć swój własny.
Skinęłam i uśmiechnęłam się na jego słowa.
- Zamknij oczy. - wyszeptał nagle, szczerząc się jak dzieciak. Jego powieki opadły i nie zadając żadnych pytań zrobiłam to samo. - Chcę, żebyś sobie coś wyobraziła, dla mnie, dobrze?
Przytaknęłam, chociaż wiedziałam, że tego nie widzi.
- Wyobraź sobie, że leżysz na delikatnym, ciepłym piasku. Nad tobą znajduje się piękne niebieskie niebo pełne białych pierzastych chmur.
Niemal słyszałam uśmiech w jego głosie, jak malował w naszej wyobraźni ten obrazek. Zachwyciło mnie to, że ktoś, kto tyle przeszedł może być tak optymistyczny i radosny.
- Słońce ogrzewa twoje policzki. Słyszysz szum mieniących się w promieniach fal - powiedział i zaśmiał się trochę - Jesteś na pięknej plaży, w piękny dzień. Jest idealnie. Ale to nie ma żadnego znaczenia. Liczy się to, że jestem tu z tobą, to że jesteśmy razem. Ty masz mnie, a ja mam ciebie i to jest prawdziwym rajem.
Otworzyłam oczy, a on zrobił to samo. Zdałam sobie sprawę, jak prawdziwe były jego słowa. Nie potrzebowaliśmy wyimaginowanego obrazka naszej przyszłości, żeby spróbować być szczęśliwymi. Musieliśmy po prostu starać się jak mogliśmy, żeby być szczęśliwymi teraz.
- Kocham cię. - powiedziałam. Czułam potrzebę, żeby to powtórzyć, żeby wiedzieć, że mi odpowie tym samym także tym razem.
- Kocham cię. - wyszeptał łagodnie. Zamiast w usta, pocałował mnie słodko w czoło. Jeden z najgorszych dni spędzonych tutaj zamienił się w najlepszy. Dałam ulecieć złu i zachowałam dobro, dając szansę temu dniu. Ale jak Harry z resztą powiedział, to nie miało teraz znaczenia. Znaczenie miało to, że Harry miał się dobrze, był zdrowy i był ze mną.
Lecz wtedy coś do mnie dotarło. Spojrzałam na Harry'ego z szeroko otwartymi oczami. O czymś zapomnieliśmy.
- Co? - spytał zaniepokojony
Rzuciłam wzrokiem na drzwi, a potem znowu popatrzyłam na niego.
- Nie powinniśmy pozwolić Lori tu wrócić?
Z tymi słowami oboje wybuchliśmy śmiechem. Taka szczęśliwa nie byłam już dawno.
__________________________________
hejjj! :) nie mam za wiele do powiedzenia w tej notce oprócz tego, że jaram się, bo już 27 jest zakończenie asdfghjkl, a 28 moje urodziny asdfghjkl. i jeszcze chciałam tylko podziękować @veryhappyyyy za pomoc w tłumaczeniu rozdziału, luv y'all. ~natalia :)x
A ja chciałam powiedzieć, że to jest właśnie ostatni rozdział z mojego top 3 hihi:3 I piszcie na asku, bo czasami zdarzy mi się nie zauważyć jakiegoś komentarza, za to na asku odpowiadam na wszystko;) No i zakończenie roku yayayayayayayayay
PS Pożegnałyśmy się z Anitą i wracam ja~Magda
Może przesadzałem z tym siedzeniem przy niej przez cały czas. Wiedziałem, że to było po prostu przez to, że nie jadła i nie piła zbyt wiele w ciągu ostatnich kilku dni. Lori wyjaśniła mi, że to musiał być główna przyczyna jej zasłabnięcia. Nie zauważyłem, żeby nie jadła nic podczas lunchu, a podczas śniadania i kolacji się z nią nie widywałem. Więc nie za bardzo mogłem stwierdzić, czy jadła czy nie. Najwyraźniej jednak nie.
Byłem zbyt zajęty sobą, próbując poukładać swoje myśli, żeby choćby zapytać jej, jak się ma. Dla niej też to musiało być trudne, powinienem był zapytać ją czy wszystko w porządku, powinienem był bardziej zwracać na nią uwagę. Wiele rzeczy powinienem był i nie powinienem był robić.
Dlatego dzięki myśli, że nie troszczyłem się o nią, tak jak powinienem był, przeczuwałem, że gdy Rose się obudzi nie będzie mnie tu chciała; że zagrzebie się z powrotem w pościeli i schowa przed moim dotykiem. W sumie nie miałbym jej tego za złe. Mój wybuch był całkiem niepotrzebny i nie powinien mieć w ogóle miejsca. Ale ja nad tym nie panowałem, to nie byłem ja. No może byłem to ja, nie mam zamiaru próbować się od tego wywinąć, ale ja nie chciałem. Coś dziwnego wpełzło do moich myśli, coś nieludzkiego torowało mi drogę do własnego rozumu. Przypływ energii, impuls i cały ten obłęd, który zbierał się we mnie nie mógł być już dłużej tłumiony w tym stanie, w jakim znajdowałem się wcześniej. Więc owszem, to była moja wina, ale nie panowałem nad tym.
Ale widok przerażonej twarzy Rose, jak opadała bezsilna na podłogę płacząc, w pewnym sensie wywołało jeszcze większy ból niż chłosta czy elektrowstrząsy. Na dłuższą metę to ból psychiczny był głębszy od tego fizycznego. Ponieważ moje ciało było silne i mogło znieść ból, jakiego mój umysł nie był w stanie.
