Zdawałam sobie sprawę z tego, że Norman powrócił, a już wogóle dobrze wiedziałam co mógł mi zrobić. Dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że razem z Harrym pilnie potrzebowaliśmy stąd zwiać. Jednak jasne było, że promyk nadziei mógł zostać nam odebrany w każdej chwili. Ale niestety nie mogłam pozbyć się wszystkich trosk naraz. Gdyby świat był idealny, już po kilku dniach planowania mielibyśmy za sobą ucieczkę. Nauczyłam się jednak, że świat idealny nie jest. Bez względu na to, jak bardzo byśmy się starali, jak bardzo wytężalibyśmy umysł, żeby coś wymyślić, nie mogliśmy nic zdziałać w tak krótkim czasie. Ściany instytucji strzegły nie tylko chorych umysłowo ale takze potwornego pragnienia ucieczki. Ucieczki i … prywatności. Prywatności mojej i Harrego. Bo te kilka całusów w policzek i kilka chwil, gdy mogłam poczuć usta Harry'ego na swoich w gabinecie Lori jakoś mi nie wystarczały.
Zamiast skupiać się na nieczystych myślach o przepięknie wyrzeźbionych ramionach Harry'ego, silnym torsie, szerokich barkach, delikatnej skórze i pełnych ustach, spojrzałam więc na koniec korytarza, przy gabinecie Kelsey. Kevin, mój ochroniarz, stał po mojej prawej, żebym nie odwaliła czegoś w stylu "psychicznego przestępcy". Miałam tylko jeden cel na najbliższą cotygodniową zbędną sesję terapeutyczną. No może i nie taką zbędną, ale miałyśmy lepsze rzeczy do obgadania.
Podczas drogi zauważyłam dziwne rzeczy, na które normalnie nie zwróciłabym uwagi. Pacjentka, która zachowywała się zupełnie normalnie była mocno trzymana przez barczystego ochroniarza stojącego zbyt blisko. Był nieco zbyt głośny i nieco zbyt brutalny, wpychając ją do jej celi. Nawet zapłakała, kiedy spadła na ziemię. Nawet nie przeprosił, trzasnął po prostu drzwiami jakby zamykał ją w klatce i poszedł. Nie żebym spodziewała się, żeby strażnicy byli mili, ale to nie był pierwszy raz, kiedy widziałam coś takiego. Jako pracownica większość czasu spędzałam zamknięta w gabinecie Lori, pomagając jej. Nie miałam raczej okazji zobaczyć prawdziwego życia w instytucji. Ale jako jedna z nich rozumiałam, że większość personelu była zbyt brutalna; traktowali nas jak zwierzęta, a nie ludzi. Poszczęściło mi się z Kevinem, bo nie skrzywdził mnie odkąd jest moim ochroniarzem. A przynajmniej jak na razie...
Otworzyłam drzwi do gabinetu Kelsey, a Kevin został na zewnątrz.
-Kelsey, jak my się do cholery stąd wydostaniemy? Gdzie są wyjścia? Masz mapę instytucji?
-Hej, Kelsey, jak się masz? Dobrze, dzięki że pytasz. - drażniła się ze mną
Spojrzałam na nią spode łba.
-A może to ty mnie zapytasz, jak ja się mam, Kelsey? Oh, wspaniale, strasznie podoba mi się bycie zwariowaną pacjentką szpitala psychiatrycznego dla przestępców, powinnaś spróbować. Jest super.
-Oj żartuję przecież. - zaśmiała się - Chodź, siadaj.
Westchnęłam i uśmiechnęłam się słabo, siadając.
-Co chcesz? Mapę?
-Tak, jest jakaś? - spytałam. Jeżeli mieliśmy uciekać to dobrze jednak byłoby wiedzieć, gdzie w ogóle mamy biec.
-Może. - odparła. Wydawała się niemal pewna. - Mogłabym ci ją załatwić. Gdzieś powinien pewnie być jakiś plan budynku czy coś takiego.
-Dzięki. - powiedziałam, mając nadzieję, że usłyszy w moim głosie, jak dużo to dla mnie znaczy.
-Nie ma sprawy. Ale raczej nie będę w stanie dostarczyć ci go wcześniej niż w przyszłym tygodniu na następnej sesji.
Westchnęłam znowu.
-Nie dałabyś rady mi go dostarczyć jakoś wcześniej? - spytałam jak tylko najmilej mogłam. Głupio mi było pytać, i tak już wiele ryzykowała zgadzając się na pomoc. Ale byłam zdesperowana.
-Nie. - pokręciła głową. - Jeśli masz zamiar to zrobić, tak na serio, musisz trzymać język za zębami. To znaczy, że nikomu nie mówisz. Nikomu nie możesz ufać. Bo jak pani Hellman się dowie to już po was.
Nie wiedziałam, czy miała na myśli dosłownie to, co mówiła, ale wiedziałam, jak poważna jest to sprawa. Miała rację. Samo mówienie jej i Lori o naszych planach wydawało się niebezpieczne.
-Jeśli przyszłabym do ciebie, wręczyła jakąś kartkę papieru, nie w czasie sesji, gdzie nie byłoby żadnych ochroniarzy i pacjentów, mogłoby to przykuć uwagę. A tego nie chcesz.
