Ciemne okręgi zarysowały się pod zmęczonymi oczami, długie włosy były poplątane i zwisały swobodnie. Wargi drżały wraz z rękoma. Łzy prawie wylewały się już na zaróżowione policzki. Delikatne rysy układały się w strach i ból. I wtedy wreszcie łzy spłynęły cienkimi strumieniami, gdy odwróciłam się od lustra zmywając swój widok. Łazienki dla pracowników i odwiedzających były dobrze utrzymane, tak jak inne publiczne pomieszczenia w instytucji. Świetnie sobie radzili z dawaniem wrażenia, jakby ten budynek traktowano tak dobrze jak pacjentów. Ale za zamkniętymi drzwiami kryły się horrory, których tylko najodważniejsi próbowali dociekać.
A ja, czy tego chciałam, czy nie, widziałam prawdziwe Wickendale. Widziałam, co to miejsce może z tobą zrobić i widziałam, co zrobiło z Harrym. Pani Hellman porozcinała batem jego skórę, a James odebrał mu prawie wszystkich, na których mu zależało. Powinnam pójść na policję od razu to może oboje, razem z Panią Hellman, byliby teraz przesłuchiwani na komisariacie, a nie krzywdzili ludzi, którzy na to nie zasługiwali. Chyba za bardzo się bałam. Bałam się, że James posunąłby się do jeszcze gorszych sposobów, żeby mnie zabić, gdyby dowiedział się, że poszłam na policję. Pozbyłby się mnie szybko, żebym nie mogła opowiadać więcej historyjek. Ale już mnie to nie obchodziło. Trzeba go było zamknąć, a nie dawać czas na zatarcie śladów.
Jutro. Pójdę na policję jutro po pracy. Nie dałabym rady iść na przesłuchanie dzisiaj. A co do Pani Hellman, nie miałam nawet pojęcia, co z nią zrobić. Mogła być zamieszana w zbrodnie Jamesa, jak wspólnik. A jak nie, to i tak chciałam, żeby ją zamknęli. Nie za samo chłostanie, skoro od dawna wiedziałam o takiej formie kary w niejednej instytucji. Ale za to, że zrobiła to Harry'emu. Bo byłam pewna, że wie, że jest niewinny. Od zawsze wiedziała. To byłoby do niej niepodobne, gdyby przeoczyła taką sprawę. Ale była tak samo zła jak jej syn. Było po niej ewidentnie widać poczucie wyższości, jakby chciała poniżać każdego, kto nie był nią. Była tak zimna jak jej błękitne oczy.
A teraz Harry został sam na sam z nią i Rosemary, skazany na męki. Chociaż tak starałam się zająć czymś innym nie mogłam rozwiać wspomnień o zakrwawionych plecach i zachrypłych krzykach. I to był tylko początek tego, co mu wyrządzały. Nie powinnam mu dawać wziąć winy na siebie. Powinnam być mądrzejsza i powstrzymać się od pocałunku to może nie wpakowalibyśmy się w takie łajno. Ale tego nie zrobiłam, a on teraz był chłostany raz za razem. Na samą myśl robiło mi się niedobrze.
I to dosłownie. Wpadłam do najbliższej toalety. Przypomniało mi się, że jeszcze kilka tygodni temu byłam w podobnej sytuacji. Matko, pracowanie tutaj mnie wykańczało, wiedziałam to. Musiałam odejść. Ale najpierw musiałam stąd wyciągnąć Harry'ego. To byłoby nie w porządku, gdybym zrezygnowała bez uwolnienia go, skazując go na wieczne cierpienie. Tylko ja znałam jego historię i pewnie tylko ja z całego Wickendale byłam zdolna w nią uwierzyć.
Spuściłam wodę i wstałam, prostując swój uniform. Kiedy już przeszłam swoje małe załamanie pozostawało pytanie, co teraz. Już próbowałam dobijać się do drzwi gabinetu Pani Hellman, kiedy ochroniarze mnie wyrzucili, ale to wcale nie świadczyło dobrze o mojej psychice, więc uznałam, że najlepiej będzie przestać. Pozostawało jeszcze iść do gabinetu Lori i zachowywać się normalnie, jakby nic się nie stało. Chyba tylko tyle mogłam zrobić. Wyszłam z łazienki po opłukaniu buzi, odświeżeniu nieco twarzy wodą i związaniu włosów w kucyk.