Przynajmniej miało to jeden dobry skutek. Przez to, w jak ciężkim szoku byłem wszystko do mnie wróciło. Zaczęło się od prostego uczucia - zmartwienia połączonego z wielkim poczuciem winy. A potem już poszło gładko. Przypomniałem sobie, jak ważna jest Rose i dlaczego tu byłem. Moje prawdziwe "ja" dało o sobie znać wraz z przytłaczającym lękiem przed skrzywdzeniem Rose. Nagle wróciło do mnie każde uczucie, jakiego doznałem będąc z nią i z innymi. Przypomniałem, sobie jak smakuje ból, nienawiść, namiętność i miłość.
Szok wyrwał mnie z ruchomych piasków, po jakich stąpałem wewnątrz siebie, a obraz wreszcie był już przejrzysty. Znowu czułem się sobą. Jedynie z nieco większym poczuciem winy.
Drzwi się otworzyły, ale nie spojrzałem w ich kierunku.
- Cześć, Grace - odezwała się Lori.
Głos drugiej z pań był cichy, niemalże jak szept, jakby bała się mówić.
- Cześć. - powiedziała. Widziałem ją już kilka minut wcześniej, więc nie musiałem się odwracać, by dowiedzieć się, jak wygląda. Miała dość prostą urodę, wyglądała na 20-30 lat. Miała rzadkie, cienkie blond włosy i bladą cerę. To nowa pomocnica pielęgniarek, która przyszła na miejsce Rose, ale niczym nie mogła się równać z pięknością leżącą obok mnie.
Usłyszałem, jak ktoś kładzie tacę na blacie albo stoliku, więc znaczyło to, że Grace udało się przynieść nam nieco jedzenia oraz wody. To dobrze, przyda się Rose, kiedy tylko się obudzi. A może obudzić się w każdej chwili.
Przez te chwile wszyscy czekaliśmy. Ja, bo się martwiłem, a one, bo nie miały nic innego do roboty.
W ciągu zaledwie trzech minut oczy Rose zaczęły się powoli otwierać. Zanim zdążyła się rozejrzeć zacisnęła powieki i wyjęła swoją dłoń z mojego uścisku, żeby je przetrzeć.
- Mmm... - jęknęła.
Jej duże niebiesko-zielone oczy otworzyły się szeroko, a potem powędrowały po kolei na Lori, Grace i na końcu na mnie.
Przyglądałem się jak wszystkie moje obawy powoli zostają wcielone w życie, kiedy odsunęła swoje ciało z dala ode mnie, na ile tylko wąskie łóżko mogło jej na to pozwolić.
- Jak się czujesz, Rose? - zapytała Lori podchodząc do niej. Grace szła z jedzeniem tuż za nią. Przesunąłem się z krzesłem na bok, żebym nie wchodzić im w drogę podczas pracy.
- Dobrze - odparła Rose - Trochę mi się kręci jeszcze w głowie.
- Proszę, to pomoże - powiedziała Lori, wręczając jej niewielką miskę z niebieskiej tacy, jaką przyniosła ze sobą Grace. Rose przytaknęła i zjadła część tego, cokolwiek jej tam dali. Krzywiła się, ale jadła.
- Co się stało? - spytała biorąc kolejną łyżkę.
- Zemdlałaś w kafeterii, wygląda na to, że z niedoboru jedzenia i picia. Jesz ty coś ostatnio w ogóle?
Rose zastanawiała się przez chwilę.
- Chyba nie... Nie myślałam o tym, po prostu... teraz tyle się dzieje i jakoś mi się... zapomniało, no nie wiem - na jej twarzy wymalowała się konsternacja, jakby sama nie rozumiała, o co jej chodziło.
- Dobra, dojedz to i w przyszłości jedz regularnie. Wiem, że tutejsze jedzenie nie jest zbyt smaczne, ale znowu zasłabniesz, jeśli nie będziesz jadła. Mówię poważnie, to już drugi raz w ciągu dwóch tygodni.
Strasznie chciałem się odezwać, powiedzieć coś, ale nie wiedziałem, co. A przynajmniej nie w obecności Lori i Grace.
Wyglądało na to, że zapomniano, że tu jestem, bo przez następne siedem minut Lori rozmawiała ciągle z Rose, która w między czasie jadła tę paćkę i popijała ją wodą. W sumie ulżyło mi, że nikt nie zadawał mi pytań albo nie patrzył znacząco. Ale nie zostałem całkowicie odsunięty. Raz na jakiś czas Rose zerkała w moją stronę, a potem od razu odwracała wzrok. Może też chciała ze mną porozmawiać, tak bardzo ja ja chciałem porozmawiać z nią, ale oboje powstrzymywaliśmy się ze względu na pracownice.
Musiałem dać jej szansę, żeby mogła coś powiedzieć.
- Lori? - odezwałem się, gdy taca została już opróżniona.
Wszyscy zwrócili nagle oczy ku mnie, jakby zdziwieni, że tu jestem.
- Tak? - odparła
- Czy moglibyśmy z Rose zostać na chwilę sami?
Lori spojrzała na nią pytająco, ale Rose odwróciła się w drugą stronę z twarzą nie wyrażająca żadnych emocji. Lepiej będzie dla Lori, jeśli od razu się zgodzi. Przecież wie, że może mi ufać.