Oczywiście, że nie chciałam, więc chyba jednak musiałam poczekać. Cały tydzień. Fantastycznie.
-Spoko - powiedziałam, starając się, żeby nie brzmiało to tak marudnie. - Kolejny tydzień mnie nie zabije. - Oby, dodała moja podświadomość. Zignorowałam to. Przecież nie mogłam tutaj zginąć w ciągu tego tygodnia. Histeryzowałam.
Resztę czasu, chociaż zleciał bardzo szybko, poświęciłyśmy na tak jakby prawdziwą terapię. Pytała mnie, jak się mam i czy przyzwyczajam się już do Wickendale. Pytała też o mnie i Harry'ego, powiedziałabym, że była dosyć ciekawska.
-Więc jak tam u ciebie i Harry'ego? - zapytała
-Dobrze - odpowiedziałam - Rozmawiamy codziennie podczas lunchu i wspólnych zajęć.
-To dobrze - odparła - Już z nim lepiej? Nie zdarzyło mu się wybuchnąć albo zdenerwować albo coś, jak kilka dni temu?
Spytałabym, skąd wiedziała o tym małym incydencie ze stołówki, ale coś tak interesującego z pewnością musiało się roznieść po całym budynku. Pewnie wszyscy już wiedzieli.
-Nie, a co?
-Nic. Chciałam się tylko upewnić, że wszystko w porządku. Coś w Harrym po prostu... mi nie pasuje.
-Cóż, ma się świetnie. - opowiedziałam trochę chamsko, próbując go bronić i skończyć ten temat. Rozmawiałyśmy jeszcze trochę, ale już nie o nim.
Poszłam na kolejne zajęcia zaplanowane na dzisiaj. Znowu grupowe, tym razem ze sztuki i rzemiosła. Weszłam do sali. Stała tam kobieta nadzorująca pacjentów, którzy porozsiadali się na okół okrągłych stołów. Brokat i papier były już rozłożone, wraz z markerami i innymi przyrządami. Te jednak nie były raczej używane do tego, co potrzeba, bo ludzie mazali nimi po sobie, tworząc bardzo dziwne obrazki albo po prostu bałaganili bez powodu. Wyglądało to trochę śmiesznie, zachowywali się jak dzieci. Najbardziej niebezpiecznymi przedmiotami w tym pokoju były nożyczki. Ale kilku ochroniarzy rozproszyło się po pokoju, na wszelki wypadek. Przeszukiwałam oczami pomieszczenie w poszukiwaniu Harry'ego i odprężyłam się trochę, kiedy wreszcie go znalazłam. Wycinał coś z różowego papieru gawędząc z innym pacjentem. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo nie musiałam błagać go, żeby z nimi rozmawiał.
Wziął chyba prysznic, bo jego włosy nieco lepiej się układały i były wilgotne. Wydawał się wyższy i młodszy niż ktokolwiek inny, i zdecydowanie piękniejszy. Gdybym powiedziała, że odróżniał się od reszty byłoby to niedopowiedzenie.
Nie chciałam mu przeszkadzać, więc zamiast iść się z nim od razu przywitać, stanęłam przy niemal pustym stoliku. Była tu tylko jedna kobieta w średnim wieku z tłustymi włosami, które zwisały w ciemnych kosmykach. Żeby odwrócić uwagę od Harry'ego postanowiłam sama zająć się rozmową.
-Cześć. - powiedziałam delikatnie
-Hej - odparła, uśmiechając się troszkę i spoglądając na mnie
-Jestem Rose.
-A ja Jenny.
-Jak się masz? - spytałam, nie wiedząc za bardzo od czego zacząć
-Nie... najlepiej. A ty? - To było znacznie łatwiejsze niż z Jane. I w ogóle niż z resztą pacjentów. Otworzyłam usta, żeby odpowiedzieć, ale w tym momencie Harry zauważył mnie i zaczął iść w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego i znowu odwróciłam się w kierunku Jenny, która również już go widziała. Gdy tylko ich oczy się spotkały, Jenny otworzyła je szeroko. Wydawała się niemal... wystraszona, zwłaszcza w porównaniu z tym, jaka była jeszcze chwilę temu. Zanim zdążyłam coś powiedzieć już jej nie było.
-Hej. - przywitał się radośnie Harry
-Cześć. - uśmiechnęłam się - Widzę, że zawierasz nowe przyjaźnie
-Ta. W sumie idzie mi lepiej niż tobie. - dogryzał mi spoglądając w stronę kobiety, która mi przed sekundą zwiała.
-Ej, to nie moja wina, że pacjenci mnie nie lubią. - naburmuszyłam się
Uśmiech Harry'ego poszerzył się, a wtedy wyskoczyły też i dołeczki.
-Taak?
Przytaknęłam.
-Jak to? - spytał zaczepnym tonem.
-Nie wiem, po prostu mnie się nie da lubić. Poza tym większość pacjentów, z którymi rozmawialiśmy to dziewczyny. Pewnie się do ciebie ślinią, bo jesteś tutaj jedynym facetem przed czterdziestką, który nie śmierdzi gównem. - Harry zaśmiał się na moje słowa
-No to pogadajmy z facetami. - odparł, ale od razu jak zdał sobie sprawę, co powiedział zaczął się wycofywać - Nie, zapomnij. Nie mam zamiaru zbliżać się do tych typów. Pewnie stoi im od samego patrzenia na ciebie.