Droga do pokoju pielęgniarek strasznie mi się dłużyła. Miałam za dużo czasu i za dużo myśli naraz. Oczywiście myślałam głównie o Harrym. Oby tylko się jakoś trzymał. To było urocze i rycerskie z jego strony, że wziął na siebie winę za to, co się stało. Chociaż to była moja wina. Powinnam być ostrożniejsza. Ale nie byłam i teraz proszę, szurałam stopami o zimną podłogę, martwiąc się jak cholera o Harry'ego, który był właśnie chłostany i nic nie mogłam z tym zrobić.
Wreszcie weszłam do pokoju pielęgniarek. Lori siedziała tam, gdzie zawsze, przy biurku. Spojrzała na mnie, kiedy zamykałam za sobą drzwi.
-Cześć Rose - przywitała się ze mną cicho.
-Cześć - odparłam podchodząc do jednego z tych szpitalnych łóżek i siadając na jego skraju - To, uh, mogę ci w czymś pomóc?
Pokręciła głową i znowu zagrzebała się w papierach przed nią. Ta cisza była przerażająca, pewne obawy wisiały w powietrzu, jakby jakieś słowa cisnęły się na usta, ale żadna z nas nie chciała ich wypuścić.
-Wszystko w porządku, Rose? - spytała wreszcie Lori, odkładając długopis i patrząc na mnie.
Nieco mnie zaskoczyła tym pytaniem, ale od razu odpowiedziałam.
-Tak, a co?
-Oh, nie wiem. Wydajesz się trochę... rozkojarzona.
Miałam nadzieję, że nie było tego widać na pierwszy rzut oka, ale najwyraźniej każdy mógł zauważyć, że coś ze mną nie tak.
-Wszystko gra - zapewniłam ją ze swoim najlepszym sztucznym uśmiechem, żeby uniknąć dalszych pytań.
-Dobrze - powiedziała, choć chyba do końca mi nie wierzyła - Tylko pamiętaj, że możesz do mnie ze wszystkim przyjść. Wiem, że ta praca może czasem zostawić odcisk na człowieku. - Wydawało się, że mówiła ogólnie, ale sposób, w jaki to wypowiedziała mógł sugerować coś więcej. Może wiedziała, przynajmniej po części, co złego się działo tu, w Wickendale. Przez wzgląd na jej pomarszczone dłonie, zgarbione plecy, siwe włosy i przemęczone, delikatne oczy zdałam sobie sprawę, że musiała pracować tu dłużej niż ktokolwiek inny. Musi wiedzieć, jaką suką jest Pani Hellman. Kurde, może nawet wie o tych operacjach na mózgach i co się stało z Cynthią. Może nawet wie, jak wyciągnąć stąd Harry'ego. Musi mieć przynajmniej jakiś pomysł, bo, chociaż zdarzało się to rzadko, pacjenci tacy jak Harry byli już wcześniej wypuszczani. I jestem przekonana, że to widziała.
Kusiło mnie, żeby ją o to zapytać, ale siedziałam cicho. Bo gdybym zapytała musiałabym wyjaśnić całą sytuację. Nikt nie wiedział, że Harry był niewinny poza mną, i chociaż Lori wydawała się w porządku, nie byłam pewna, czy by mi uwierzyła. Poza tym, już i tak mieszkałam z Kelsey, która musiała wozić mnie do i z pracy do domu, żeby nie natknąć się na Jamesa. Nie chciałam być utrapieniem jeszcze innych ludzi. Więc uznałam, że najlepiej będzie siedzieć cicho.
-Okej, dziękuję - powiedziałam tylko.
Ale jedno pytanie wreszcie przyszło mi do głowy.
-Lori?
-Tak? - spytała, nie odrywając wzroku od biurka.
-Um, gdzie pacjenci zwykle idą po tym jak... ich wychłostają?
Tym razem popatrzyła na mnie.
-Cóż... zazwyczaj przyprowadzają ich tutaj, żeby wyczyścić rany.
-Oh. - tylko tyle mogłam wydusić. Mój żołądek zacisnął się ze strachu. Bardzo chciałam zobaczyć znowu Harry'ego, ale nie tak, nie za kilka minut. Wolałabym, by stało to się wcześniej, niż później, bo jego kara jakoś się przeciągała. Z każdą minutą węzeł w moim brzuchu się zacieśniał. Cisza i brak zajęcia zmuszały mnie do myślenia o niczym innym jak Harrym. Zerkanie na zegarek i obserwowanie każdej upływającej sekundy zdecydowanie nie pomagały mi w zabiciu czasu, ale tylko to przychodziło mi do głowy. Minęło już 15 minut odkąd wyszłam z gabinetu Pani Hellman. Wydawało się cztery razy dłużej, ale 15 minut to i tak za długo jak na ból, którego musiał doświadczać Harry.