- Jasne - odpowiedziała niepewnie i posłała Rose ostatnie spojrzenie - Chodź, Grace.
Grace wyglądała na zdziwioną. Zastanawiała się pewnie, jakim cudem Lori ufa dwojgu psycholi na tyle, żeby zostawić ich samych w pokoju pielęgniarek. Tak czy inaczej, obie opuściły pomieszczenie. Wydawało mi się to ciągle niezbyt bezpiecznie, żeby zacząć mówić, dopóki drzwi nie zatrzasnęły się za nimi. Ale nawet po tym nie odezwałem się od razu.
ROSE'S POV
Siedzieliśmy w ciszy. Wpatrywałam się w swoje kolana, tak jak Harry. Byłam spięta i nie wiedziałam, w jakim był teraz stanie, nie wiedziałam, czy znowu nie wybuchnie. Pamiętam, że sekundę przed tym jak odpłynęłam zauważyłam na jego twarzy szok, troskę i zdezorientowanie, jak mógł do tego dopuścić. Miałam tylko nadzieję, że to znaczyło, że był świadomy tego, co zrobił. Może był, może wrócił. Nie dałam sobie jednak po raz kolejny całkiem temu uwierzyć. Chciałam być pewna zanim zachłysnę się złudną nadzieją.
- Czuję się znacznie lepiej - powiedziałam cicho nie patrząc w jego stronę - Więc chyba powinnam już iść.
Wstałam z łóżka, ledwo zbierając w sobie siłę. Harry zrobił to samo.
- Nie. - powiedział - Czekaj, ja...
- Zobaczymy się jutro. - przerwałam mu. Byłam zmęczona i chciałam po prostu położyć się w swojej celi. Porozmawiałabym z nim później. Obchodziłam właśnie łóżko, próbując przedostać się do drzwi, ale w mgnieniu oka znalazł się przy mnie.
- Rose, poczekaj. - złapał delikatnie moje ramię i przyciągnął do siebie. Nie protestowałam, ale nie patrzyłam mu też w oczy. Moje plecy były przyciśnięte do zimnej ściany, a on znajdował się kilka centymetrów ode mnie, więc wpatrywałam się po prostu w jego szyję, ramiona i tors. - Proszę, spójrz na mnie.
Zdecydowałam się wreszcie popatrzeć w jego delikatne, zielone oczy. Zachwiałam się nieco dostrzegając, jak intensywnie się wpatrywał.
- Przepraszam. - powiedział - Kurwa, przepraszam. Przepraszam, za to, że mnie złapali, że mnie ukarali, że nie pamiętam. Za wszystko. Ten tydzień był chujowy i dla mnie i dla ciebie, a wszystko to moja wina. Ale już wróciłem, przysięgam na Boga. Wszystko sobie przypomniałem.
Jego oczy przewiercały dziurę w moich doszukując się odpowiedzi.
- Skąd mam mieć pewność? - spytałam. Chciałam się upewnić, że już po wszystkim i nie spanikuje jak ostatnio.
- Nie wiem. - westchnąłem - Ale kiedy zobaczyłem cię w tym stanie, jak się mnie przestraszyłaś... to mnie wybudziło z transu. Nie mam pojęcia, jak ci to udowodnić, ale musisz mi uwierzyć.
Widziałam to w jego jasnych oczach i słyszałam to w jego zdesperowanym głosie. To nie jest zachowanie typowe dla psychopaty po terapii elektrowstrząsowej, to było zachowanie typowe dla Harry'ego. Jego oczy nie były w żaden sposób przyćmione, a w jego głosie nie było ani trochę zawahania. Mówił prawdę, byłam tego pewna.
Ale najwyraźniej Harry nie zauważył tego w moim wyrazie twarzy, bo znowu zaczął mnie przekonywać.
- Musisz mi uwierzyć, Rose, bo myliłem się - powiedział - W sprawie Emily; że to ją kocham. Nie wiem, może to dlatego, że jestem samotny, może bo się boję, może naprawdę kogoś teraz potrzebuję, a może dlatego, że ty jako jedyna uznałaś, że jestem wart jakiejkolwiek kurwa uwagi. Ale to ty, Rose. To w tobie jestem zakochany.
Gapiłam się na niego z totalnym zaskoczeniem i trwogą, tylko tyle byłam w stanie zrobić. Zakochany. Harry, chłopiec, który został skrzywdzony przez ojca, nastolatek, który stracił pierwszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek pokochał, mężczyzna, którego wszyscy się bali, był zakochany we mnie. Gdy wpatrywałam się tak w jego oczy, z nieco zamazanym widokiem przez napływające łzy, wiedziałam, że czuję to samo.
- Kocham cię. - powiedziałam trzęsącym się głosem. Nigdy w życiu nie byłam czegoś tak pewna. Nie, że "ja też go kochałam". Nie byłam też zakochana, ta myśl nie przyszła wraz z tym, jak mi to powiedział. Tak po prostu było, niezależnie od tego, co on czuł, ja kochałam Harry'ego.
Zamknął oczy i z ulgą oparł czoło o moje. Ujął moją twarz w dłonie, a ja położyłam na nich swoje. Nasze usta powoli się spotkały, dzieląc się czułym, delikatnym pocałunkiem. A potem następnym. Moje ręce wplątały się w jego włosy, przyciągając go bliżej do siebie, gdy jego wargi stawały się coraz bardziej stanowcze i namiętne.