Zanim mogłam zaprotestować, Harry przycisnął wargi do mojego ucha.
-Ale temu się akurat nie dziwię, bo mi też. - wyszeptał, łaskocząc moją szyję. Odsunął się tak szybko, jak się przy mnie znalazł, nie dając mi w ogóle czasu na to, żeby jego słowa do mnie dotarły.
A potem od tak jego zachowanie znowu się zmieniło. Stał się poważniejszy i wpatrywał się w ścianę po drugiej stronie.
-No wiesz... - zaczęłam mówić, ale zanim skończyłam Harry mnie uciszył.
-Słuchaj - szepnął. Usłyszałam, jak dwóch ochroniarzy rozmawia tuż obok. Pewnie dlatego Harry się ode mnie odsunął. Zaczęliśmy oboje udawać, że rysujemy coś po papierze, żeby podsłuchać, co mówią.
-Przynajmniej nie musimy pracować na Oddziale C. - powiedział jeden z nich
-Racja. W życiu bym nie chciał tam pracować, to jakiś dom wariatów. - odparł drugi
A to nie był dom wariatów?
-Współczuję tamtejszym pracownikom. Mam nadzieję, że im chociaż dobrze płacą, bo to nie lada wyzwanie siedzieć z tamtymi psycholami.
-Wiem, koszmar. Słyszałeś o tym nowym pacjencie?
-Tym z dziwnymi nogami?
-Tak. Odcięła je sobie, a potem z powrotem przyszyła.
Wtedy usłyszałam kolejny głos, tym razem mówiący do mnie.
-Rose, przyniesiesz nowe markery z zaplecza? - zapytał. To była kobieta nadzorująca.
-Jasne. - skinęłam, ciesząc się, że nie muszę wysłuchiwać dalszej rozmowy tych strażników. Wstałam z krzesła i podeszłam do małego magazynku. Harry poszedł za mną, choć nie za bardzo wiedziałam, po co. Szłam tylko po markery.
Wybiłam sobie z głowy przerażający obraz, jaki zasiali w mojej głowie ochroniarze i weszłam do środka. Przeszłam w głąb, by znaleźć markery. Podskoczyłam, gdy usłyszałam, jak drzwi się za mną zatrzaskują. Kiedy się odwróciłam dostrzegłam Harry'ego stojącego zaledwie metr ode mnie.
-Harry, wystraszyłeś mnie! Czemu tu wszedłeś? - spytałam, choć uśmieszek na jego ciemno czerwonych ustach dawał mi do myślenia.
HARRY'S POV
-Żeby... em... dać ci to - powiedziałem. Wyciągnąłem z kieszeni kawałek różowego papieru, który przed chwilą wycinałem. Pokazałem jej kanciasty, krzywy kształt, jakim miało być serce. Po chwili podziwiania mojej pracy Rose zaczęła się śmiać, a ja się uśmiechnąłem. A potem wyrzuciłem to gówno na bok i postanowiłem wziąć to, po co tu tak naprawdę przyszedłem.
Śmialiśmy się nawet przez pocałunek. Jej dłonie wplotły się w moje włosy bez chwili namysłu, a moje powędrowały na jej uda. Pocałunek ten nie był słodki czy delikatny, ale pełen głodu i głęboki. Uśmiechy zeszły nam w ust, gdy moje ciało przycisnęło się do jej. Wepchnąłem język do jej ust i zdałem sobie sprawę, że Rose nabrała dużo doświadczenia w całowaniu. Bardzo dużo. Moje ręce automatycznie przesunęły się na jej klatkę piersiową, dotykając i ściskając jej niesamowite piersi, gdy jęknęła cicho.
Moje wargi przesunęły się wzdłuż jej szyi, mojego ulubionego miejsca. Im bardziej ssałem i całowałem jej skórę tym wyraźniejsze reakcję od niej dostawałem. Niechlujnie przesunąłem usta w dół, na sam początek jej szyi. To było jej czułe miejsce, poznałem po tym, jak mocniej pociągnęła za moje włosy i zaczęła ciężej oddychać.
Ssałem jej skórę, przyciskając usta do tego miejsca, a ona pociągnęła moją głowę jeszcze bliżej. Jej klatka piersiowa gwałtownie wznosiła się i opadała przy mojej. Rose wydała z siebie dźwięk pomiędzy jękiem a westchnięciem. To był kurwa najseksowniejszy dźwięk, jaki w życiu słyszałem, aż też jęknąłem.
Boże, przez cały dzień tego pragnąłem. Musiałem jej dotknąć, ona musiała mnie dotykać. Przysiady, pompki i inne takie wystarczały wcześniej do wyładowania... złości. Ale nie teraz, kiedy kochałem Rose, a ona mnie i oboje koniecznie potrzebowaliśmy odsapnąć i zapomnieć, chociażby na moment. Musiały to być właśnie jej dłonie. Chciałem dać jej przyjemność i sprawić, by czuła się tak, jak jeszcze nie miała okazji się czuć.
Może i nie było to dobre miejsce. Nie w magazynku psychiatryka, gdzie nie mógłbym tego zrobić wolno, nie na jej pierwszy raz. Byłem pewny, że ona też tego nie chciała.