Drzwi gwałtownie się otworzyły, aż z Lori podskoczyłyśmy, stając szybko na nogi. Brian wszedł pierwszy, a ja zebrałam się w sobie, wiedząc dokładnie, kto jest za nim.
Ochroniarz stanął z boku, kiedy wkroczył. Po raz kolejny jego wejście uciszyło wszelkie szmery i przyciągnęło wszystkie oczy oraz uwagę. To nie była jedyna rzecz, która przykuwała uwagę. Jego całokształt to robił. . Zainteresowanie budziła w innych jego uroda, wszystko w nim było skąpane w uroku i atrakcyjności. Ale tym razem nie gapiliśmy się na jego ponętny wygląd albo pewność siebie. Tym razem powodem tego była ciemnoczerwona ciecz przesiąkająca tył uniformu. To przez pot, który skleił parę kosmyków na jego czole. To przez jego przemęczone ciało i na wpół zamknięte oczy, które zwykle były jasne i pełne życia.
-Posadź go tutaj. - odezwała się Lori, pozbawionym świadomości głosem. Brian posadził Harry'ego prosto na łóżku, ale się nie odezwał. Jego oczy ciągle wpatrywały się w podłogę.
-Dziękuję - powiedziała Lori, a Brian wyszedł.
-Opatrzmy go szybko, stracił dużo krwi. - Lori się uwijała, zsuwając w dół jego uniform. Gdy materiał opadł, zachłysnęłam się powietrzem i zakryłam usta. Od przerażającego widoku zebrały mi się łzy. Straszne linie, liczne dowody tortur rozciągały się po całych jego plecach. Zaschnięta i świeża krew ciekła z głębokich cięć, a jego opalona skóra była porozrywana i zastąpiona głęboką czerwienią. Było chyba ze 30 ran.
Musiałam odwrócić wzrok, oderwać się od przyprawiającego o zawrót głowy widoku. Kiedy mrugnęłam, łzy spłynęły na moje policzki, swobodnie wymykając się z kącików moich oczu. Lori rozejrzała się, gdy doszło do niej, że wcale jej nie pomagam. Miałam zamglone oczy, ale ciągle widziałam jej podejrzliwy wzrok. Spojrzała na mnie i na Harry'ego z widoczną troską na twarzy, zanim się odezwała.
-Rose, potrzebujesz wyjść? Dam sobie radę, jeśli chcesz.
Pokręciłam szybko głową. Nie odważyłabym się zostawić go na sekundę.
-No dobrze - powiedziała. - Możesz mu podać szklankę wody?
Skinęłam i podeszłam do umywalki, napełniając jeden z małych tekturowych kubeczków. Stanie twarzą twarz z Harrym było wtedy znacznie mniej przerażające niż oglądanie go z drugiej strony. Ten widok złamał mi serce, ale też zrobiło mi się cieplej. Wyglądał na zmęczonego, a kilka włosów ciągle było przyklejonych do jego czoła. Nienaganna postura była zastąpiona zgarbieniem się. Jego loki były rozczochrane, a kilka śladów krwi widniało po bokach. Jego szeroka klatka piersiowa i umięśniony sześciopak nie pokrywała krew, było tam jedynie kilka kropel potu od wcześniejszych męczarni. Spojrzałam na jego twarz. Szmaragdowe oczy wpatrywały się w moje już wcześniej. Tak strasznie chciałam podbiec do niego i przytulic, zatopić palce w jego włosach, uspokoić i pocieszyć go jak tylko mogłam. Ale Lori na pewno nie tolerowałaby takiego zachowania ze względu na okoliczności, w jakich się znaleźliśmy, a teraz najważniejsze było jego zdrowie. Podeszłam do niego i podałam kubek nie odrywając swoich oczu od jego.
-Dziękuję - zaskrzeczał. Jego głos był ochrypnięty po poprzednim wołaniu i krzyczeniu. Kubek zetknął się z jego ustami i powoli wypił jego zawartość. To było wręcz dziwne w jaki sposób obchodziliśmy się z nim w porównaniu do innych pacjentów. Większość z nich by wrzeszczała, rzucała przedmiotami albo chlusnęła by wodą w twarz. Ale Harry, pod swoją beztroską i sarkazmem krył uczciwość i odwagę. Żaden pacjent nie był taki jak on. Byłam pewna, że Lori też to zauważyła, chociaż nic nie mówiła.