To uczucie zawładnęło mną i pochłonęło każdy centymetr mojego ciała z pewną szczerością. Od teraz on był mój, a ja byłam jego.
Kiedy Harry oderwał się ode mnie, uśmiechał się szeroko ze szczęścia, a ja nie mogłam ukryć własnego uśmiechu. Oplótł mnie ramionami i mocno mnie przytulił. Oparłam głowę o zgięcie jego szyi, a jego głowa spoczęła na mojej. To było jeszcze lepsze niż pocałunek. Oboje pragnęliśmy siebie naprawdę poczuć, być jeszcze bliżej, choć nie było to raczej możliwe z Lori czekającą za drzwiami.
Harry wziął mnie więc na ręce jak pannę młodą.
- Harry, co ty wyrabiasz? - zachichotałam. Nie odpowiedział, uśmiechnął się tylko i podszedł do łóżka kładąc mnie na pościeli.
Zanim zdążyłam o cokolwiek spytać wdrapał się obok. Ścisnęliśmy się na niewielkim materacu, leżąc na bokach, twarzami do siebie. Harry przycisnął wargi do moich i raz jeszcze pocałował mnie powoli, rozkoszując się cudowną chwilą.
- Oddałbym wszystko, żebym tylko mógł się z tobą teraz kochać - wyszeptał - Ale pewnie by nas przyłapali.
Uśmiechnął się delikatnie, nie tak zadziornie, bardziej poważnie niż kilka dni temu podczas pieczenia ciasteczek.
- Spokojnie, niedługo się stąd wydostaniemy. - powiedziałam patrząc w jego iskrzące się zielone oczy.
- Musimy. - przytaknął - Ale do tego czasu chyba tu utknęliśmy.
- Tak jakby. - nasze twarze znajdowały się zaledwie kilka centymetrów od siebie, więc oboje szeptaliśmy
- Ale tym razem będzie inaczej. - zapewnił mnie - Tym razem postaram się jak mogę, żebyśmy byli tu szczęśliwi. Wiem, że na raj to to nie wygląda, ale możemy stworzyć swój własny.
Skinęłam i uśmiechnęłam się na jego słowa.
- Zamknij oczy. - wyszeptał nagle, szczerząc się jak dzieciak. Jego powieki opadły i nie zadając żadnych pytań zrobiłam to samo. - Chcę, żebyś sobie coś wyobraziła, dla mnie, dobrze?
Przytaknęłam, chociaż wiedziałam, że tego nie widzi.
- Wyobraź sobie, że leżysz na delikatnym, ciepłym piasku. Nad tobą znajduje się piękne niebieskie niebo pełne białych pierzastych chmur.
Niemal słyszałam uśmiech w jego głosie, jak malował w naszej wyobraźni ten obrazek. Zachwyciło mnie to, że ktoś, kto tyle przeszedł może być tak optymistyczny i radosny.
- Słońce ogrzewa twoje policzki. Słyszysz szum mieniących się w promieniach fal - powiedział i zaśmiał się trochę - Jesteś na pięknej plaży, w piękny dzień. Jest idealnie. Ale to nie ma żadnego znaczenia. Liczy się to, że jestem tu z tobą, to że jesteśmy razem. Ty masz mnie, a ja mam ciebie i to jest prawdziwym rajem.
Otworzyłam oczy, a on zrobił to samo. Zdałam sobie sprawę, jak prawdziwe były jego słowa. Nie potrzebowaliśmy wyimaginowanego obrazka naszej przyszłości, żeby spróbować być szczęśliwymi. Musieliśmy po prostu starać się jak mogliśmy, żeby być szczęśliwymi teraz.
- Kocham cię. - powiedziałam. Czułam potrzebę, żeby to powtórzyć, żeby wiedzieć, że mi odpowie tym samym także tym razem.
- Kocham cię. - wyszeptał łagodnie. Zamiast w usta, pocałował mnie słodko w czoło. Jeden z najgorszych dni spędzonych tutaj zamienił się w najlepszy. Dałam ulecieć złu i zachowałam dobro, dając szansę temu dniu. Ale jak Harry z resztą powiedział, to nie miało teraz znaczenia. Znaczenie miało to, że Harry miał się dobrze, był zdrowy i był ze mną.
Lecz wtedy coś do mnie dotarło. Spojrzałam na Harry'ego z szeroko otwartymi oczami. O czymś zapomnieliśmy.
- Co? - spytał zaniepokojony
Rzuciłam wzrokiem na drzwi, a potem znowu popatrzyłam na niego.
- Nie powinniśmy pozwolić Lori tu wrócić?
Z tymi słowami oboje wybuchliśmy śmiechem. Taka szczęśliwa nie byłam już dawno.
__________________________________
hejjj! :) nie mam za wiele do powiedzenia w tej notce oprócz tego, że jaram się, bo już 27 jest zakończenie asdfghjkl, a 28 moje urodziny asdfghjkl. i jeszcze chciałam tylko podziękować @veryhappyyyy za pomoc w tłumaczeniu rozdziału, luv y'all. ~natalia :)x
A ja chciałam powiedzieć, że to jest właśnie ostatni rozdział z mojego top 3 hihi:3 I piszcie na asku, bo czasami zdarzy mi się nie zauważyć jakiegoś komentarza, za to na asku odpowiadam na wszystko;) No i zakończenie roku yayayayayayayayay
PS Pożegnałyśmy się z Anitą i wracam ja~Magda
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńZabieram się za czytanie, pewnie cudowne jak zawsze! ♥
Kocham Rarry ! Są tacy słodcy
OdpowiedzUsuń/Muffin
BOŻE TO JEST qwertyuiuytrewsertghjmn
OdpowiedzUsuńKOCHAM
jest super! nareszcie wyznanie miłości! <3 czekam co dalej ;3
OdpowiedzUsuńKochammmmm ! Uwielbiammm. Czekammm .