Ale dopóki nie wyrwaliśmy się z Wickendale, było kilka rzeczy, których mogliśmy popróbować.
Położyłem ręce pod jej udami podnosząc ją, by mogła opleść nogi wokół mojej talii. Przycisnąłem jej plecy do ściany dla komfortu i zacząłem poruszać się przy niej. Jej głowa opadła do tyłu odsłaniając szyję. Uwielbiałem to, jak na nią działem. Przyciskałem usta do jej szyi, poruszałem kroczem przy jej ciele, dotykałem jej ud. Musiałem ją czuć jak tylko mogłem. A i tak to jeszcze było nic.
-Już sobie wyobrażam, co ci zrobię, gdy stąd uciekniemy. - wysapałem jej do ucha - Będę cię pieprzył, i pieprzył i jeszcze raz pieprzył.
Przesunąłem wargi na jej obojczyk i zostawiłem pocałunki na całej jego długości.
-Sprawię, że będziesz krzyczała moje imię, kochanie. - wyszeptałem. Zacząłem ocierać się jeszcze bardziej, a ona ciągle sapała i jęczała ciągnąc za moje włosy. Kurwa.
-Ale za pierwszym razem zrobię to powoli - mówiłem dalej, zwalniając tempo wraz z moimi słowami. Droczyłem się z nią.
-Będę delikatny, gdy będę się z tobą pierwszy raz kochał.
Mówiłem poważnie. Znaczy cały czas mówiłem poważnie, ale to było pewne. Może i brzmiało to tandetnie, ale zrobię wszystko, żeby jej pierwszy raz pozostał dla niej niesamowitym wspomnieniem, i żeby nie cierpiała.
Pocałowałem jej miękkie usta, a ona przyłożyła dłonie do moich policzków, kiedy odwzajemniała pocałunek. Tym razem był czuły, słodki.
Niestety ktoś przeszkodził nam pukając do drzwi.
-Rose, znalazłaś? - zawołał stłumiony głos
-Uh... tak, tylko... tak, ja... um, już wychodzę. - odpowiedziała Rose, ciągle speszona, z trudem łapiąc powietrze.
-Kurwa. - jęknąłem z dezaprobatą. Delikatnie postawiłem Rose na ziemi, a ona wsparła się na moich ramionach.
-Nogi mi chyba odmówią posłuszeństwa jak tylko postawię krok. - zaśmiała się i zaczęła nieco się rumienić. Wyszczerzyłem się na ten widok i przejechałem językiem po wardze, żeby tylko pogłębić odcień czerwieni na jej policzkach. Rose złapała pudełko markerów z półki i zaczęła iść w stronę wyjścia. Klepnąłem ją w tyłek wolną ręką, a ona pisnęła.
-Ciąg dalszy nastąpi. - powiedziałem
-Obiecujesz? - rzuciła, obracając się. Patrzyła na mnie tymi swoimi niewinnymi, acz wyzywającymi oczami.
Schyliłem się znowu łaskocząc jej ucho, kolejne z moich ulubionych miejsc.
-Obiecuję. - wymamrotałem, a ona zachichotała.
Ciągle uśmiechałem się pod nosem, gdy wychodziliśmy niewinnie ze schowka, żeby nie zwracać za dużej uwagi, bo dość sporo czasu nas nie było. Żaden z pracowników pewnie by się tym nie przejął, bo i tak byliśmy tylko zwariowanymi pacjentami, ale i tak nie chcieliśmy wywoływać podejrzeń. Kobieta nadzorująca była przy stoliku kilka metrów dalej. Podeszła do nas, żeby z uśmiechem na twarzy wziąć od Rose markery.
-Dziękuję - powiedziała. Spojrzała przelotnie na ramiona Rose, które oplotłem swoją ręką, ale nic nie powiedziała. Pewnie nie zauważyła też naszych roztrzepanych włosów, zarumienionych twarzy czy opuchniętych warg. A jeśli zauważyła to siedziała cicho.
ROSE'S POV
Pragnęłam Harry'ego tak bardzo, jak on mnie, jeśli nie bardziej. Na tym zapleczu niemal topiłam się pod jego dotykiem, a później ledwo dałam radę stać na własnych nogach. Chciałam od niego więcej, chciałam, żeby zrobił to wszystko, co mi obiecał. Ale nie mogliśmy zrobić tego w Wickendale. Poza tym bycie przyłapanym wcale nie wpisywało się w naszą idealną wizję.
Chociaż ciągle o tym wszystkim myślałam, musiałam przenieść się do teraźniejszości. Teraz Harry siedział skupiony na ozdabianiu brokatem swojej pracy. Jeszcze kilka minut temu był taki stanowczy i seksowny, a teraz siedział sobie, oblepiając brokatem kawałek różowego papieru.
Rysowałam właśnie jego portret czarnym markerem. Namalowałam jego ściągnięte brwi i tą swawolę na jego wargach. Próbowałam uchwycić piękno jego oczu i twardość jego, w pewien sposób, delikatnych rys. Ale chwilę potem zdałam sobie sprawę, że żaden artysta nie byłby w stanie go wiernie odwzorować.