Musiałam przerwać kontakt wzrokowy z Harrym, żebym mogła skupić się na jego plecach. Zabrałam potrzebne środki i bandaże, kładąc je następnie obok niego na łóżku. Krzesła były przysunięte blisko dla mnie i dla Lori. Usiadłam przed czymś, co wyglądało jak kremowe płótno pomazane czerwonymi szramami. Pracowałyśmy w ciszy wycierając krew, oczyszczając rany i bandażując. Harry'emu co jakiś wyrwał się syk, kiedy za mocno nacisnęłyśmy albo nalałyśmy za dużo środków dezynfekujących. Choć w pokoju panowała cisza, ja i Harry chcieliśmy porozmawiać, ale nie mogliśmy ze względu na Lori. Zwykle jakieś krótkie wymiany zdań albo bezsensowne paplaniny pacjentów zakłócały spokój, ale teraz wszyscy milczeliśmy. To właśnie dało mi czas na przemyślenia i zaczęłam się nad czymś poważnie zastanawiać. Skoro Pani Hellman nie chciała, żebyśmy trzymali się z Harrym razem, czemu go tu wysłała? Wiedziała, że tu będę i wiedziała, że będę musiała pomóc czyścić jego okaleczenia. Skoro to było dla niej rzeczywiście tak istotne, by nas rozdzielić, nie pozwoliłaby mu tutaj przyjść. A jak nie, to wyrzuciłaby mnie. Ale nic takiego nie zrobiła. Wydawała się bardziej szukać powodów do ukarania niż naprawdę zapobiegać kolejnym zdarzeniom. Kurde, może ona nawet nas chciała ukarać. Może przysyłając go tutaj chciała nas jakby sprawdzić, jakby chciała, żebyśmy znowu złamali zasady tylko po to, żeby popisać się swoją władzą. Była okrutna i zimnokrwista jak jej syn, więc wcale by mnie to nie zdziwiło, jeżeli pragnęła jedynie naszego cierpienia. Jej domniemana "sympatia" do mnie nie trwała za długo, a teraz wydawałoby się, że jest wręcz przeciwnie.
Rozmyślanie o Pani Hellman i jej okrutnym panowaniu w Wickendale rozproszyły mnie nieco od zakrwawionych pleców Harry'ego, a ten widok nadal przyprawiał mnie o łzy, co wcale się nie zmieniło odkąd wszedł. Zawsze chciałam, żeby uważano mnie za silną, która potrafi przełknąć ból i iść do celu. Ale z tym całym moim wymiotowaniem i płakaniem, jasne było, że daleko mi do nieustraszonej.
Zerkanie Lori dało mi do myślenia, że moje pełne współczucia łzy i wyraźna słabość też nie przemknęły niezauważone. Ale nic nie mówiła podczas pracy. W międzyczasie, kiedy plecy Harry'ego już niemal całe były pokryte bandażami prawie przestałam płakać.
-Dobra, myślę, że to by było na tyle - podsumowała Lori, gdy skończyłyśmy - Jak się czujesz, Harry?
Odwrócił się w naszą stronę, zaskoczony, że ktoś się do niego odezwał.
-Beznadziejnie, ale lepiej - jego głos już się tak nie załamywał, typowy dla niego głęboki ton powracał.
-To dobrze - Lori uśmiechnęła się, gdy wstawała podchodząc do małej szafki na tyłach. Wyciągnęła z niej coś, ale nie widziałam co to. Dopiero kiedy się odwróciła zauważyłam, że to czysty kombinezon dla Harry'ego, bo jego poprzedni był cały pokryty krwią. Podziękował jej i wziął ubranie, identyczne jak to, które miał właśnie na sobie. Wszedł za szpitalny parawan, który znajdował się po prawej stronie sali, żeby się przebrać. Ja w tym czasie wzięłam z łóżka środki i włożyłam z powrotem do szuflady. Wrócił zanim skończyłam. Wyglądał jak nowo narodzony. Mimo to nie czuł się chyba tak, jak wyglądał. Usiadł znowu na łóżku, jakby był zbyt zmęczony, by stać na nogach.
-Rose? - spytała Lori, gdy wrzucałam do kosza ostatnie śmieci.
-Tak?
-Chcesz, żebym dała wam chwilę prywatności?