OdpowiedzUsuńJeeeeeezubumieramtakbardzoispacjaminiedziala<3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest najlepszy jwbskeksnsjdbek!!!!! To było takie słodkie *.*
OdpowiedzUsuńAaaaa słodkie <3 kocham Rarry moments i dziękuje Rose za follow na tt xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clauduśka xx.
So sweet :D
OdpowiedzUsuńjeeeeeeej :D
OdpowiedzUsuńten rozdzial jest jednym z moich ulubionych!:D
jest poprostu cudny :D
kiedy oni sie wyrwa z psychiatryka?
i niestety czuje ze wejdzie w ich raj pani Hellman :(
czekam na nastepny xx
bosssssze cudowny *-*
OdpowiedzUsuńten rozdział nalezy do moich ulubionych :D
czekam na nastepny.xx
TAK CHOLERNIE TO KOCHAM:(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Ciesze się ze Harry odzyskal już pamięć . Nie moge się już doczekać aż wreszcie stąd uciekną i beda zyli szczęśliwie i spokojnie . Dobrze ze maja siebie . ♡♥♡ już nie moge sie doczekać następnego rozdziału. Kocham cię bardzo mocno i pozdrawiam ! ♥♥
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za ciężką prace przy tłumaczeniu.Fajnie że Harry odzyskał pamięć. Nie mogę doczekać się już następnego rozdziałku.Ten moment oczekiwania jest straszny. Czekam i pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńTHE BEST. NA PO PROSTU ZAJEBISTY, ZAJEBISTY.
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział ncadsjbhvad
OdpowiedzUsuńŁosz kurwa, ale ryczę hahah. Kocham to, kocham, kocham. Chcialabym dać jakiś kyearywny komentarz, ale nie potrafie. Ledwo co widzę literki na klawiaturze lmao
OdpowiedzUsuńZasmucilo mnie tylko ze jest to ostatni z twoich top 3 :(
Teraz wszystko musi byc dobrze, tylko nie chce końca!
Jdjxbjsbshiwbdjxjxjdiwbzdjh @hereforyouhoney
Dziekuje x
ło kurwa ja pierdole moje serce
OdpowiedzUsuńczekam na następny
@zaynakamyidol
♥ Awwwwwww *.*
OdpowiedzUsuńTak, to zdecydowanie jeden z najlepszych rozdziałów..
Taki idealny, cudowny... Jak dobrze byłoby teraz powiedzieć, że wszystko jest dobrze.... Mam nadzieje, że tak kiedyś powiem... :)
Ale skoro mówisz, że to ostatni rozdział z Twojego top 3, czy to oznacza, że nie będzie happy endu? :(
No nic, poczekam, to zobaczę.... Świetne tłumaczenie :)
Foreverdirectioners :*
"- Nie powinniśmy pozwolić Lori tu wrócić?" Hahahah
OdpowiedzUsuńTo jest wspaniałe! Ten rozdział kocham najbardziej !! <3 Tak bardzo się cieszę, że Harry kocha Rose :)))) Ale skoro teraz był miły rozdział to nastepny na pewnie będzie zawierał treści z Jamesem :c
OdpowiedzUsuńChcę wam bardzo podziękować za tak śliczne tłumaczenie.
I bardzo, bardzo cieszę się, że Magda wróciła <# Pozdrawiam~ @_magic_loves_
Jezu jakie to piekne omg jak ja ich kocham jezu brak mi slow serio l...
OdpowiedzUsuńTak! Wyznali sobie miłość!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! <3
diudiedhbhbchjdbhcedijejdjeicbdkcebckjenkjsgi
OdpowiedzUsuńMiłość wszędzie miłość!
Jejku zapomniałam powiedzieć:
UsuńSTO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM, STO LAT STO LAT, NIECH ŻUJE ŻYJE NAM, JESZCZE RAZ, JESZCZE RAZ NIECH ŻYJE ZYJE NAM! niEEECHHH ŻYJE NAM! A KTO? NAJLEPSZA TŁUMACZKA Z NJALEPSZYCH NA ŚWIECIE - MAGDA!
wiem, że to dopiero w sobotę, ale co tam!