-Harry - odezwał się Brian podchodząc do stolika, przy którym siedzieliśmy
-Co? - warknął Harry
-Musisz się stawić na kontrolę w gabinecie pielęgniarskim.
-Jeszcze nie skończyłem. - to było niemalże komiczne widzieć takiego poważnego Harry'ego i zirytowanego ochroniarza, który próbuje wyrwać mu tubkę fioletowego brokatu.
-Przykro mi, Harry, ale ona chce cię teraz.
Harry przewrócił oczami, ale podniósł się tak czy inaczej.
-Dobra, niech będzie. Pa. - pożegnał się ze mną. Całus w policzek albo czoło wydawałby się wtedy nie na miejscu. Więc Harry po prostu uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam. Przyglądałam się jego szerokim ramionom, kiedy szedł, dopóki nie zniknął za drzwiami. No patrzcie, wygląda na to, że na zajęciach sztuki i rzemiosła bawiłam się lepiej niż się tego spodziewałam. Nieźle, całkiem fajnie, bym powiedziała.
A jednak, wykrakałam. Harry wyszedł. Byłam teraz sama. A kiedy byliśmy w magazynku najwyraźniej dotarł kolejny pacjent. Powtarzałam sobie w myślach, żeby nie panikować, zachowywać się jak wszyscy inni. Norman może cię nawet nie pamiętać. W tamtym momencie Norman dojrzał mnie w tłumie innych pacjentów i wstał z miejsca. Nie panikowanie wydawało się niemożliwe, gdy zaczął iść w moją stronę.
______________________________________
myślę, że rozdział dla was będzie zachwycający, bo jest dirty i na końcu a little scary, więc tego szukacie, prawda? (: wyjątkowo polecam w tym tygodniu piosenkę - cudowny tekst, a kawałek wyjęty z soundtracku "the pretty one" - jednego z moich ulubionych filmów, od niedawna, naprawdę polecam zobaczyć. trzymajcie się, love y'all ~natalia :)x
Pierwsza !!! Pozdrawiam całą moją rodzinę ;) ale tak na serio to super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTyle seksu w ty rozdziale xd
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!!
OdpowiedzUsuńJaka scena , już sobie wyobrażam co oni będą robić jak uciekną ;-)
okurwa♥ genialne! rarry♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Jak zwykle mega ciekawy i świetne słownictwo. Czekam z niecierpliwością na następny. Powodzenia <3
OdpowiedzUsuńO jezusie... cudowny
OdpowiedzUsuńcjhfhdhudbdh hchdbd w tym zapleczu *,*
O kurwa ... i jeszcze Norman.. czekam z niecierpliwoscia na nn :)
Myślałam, że na zawał zejdę. To co w tym schowku... Boże Święty. Znowu nie będę mogła w nocy spać.
OdpowiedzUsuńSuperrrr rozdział :)
OdpowiedzUsuńps są wakacje fajnie by było jakbyście dodawały dwa razy w tygodniu dhdhdhdhshsnsj
O jezu :OO ♥ Kocham ten rozdział, ale ten Norman -,-
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) już nie moge się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńOMG!!! Kofffam ten rozdział! <3 Ale ten Norman, mam nadzieję, że nic złego się nie stanie. Czekam na next'a
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńNie, że coś ale to się robi już trochę nudne i nużące.. mówię ogólnie o tym fanfiku - akcja dzieje się za wolno. Wiem, wy tylko tłumaczycie, ale to moje zdanie.
OdpowiedzUsuńNajlepiej byłoby jakby Rose przestałaby być dziewicą przez Harrego w 2 rozdziale i żeby Harry uciekł w 3, masz rację. -.-
Usuńzabieram sie za czytanie x.x.x
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. I ta akcja na zapleczu :D i widok i rozmowa Harrego z ochroniarzem haha i końcówka Norman :/
OdpowiedzUsuńomg ten rozdział był taki ksjbgdf;iwugerfiwgyoriwegbriwhwhgbrhjdbfsdvbkfjsvbadk i harry zrobił jej te serduszko i to było takie słodkie i te rarry kisses ja pierdole oby więcej takich rozdziałów x.x.x
OdpowiedzUsuńhdfherrefbgugfyuerugug nic dodać nic ująć XD
OdpowiedzUsuńRose i Harry, Harry i Rose!!! <3
OdpowiedzUsuńAFADGSFHGJGJDKA Boże, tak strasznie ich uwielbiam! *___*
To byłby mój ulubiony rozdział, gdyby nie ten przeklęty Norman, który zdecydowanie coś kombinuje. Jeżeli zrobi coś Rose, znajdę go i osobiście zrobię mu krzywdę.
Pozdrawiam i czekam na więcej xxx
zrobił serduszko dla Rose. jakie słodkie.
OdpowiedzUsuńto jeden z moich ulubionych rozdziałów :)
już nie mogę się doczekać następnego. xx
Idealnie przetłumaczony rozdział ;) mam nadzieję ze Norman nie zrobi nic Rose ...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, fajnie by było jakby były częściej, ale sama prowadzę blogi i wiem, że nie jest łatwo czasem coś szybko dodać, a jeśli chodzi o tłumaczenie to niby jest to łatwiejsze, a jednak też "męczące", więc życzę miłej "pracy" przy tłumaczeniu następnego xx Oby szybko poszło.