O mamuniuuu wiecie ze placze? Ja placze. Jeju nareszcie wyznali sobie ze sie kochają. Wierze ze niedlugo wyjdą z tego piekla i beda szczesliwi jednak pewnie to sie tak nie skonczy ale nie bede myslala teraz negatywnie. Bo teraz jest jeden z najlepszych! Noe moge sie doczekac kolejnego poniedzialku! :)
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych rozdzialow* sorry na telefo ie jestem xd
UsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA JAKI IDEALNY OMGGOMGOGM MOJ ULBUONY TAK JESDEN Z MOICH ULUBIINYCH I RECEE MI SIE TRZESA!!!!! OMGOGMGOMGOGMOGMGOGGOMGOGM AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńAWWW w końcu sobie powiedzieli ''kocham cię'' :D czekam n next :D dziękuje że tłumaczycie :D
OdpowiedzUsuńPo prostu piękne, wspaniałe, genialne, świetne, zajebiste, amazing, incredible... zabrakło mi epitetów ;P
OdpowiedzUsuńDziękuję wam bardzo, że to tłumaczycie :* love ya <3
MATKO BOSKO ! *o* KOCHAM
OdpowiedzUsuń~@dont_you_say
Niesamowity! Nareście wyznali sobie miłość ♥
OdpowiedzUsuńUuu jak bosko :) Harry odzyskał pamięć jupi :D wyznali sobie miłość ;D KOCHAM TEN ROZDZIAŁ <3 całuski ;* *mixcaroline*
OdpowiedzUsuńJdoaosuxjaoah aww oni są przeuroczy x
OdpowiedzUsuńMega suodki rozdział normalnie jak nie psychotic <3
OdpowiedzUsuń<3<3<3
OdpowiedzUsuńO kuźwa, kuźwa, kuźwa, kuźwa. HARRY KOCHA ROSE, A ONA JEGO. WYZNALI SOBIE MIŁOŚĆ. Ja się chyba zaraz rozryczę na maksa. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Rozdział świetny ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńTaki idealny awwh <3
OdpowiedzUsuńPokochałam ten rozdział Harry już jest sobą : ) Już tak bardzo chcę żeby ta dwójka kochających się ludzi mogła w końcu opuścić ten jebany psychiatryk i żyć szczęśliwie bez żadnych pielęgniarek, cel, pani Hellman, po prostu jak to wyobrażał Harry :> Wtedy to byłoby takie piękne i dafcskjsnudsbj mam nadzieję że uda im się wydostać i ciesze się że Rose i Harry'ego nie może nic złamać oboje dają sobie jak na razie radę i to dobrze <3 Czekam na następny i w sumie cieszę się że pożegnałyście się z Anitą bo nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia nawet nie potrafiła przetłumaczyć na czas ehmm i jeszcze do tego dwa razy was wystawiła no nic cieszę się że jest już nowy rozdział i czekam na dalszy ciąg: ) Miłego tłumaczenia hihi <3 xx
SWEET <3
OdpowiedzUsuńNsjnxjwnxexnuexwjin płacze unecujieiasok
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś! :)
OdpowiedzUsuńRozdział tak jest tak bardzo słodki.
Nareszcie wszystko się w miarę poukładało.
zdecydowanie Najlepszy <333
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńJeju jeju jaki Harry hiohio :)
OdpowiedzUsuńi d e a l n i e jest po prostu świetnie teraz! Harry sobie wszystko przypomniał, powiedział że jest zakochany, Rose że go kocha, więc kochają się i są szczęśliwi bo są razem, nie ważne gdzie! czyli prawdziwa miłość ♥ teraz niech im tylko Kelsey i Lori pomogą zwiać i będzie per-fect! ^^ @Malgosiaa_
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział hwnsksbdiebd moje serce skacze z radości iwbsska czekam na następny x//@flayalive
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział hwnsksbdiebd moje serce skacze z radości iwbsska czekam na następny x//@flayalive
OdpowiedzUsuńAw jakie to boskie i slodkie jfhsvskahdka
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że ten rozdział jest jednym z lepszych, jakie się ostatnio pojawiałały. Wiem, że te wspaniałe uczucie, kiedy zaczynałam czytać Psychotic już nie powróci. Wtedy czułam taką wielką dozę tajemniczości w tym wszystkim. Fanficiton wydawało mi się ogromnie ekscytujące w każdym zdaniu, słowie. Później... no trochę mi przeszło. To znaczy nie było okresu, w którym powiedziałam: nie czytam, nudne, kurde nie chce mi się. Raczej coś w stylu: "Coś podobnego czytałam w..." Jednak nie zmienia to faktu, że uwielbiam to fanfiction i uważam je za jedno z najlepszych jakie powstało. Czasami bywały fragmenty, które wydawały mi się nie odpowiednie do klimatu w jakim utrzymana jest ta opowieść, ale jakoś nie przeszkadzało to w znaczący sposób. Lecz! Do czego zmierzam. Uważam, że ten tutaj rodział trochę przeniósł mnie do tych pierwszych rozdziałów. Cieszę się, że Harremu do końca wróciła pamięć, że wszystko wydaje się być w normie. Z początku myślałam, iż teraz role się odwrócą. To Harry będzie musiał opiekować się Rose, bo ona się zagubi. Jednak nie, dziewczyna ma głowę na karku. Przecież nie obrazi się chłopaka, którego kocha! ;p Jeszcze by ją odrzucił... co ja mówię! To chyba nie o Stylesie.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony fragment, to zdecydowanie ten: "- Kocham cię. - powiedziałam trzęsącym się głosem. Nigdy w życiu nie byłam czegoś tak pewna. Nie, że "ja też go kochałam". Nie byłam też zakochana, ta myśl nie przyszła wraz z tym, jak mi to powiedział. Tak po prostu było, niezależnie od tego, co on czuł, ja kochałam Harry'ego." Po prostu genialne. Pokazanie, że Rose kocha go, nieważne, czy on by to odwzajemniał. W ogóle dialogi w drugiej połowie były coraz lepsze i miałam wiele okazji do uśmiechu. Dziękuję, że tłumaczycie. Cieszmy się wszyscy zakończeniem roku, a Tobie Natalia sto lat (już na zapas) ;)
Pozdrawiam
A.
o jeju cudny ten rozdział dsfdfgsxc
OdpowiedzUsuńdziękuję że tłumaczycie!
ily
@69_Nouis
Super opowiadanie ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać, kiedy wyjdą z tego psychiatryka jejuuu! Wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńśWietny :)
OdpowiedzUsuńmam banana na ryju, nie dziwie się, że to było w top 3 xDD czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńHarry romantyk mrmrmrmr:D
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział, uśmiech na mojej mordzie rósł jak szalony...
OdpowiedzUsuńljwkghkejtrabhngkgdujhotihjgdkolhofjghhhhhhhhhhotrinmgbd.lkhjgdlf;hjkbdg;lkj
Jestem taka szczęśliwa, to jest tak piękny rozdział, że się popłakałam jak na końcu wyznawali sobie miłość. I mówię serio.
Normalnie ten dzień jest przepiękny...
Kocham Was dziewczyny i dziękuję. <3
@mysweetloouis
<3
OdpowiedzUsuńkjhsd;erh23ehj23;i4u2jh34io234 to jest takie awww i omg kocham to dziękuję że to tłumaczycie xx i harry jest tam taki omfg boże
OdpowiedzUsuńOjej to w moim topie rozdział numer 1! <33
OdpowiedzUsuńświetne tłumaczenie x
Awwww jakie kochane ♥
OdpowiedzUsuńRarry wdnxkinwdkiaw *-*
Świetne tłumaczenie, jak zawsze :) x
Jezu.
OdpowiedzUsuńjejuuu nareszcie♡ Kocham ten rozdzial w ogóle kocham ich jeju oni są tacy slodcy awww ♡ ja bym tam oszalała a oni robią wszystko żeby być tam jakoś szczęśliwi to jest piękne:) dziękuję za tłumaczenie:)♡
OdpowiedzUsuńAlskfbegg kooooocham to <3 ten rozdzial jest taki uroczy i wzruszający *__* świetny , po prostu per-fect <3
OdpowiedzUsuńCzekam na neetxt :))
Aaaa! Rozdział jest po prostu zajebisty! świetny! Czekałam na tę chwilę tak bardzo długo! Nie spodziewałam się tego dzisiaj! To jest po prostu świetne. To jaki Harry potrafi być kochający, troskliwy a za razem zaborczy i agresywny... Dziękuję wam bardzo kochane za to co dla nas robicie! Dziękuję i Dobranoc.
OdpowiedzUsuńcudooo ! :)
OdpowiedzUsuńcudooo ! :)
OdpowiedzUsuńHarry tak cholernie delikatny :') Jednak ścisnęło mi się serce na wyobrażenie Rose odsuwającej się od niego ;c Kocham :') ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję za wytrwałe tłumaczenie :) <3
aaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
OdpowiedzUsuńPrawie się poryczałam jak sobie tak mówili 'KOCHAM CIE' i jeszcze ta piosenka *-* rozdział po prostu był boski :**** tylko żeby nikt tego nie zepsuł, no ale znając to miejsce tak na pewno nie bedzie -@cookies_69 (dawniej @YouAre_MyAngel_)
jezu najlepszy aijgaijsngjkasngkjasngkjas
OdpowiedzUsuńasadhjdsjhfjfhfhj kocham gooo <33
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki fiuwfbeiufnvjweionvcoiwev <3 Jesteście świetne dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony rozdział od teraz
OdpowiedzUsuńMega słodkie !!!!!!!
Super rozdział + zapraszam do mnie piszę ff o Niallu http://www.night-devil-niall-horan-ff.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHahah masz 28 urodzinki? Ja też przybij piątke siostro! :p <3 Apropo rozdziału jest genialny jak zwykle :**
OdpowiedzUsuńJezu co za kochany rozdział ! <3 naprawdę jeden z najlepszych ! Cały czas się uśmiechałam czytając go :* wspaniały, już nie mogę się doczekać następnego :D kocham to opowiadanie <3 i dziękuje że go tłumaczycie :)
OdpowiedzUsuńChyba też wcisnę ten rozdział do mojego Top 3 <33 kocham go <3
OdpowiedzUsuńJeden z moich na prawdę ulubionych, jak dobrze, że Rose uwierzyła Harremu :)
Jestem taka szczęśliwa <33 xx
Abegrergsfbdfbdfb wreszcie skobie wszystko przypomniał <3 Przesłodki ten rozdział ;3 Przepraszam, ze nie skomentowalam ostatnich 2 rozdzialow, ale chcialam szybko nadrobic :) A teraz zmykam spać, bo coś ostatnio ciągle wcześnie przysypiam. Dobranoc ♥
OdpowiedzUsuńomg! świetny rozdział
OdpowiedzUsuńtak strasznie mi się podobał <3
kocham go
dziękuje dziękuje
omg to jest takie idealne!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) ja też mam 28 urodziny! ;D
OdpowiedzUsuńJeju jeju !rodzial zarabisty ! Podoba mi sie bardzo ! Kocham go ! Dziekuje ;** !!
OdpowiedzUsuńOmg nie spodziewalam.sie wyzania milosci haha chociaz z tym niemowieniem "ja tez cie kocham" tylko samo kocham cie to troche z after zerzniete no ale nic djkszmdjxb u mnie to ma 1 miesjce w moim top 31 poki co haha dzieki za poswiecanie czasu przy tlumaczeniu :) xx
OdpowiedzUsuńkocham to ff! fajnie ze wróciła :) @weronika7
OdpowiedzUsuńTen rozdział był taki słodki a szczególnie koniec :3
OdpowiedzUsuńawwwww Harry ty romantyku ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za świetny rozdział..