OdpowiedzUsuńCudne już nie mogę się doczekać nexta <3<3<3
OdpowiedzUsuńehhh czemu w takim momencie?:(
OdpowiedzUsuńzadaje sobie to samo pytanie:(
UsuńAwwww
OdpowiedzUsuń*.*
♥
Genialne :)
Tyyyyyyyyle miłości dla tłumaczek <3 ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńJesteście wielkie, serio. To poświęcenie dla Nas, czytelniczek, jest pełne podziwu. Dzięki wam mam jakąś tam rozrywkę XD
No cóż, rozdział nieziemski + Harry i te jego teksty o seksie :D
Cudowny! <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział *___*
OdpowiedzUsuńMuszą się jak najszybciej stamtąd wydostać!
Buziaki, @xAgata_Sz .xx
O jezu jezu jezu boooooskieeee
OdpowiedzUsuńBede cie pieprzyl, i pieprzyl , i jeszcze raz pieprzyl
OdpowiedzUsuńHarry jakis ty zaborczy
Hahah boskie
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCudny rozdział i to zakończenie. Chyba nie doczekam do następnego poniedziałku. czekam na netxa :*
OdpowiedzUsuńWooohhhoooo zajebisty rozdział *.* Aż zrobiło się gorąco XDDD Już nie mogę się doczekać kiedy uciekną z Wickendale (?) nwm jak to się pisze hahah ale naprawdę rozdział haslfsbfvpsegfc;anbzdfi <3333
OdpowiedzUsuńExtra rozdział . Kurde oni musza wreszcie stąd uciec . Jezu ją nie wytrzymam i już chce kolejny roZDział . Czekam z niecierpliwością ! ♥♥ pozdrawiam ♥·♥♡♡
OdpowiedzUsuńJezu cudowny ♥ Czekam z niecierpliwością na next ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCudooo *.*
OdpowiedzUsuńMmm.. cudo!
OdpowiedzUsuńBoski boski boooski ! ♥♥
OdpowiedzUsuńGenialne ♥♥♡♡czekam na nn
OdpowiedzUsuń-Już sobie wyobrażam, co ci zrobię, gdy stąd uciekniemy. - wysapałem jej do ucha - Będę cię pieprzył, i pieprzył i jeszcze raz pieprzył.
OdpowiedzUsuń-Sprawię, że będziesz krzyczała moje imię, kochanie. - wyszeptałem. Najlepszy moment w 33 rozdziale Awwwww <3
OMG jaki boski . Cudowny . Piękny rozdział . Czekam na na następny ! ♥♥ z niecierpliwością ....pOzdrawiam
OdpowiedzUsuńO kurwa. Pod koniec serce mi zaczęło nic gdy Norman wstał... I szedł w kierunku Rose. Trzymaj się Rose, będzie dobrze! Mam nadzieje ze nic jej nie zrobi. :( /@Heri_Dreamer
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział a w tym magazynie. No no :D miodzio
OdpowiedzUsuńMhhmym schowek ;) myślałam,że ducha wyzione xD Norman jak jej coś zrobisz to ci z Hazzą jaja urwiemy!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Clauduska Duśka xx.
Boziu... Norman się zbliża... Jejku... ucieczka się zbliża... Kurwa. Orgazm się zbliża...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że poniedziałek też się zbliża... Kocham Was <33
OMG *.*
OdpowiedzUsuńOMG!
OdpowiedzUsuńNie mogę się pozbierać, zaraz se coś zrobię.
Ten rozdział, jak każdy inny z resztą, po prostu mnie rozwalił.
Najpierw tak sweet, oni się tam... hmm hmm i ten tego... Harry wycinał ten papier i ten brokat i to wszystko.
A później go zabrali i Rose jest teraz zdana na pastwę losu z tym popieprzonym Normanem.
Jak on jej coś zrobi to zrobię mu coś więcej niż tylko roztrzaskanie łba o mur, przysięgam.
Przepraszam za tak nieskładne zdania ale moje emołszyns się nie moga uspokoić <3
Dziękuję i koocham xd
@mysweetloouis
Jak takie rzeczy się tutaj dzieją to martwię się co będzie jak oni uciekną
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńOMG JAKIE CUDO!
OdpowiedzUsuń"Będe cię pieprzył, pieprzył i jeszcze raz pieprzył" lubię takie rozdziały haha
Cały był cudowny, a końcówka to suanakanKan. Niech norman niczego nie odwala pls
Extra :))
OdpowiedzUsuńWow ale jazda!!! Czekam na więcej.Proszę - szybko tłumaczcie.Pliss. :) ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny, świetny i jeszcze raz świetny ! :)
OdpowiedzUsuńMega boski *.*
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuuuu było gorąco :D Wyobrażam sobie jak gorącą będzie gdy już uda im się udać, bo uda im się i inaczej być nie może :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
świetny <3
OdpowiedzUsuńcudoo <3
OdpowiedzUsuńjuż myslalam ze tam dojdzie do czegos hmmm xd musze poczekac xd
OdpowiedzUsuńDoznałam zawału to pewne :p
OdpowiedzUsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńprawie doszłam czytając co robił jej harry hahah, wyobrażam juz sobie jaki bedzie gdy bedzie ja pieprzyl:):)
OdpowiedzUsuńhahahahhahaha i będę Cię pieprzył i pieprzył i jeszcze raz pieprzył XD
OdpowiedzUsuńczuję ,że coś się stanie ,bo jest za kolorowo. kurwa. znowu coś ten frajer zrobi Rose i Harry ją uratuje i ukarają za to Harry'ego i się zesram dsbhjvsdghvfrg.
@MLefik
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńMatko,genialny. Dziekuje,ze prowadzisz tego bloga.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Natalią, więcej takich rozdziałów. Genialne tłumaczenie. Oczywiście wielkie dzięki za tłumaczenie. Czekam do następnego poniedziałku z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńjak ja nie lubie takich końców:(
OdpowiedzUsuń*.* CUDO
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, jest juz prolog ;)
http://w-wyscigu-po-milosc.blogspot.com/
Oh god. Tak, lubię ten rozdział!
OdpowiedzUsuńRose i Harry >>>>>
ta końcówka... Zobaczymy w następnym rozdziale co będzie.
Świetny rozdział i cudowne fanfiction <3
O matko . Cudowny . ♥♡♥
OdpowiedzUsuńKocham ! :))
Pozdrawiam i czekam na nn !
O B O Ż E ! Tak gorąco jest tu w tym psychiatryku a co to będzie gdy opuszczą ten budynek i bez żadnych problemów będą mogli się...kochać delikatnie mówiąc ( WATAFAK ? O czym ja myślę ? )
OdpowiedzUsuńMatko Norman, mam nadzieję, że nie będzie chciał jej skrzywdzić. BŁAGAM NIECH NIE ROBI TEGO !
Rozdział jest bardziej niż genialny ! <3
@lovju69
Płacze . Śliczny rozdział ♡
OdpowiedzUsuńno to jest genialne! ja na miejscu Rose spierdalałabym gdzie pieprz rośnie przed Normanem ahahahhah. znaczy sie nie, dała bym mu w ryj za to co mi zrobił ale wtedy pewnie była bym ukarana, ups. ale fajnie by było widzieć jego mine hahahahahha ;]]]]]]
OdpowiedzUsuńRozdzial zajebisty ! Ale koncowka boje sie .. Rose niech spierdziela od Normana xd czekam na next ! ;)
OdpowiedzUsuńWidok takiego Harry'ego który wzbudza w Rose pożądanie w jakiejś ohydnej kanciapie w zakładzie dla psychicznie chorych jest taki shfbkav A widok Harry'ego, który kilka minut później skupia całą swoją uwagę na ozdabianiu fioletowym brokatem różowej kartki jest równie fajny :D Ale nie fajne już jest to, że on teraz wyszedł, Rose jest sama, a Norman jest wśród pacjentów. A skoro nikt nie zauważył, że Harry i Rose zniknęli na dłuższą chwilę to czy zauważą, że Norman niebezpiecznie się zbliża do dziewczyny? Oby choc raz spełnili swoją rolę i obronili "psycholkę" od prawdziwego psychola.
OdpowiedzUsuńxoxo @Malgosiaa_
Zajebisty ♥
OdpowiedzUsuńcudo <3333 *O*
OdpowiedzUsuńooo shit Norman pamięta... nie jest good :( ale dirty rozdział bardzo mi się podoba xd a to że jest little scary to tylko zachęca do dalszego czytania :D @hallxofxfame .xx
OdpowiedzUsuńCudowny ia seksowny zarazem ♥♡♥
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci bardzo, że zdecydowałaś się tłumaczyć to opowiadanie. kocham tą historię. Rozdział jak zawsze świetnie przetłumaczony:*
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa nexta :* Harry go pewnie roz**erdoli xx.
OdpowiedzUsuńWreszcie!!! Tyle czekać na tak moment! :D
OdpowiedzUsuńNiegrzeczny Harry to mój ulubiony Harry:D
@ttdfanficton
Jedyne co mogę powiedzieć to o ja pierdziele.... Harry+Rose=< 3
OdpowiedzUsuńA ten koniec??? Norman??? Jezuu dlaczego Harry musiał wyjść akurat teraz??;o
Idealny kurwa kocham
OdpowiedzUsuńRozdział boski :-D
OdpowiedzUsuńrozdział ideał * _*
OdpowiedzUsuńwgl sa wakacje dodawajcie czesciej rozdzialy np. 3 razy w tyg. !
Super rozdział !! ♥
OdpowiedzUsuńSuper! Mogłybyście w wakacje dodawac np. 2 razy w tygodniu rozdziały? Fajnie by było :)
OdpowiedzUsuńNoo nawet bardzo fajnie :)
UsuńOMG OMG OMG
OdpowiedzUsuńCudo *__* już nie umiem sie doczekać następnych rodziałów
OdpowiedzUsuńI będe cie pieprzył i pieprzył i pieprzył hahaa
;)
TO.JEST.BOSKIEEEE ! <333 *_* asaghvaxa ;*
OdpowiedzUsuńo kurwa czemu teraz on wyszedł do cholery. czemu on ją zauwarzył. CZEMU ON KURWA DO NIEJ IDZIE ?!