OdpowiedzUsuńTyle do powiedzenia. Umarłam. Ale czekam na następny! :)
AFDGFHFDHGDJGKGHKHJHD *____*
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział ze wszystkich <3
Tak strasznie się cieszę, że Harry już odzyskał rozum i że w końcu on i Rose wyznali sobie miłość. Boże to było takie słodkie! <3
Mam nadzieję, że teraz już ich nic nie rozdzieli i że będzie już tylko lepiej ;D
Pozdrawiam xx
Omg omg djzsnjdjsjd najsłodszy rozdział jaki czytałam *_*
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja rycze jak bóbr czytając ten rozdział?!
OdpowiedzUsuńJezu, boski rozdział
Dzięki że to tłumaczysz <3
Love xx
Ten rozdział jest taki vjhbkujvbkujv
OdpowiedzUsuńjezu genialne! nawet nie umiem ująć tego w słowa! ;)
OdpowiedzUsuńSto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! :3 tłumaczenie świetne, wszystkie słowa są tak idealnie przetłumaczone, że aż wam zazdroszczę. Cieszę się razem z wami, wakacje sndnxkla! Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuń@DiirectionerrPL
O Bożę jak słodko :3 Kocham ten rozdział <33333 Już nie mogę się doczekać kiedy się stąd wydostaną i bd mogli się kochać hihihihihihi
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE. Ten rozdział jest faktycznie jednym z najlepszych! Nie dość, że nasz Harry wrócił, to jeszcze tak pięknie zachował się w stosunku do Rose.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
"Ale to ty, Rose. To w tobie jestem zakochany." awwwww
OdpowiedzUsuńSuper rozdział dzięki za tłumaczenie :) x
@patatajka_
jaki śliczny :o ♥ jeden z moich ulubionych !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, ily x
Kocham <333
OdpowiedzUsuńKiedy next ??
lalaxd
Yaaay Rarry *_* !
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych!!
Buziaki, @xAgata_Sz .xx
Rozdział naprawdę świetny ;D boszz jak ja zazdroszcze rose harrego xd
OdpowiedzUsuńmój Boże, moje feelsy po tym rozdziale >>>>>>>> I'm in love c'nie
OdpowiedzUsuńHarry jest taki dzielny, nie poddaje się, a poza tym broni Rose o mamo to za dużo
@qtazstylesa
Świetny rozdział ♥ czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńC.U.D.O.W.N.E.!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJEEEEEEST W KOŃCU HARRY TO HARRY^^
Boskie <3
OdpowiedzUsuńHarrryy come back ♥
OdpowiedzUsuńA ja mam 29 czerwca urodziny huehue ;D ♥
Aleeee to jest wspaniaaaaałyyyy rozdział <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie w takich sytuacjach cieszę się, że czytam to FF. Jest naprawdę świetne :)
OdpowiedzUsuńjezu jezu jezu jak ja się jaram to jest nieporozumienie :DDD oni się kurwa kochają <3 już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!! :D wspaniałych wakacji życzę laski! @hallxofxfame .xx i wszystkiego najlepszego dla Natalii! xxx
OdpowiedzUsuńCUDO . Kocham <3 Niebawem wakaacjeee :)
OdpowiedzUsuńYay, jaki cudny! *patrzy na godzinę*
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj! Świetnie tłumaczysz :3
jaki cudowny omg
OdpowiedzUsuńI WŁAŚNIE OTO W TYM MOMENCIE UMARŁAM PO RAZ KOLEJNY *o* BCIYHASDVBCHYUZSDVYCUVGUCDVSCHUVCHSVSDHUVUS ROZDZIAŁ JEST PRZEZAJBISTY! z
OdpowiedzUsuńZakład, że Hellman wpierdoli się w najlepszym momencie? Ja to czuję..
OdpowiedzUsuńWSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MOJE SŁOŃCE KOCHANE <3
OdpowiedzUsuń(nie patrz na datę ok dzień spóźnienia ale wczoraj na kompa więc mam wytłumaczenie ;p)
rozdział wspaniały piękny cudowny JEZU PŁACZĘ.. i czekam na kolejny :)
<3
Świetny rozdzial . Jejku ten rozdział tK uczuciowy i erotyczny . Hyhy ♥
OdpowiedzUsuńKurcze kiedy oni w końcu uciekną z stąd .. chce żeby to się stało niebawem i zeby zyli szczęśliwie ... niech gdzieś uciekną . Choćby na koniec świata hihi ♥ nie żartuje .
Oni są tacy słodcy :3
OdpowiedzUsuńboze kiedy następny rozdział? nie moge sie doczekać!! :D
OdpowiedzUsuńSupcio :) czekam na nowy :))
OdpowiedzUsuńOmg świetny ;)
OdpowiedzUsuńJejku ten rozdział jest cudowny . Dziękuję ze go tłumaczysz . Masz fb ?
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać next !!!
Najpiekniejszy rozdzial ever
OdpowiedzUsuńwreszcie!!!! tyle na to czekałam
OdpowiedzUsuń@bIessedjelena
ahaha tez mam urodziny 28 (tak komentarz z rocznym opóźnieniem) :D
OdpowiedzUsuń