OdpowiedzUsuńjezu nie ... jxjshdcjwoa {@pervbeau}
rozplynelam sie po tym rozdziale, awwww :3
OdpowiedzUsuńczekam na poniedzialek x
O ja pierdole. Tam w tym schowku czy chuj wie gdzie :D . omnomnomnomnomnomnom *O* jezuu i to 'będę Cię pieprzyl i pieprzyl i pieprzyl' <333. ahahahahahahahaha kocham. Oczywiście byłoby za miło gdyby niedojebany Norman się nie pojawił spermoliz jeden ja pierdole skurwysyn jebany. Tknij tylko Rose to nalse na cb mojego jednorożca! :D czekam na next! Pozdrawiam Weronika x
OdpowiedzUsuńJejku cudooo *.*
OdpowiedzUsuńJeju cudowny rozdział ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBomba *.*
OdpowiedzUsuńCudowny :-D
OdpowiedzUsuńExtra :))
OdpowiedzUsuńCiekawe .
OdpowiedzUsuńPrzez te wakacje niemalże zapomniałam o Psychotic ;)
OdpowiedzUsuńRozdział był według mnie, w porządku. Na pewno nie jest on moim ulubionym. Może dlatego, że czekam na jakąś prawdziwą akcję (która tak a propos pojawiła się pod koniec rozdziału), a może dlatego, że nie przepadam za tymi jak ujęłaś "dirty" fragmentami. Hm... nie to, że nie podobał mi się moment, gdy Harry wszedł do magazynku za Rose i wręczył jej ten nieudolny prezent, a później pocałunek połączony ze śmiechem. To podobało mi się nawet bardzo. Jednak dalsza część jest tak typowa dla Dirty Harrego w każdym napotkanym przeze mnie fanfiction z Harrym (zwłaszcza w tych zagranicznych), że po prostu jest to dla mnie mniej interesujące. Wiem, wiem autorka tak właśnie ukształtowała postać Styles'a i nie mam jej tego za złe. Po prostu nie fascynują mnie te fragmenty. Myślę, że cała moja fascynacja tym opowiadaniem, zrodziła się z tych momentów tajemniczości, grozy i powolnego zakochiwania się. Dlatego cieszę się, że w rozdziale pojawiły się takie fragmenty, gdy np.
Kelsey zastanawia się, czy z Harrym jest wszystko ok. Może ona coś wie? Może nie chce zranić Rose? Jestem niesamowicie tego ciekawa, zwłaszcza, gdy przypominam sobie inne momenty, w których Harry zostaje poddany głębszej analizie. Nie mogę się doczekać tego wątku (co nie znaczy, że pragnę rozbicia związy Rarry, no gdzież by!). Chcę jak najszybciej poznać te wszystkie tajemnice łączące Harrego z instytucją w Wickendale. Jeszcze gdybym miała zwrócić na coś uwagę, to to, iż czasami nie pasują mi zwroty jakich używają między sobą główni bohaterowie. Mam na myśli to, że niektóre rzeczy po prostu nie powinny być wypowiedziane w takich okolicznościach, nie pasują nie tylko do miejsca, ale też do czasu, w których akcja się rozgrywa. To takie coś, co zauważyłam od pewnego czasu. Nawet nie jestem pewna, czy już o tym kiedyś nie pisałam (mam sklerozę :D). Końcówka tak podnosi adrenalinę, że chyba nie wytrzymam do następnego rozdziału. Oby Norman nic jej nie zrobił. Wiedziałam, że jeśli Harry tylko wyjdzie, coś musi się stać. A! Zapomniałabym dodać, że bardzo ciekawi mnie również, co tak przeraziło Jenny. Może ona też coś wie, czego nie wie ani Rose, ani czytelnicy Psychotic? Zobaczymy :)
Pozdrawiam
A.
"to było niemalże komiczne widzieć takiego poważnego Harry'ego i zirytowanego ochroniarza, który próbuje wyrwać mu tubkę fioletowego brokatu." hhahah xd
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ! <3
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńOMG Norman pedofil ! genialny rozdział *__*
OdpowiedzUsuńBoski boski boooski :))
OdpowiedzUsuńkoniec w takim momencie?! @weronilka7
OdpowiedzUsuńmega :) czytałam całą noc wszystkie rozdziały ale warto było
OdpowiedzUsuńta końcówka! po co on do niej idzie?? Harry wracaj !! <3
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńBoski :))
OdpowiedzUsuńSuper rozdział . Czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńWspaniałe ♥
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne :-D
OdpowiedzUsuńjezu dziewczyny to jest świetnie przetłumaczone, odwalacie kawał dobrej roboty!!!
OdpowiedzUsuńHarry taki seksowny o nie hfdvuogvzsvuh
juz nie moge sie odczekać kolejnego rozdziału xoxo
Great ;*
OdpowiedzUsuńCudooo *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział .
OdpowiedzUsuńŚwietny :))
OdpowiedzUsuńBoski ;)
OdpowiedzUsuńKocham cię , lubię jak tłumaczysz ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńFantastyczny . Kocham cię za to tłumaczysz ..
OdpowiedzUsuńSuper *x*
OdpowiedzUsuńCo za cudowny rozdzial asdfghjk choc Norman mnie strasznie niepokoi, dzieluje, ze tlumaczycie x
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział
OdpowiedzUsuń