Zmarszczyłam czoło ze zdezorientowania na jej słowa. Zostawić nas samych? Wiedziałam, że podejrzewała coś między mną a Harrym, ale nie pomyślałabym, żeby jej to nie przeszkadzało. Pewnie w jej oczach bujałam się w jakimś seryjnym zabójcy, tak pewnie myślała większość. Ale może Lori wiedziała więcej niż inni. Może, ale naprawdę mooże, wiedziała nawet, że Harry jest niewinny. W końcu pracowała tutaj odkąd tylko każdy pamięta. Musiała być świadkiem przynajmniej części horrorów ukrytych w Wickendale. I przypomniało mi się też, jak jakiś miesiąc temu, albo dwa, powiedziała mi, że tutejsi pacjenci niedużo się od nas różnią. Połowa nie powinna nawet być zamknięta w tym więzieniu. Tak powiedziała. Może znała prawdę.
Wreszcie mieliśmy chyba kogoś po swojej stronie. Zawsze wiedziałam, że Lori jest w porządku.
-Jeżeli to nie problem - odparłam. Delikatny uśmieszek wpełzł mi na usta z jej uprzejmości. Odwzajemniła go zanim wstała i wyszła. - Dziękuję - wymamrotałam, gdy wychodziła.
Podbiegłam, żeby szybko zamknąć duże drzwi, w końcu tym razem nie chcieliśmy być złapani przez Panią Hellman albo ochroniarzy, chociaż wątpiłam, żeby próbowali tu wchodzić. Chociaż cała ta rozmowa z Lori mnie kompletnie zdziwiła, nie mogłam się już na niczym skupić, kiedy odwróciłam się do Harry'ego. Teraz już byliśmy tylko my. Nie chcąc marnować ani trochę czasu rzuciłam się na niego oplatając ręce wokół jego szyi tak, żeby przypadkiem nie dotknąć pleców. Jęknął cicho, a ja od razu odsunęłam się od niego.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam - powtarzałam
-Nic się nie stało - powiedział z uśmiechem, nawet trochę jakby rozbawiony.
Ujęłam w dłonie twarz Harry'ego, upewniając się, czy przypadkiem nie wykrzywi się z bólu.
-Przepraszam cię. O Boże, Harry, tak się martwiłam, trzymali cię tam tak długo i chciałam pomóc, ale ochroniarze mnie wywalili i nie mogłam tam się dostać, siedziałam tutaj i cały czas panikowałam jak czekałam i potem chciałam spytać, czy wszystko okej, jak wszedłeś, ale Lori tu była. Wiedziałam że musiało potwornie bolec, matko, ciągle nie wierzę, że to zrobiłeś, pewnie się zwijałeś z bólu i ja...
-Rose - zachichotał Harry, przerywając mój monolog - Rose, już dobrze. - Byłam nieco zaskoczona, kiedy objął mnie wokół talii, przyciągając do siebie. - To znaczy, naprawdę bolało w chuj, ale już dobrze.
-Dobra - westchnęłam. Stałam tak w jego ramionach gładząc po lokach. Jeszcze wczoraj staliśmy tak samo, ale tym razem zatracałam się w nim znacznie szybciej. Mój sentyment do tego chłopaka, który wydawał mi się kryminalistą powoli przeradzał się w miłość. - Chyba sam nie wiesz, jaki jesteś niesamowity - powiedziałam cicho - Harry, to co zrobiłeś było wspaniałe.
Odsunął się trochę, tylko na tyle, żeby na mnie spojrzeć. Uśmiechał się delikatnie na mój komplement, ale nic nie powiedział. Drzwi były zamknięte i byliśmy sami, dlatego pozwolił sobie na złączenie naszych ust po raz kolejny. Ale ten pocałunek był jeszcze bardziej namiętny i elektryzujący niż poprzedni. Chyba przez te zamartwianie się i stres zapomniałam, jak smakują jego usta. Były takie ciepłe i pełnie, a jego język delikatnie przesuwał się po moim. Odsunął się kilka sekund później, a ja oparłam ręce o jego klatkę piersiową. Jego twarz była kilka centymetrów od mojej, ale tyle wystarczyło, żebym dojrzała jego zadowolony uśmieszek.
-Mógłbym to zrobić jeszcze raz - wyszeptał
-Co? Pocałować mnie czy wziąć na siebie winę? - spytałam tak samo cicho
-I to, i to.
A potem znów mnie pocałował.
-Oszalałeś - uśmiechnęłam się
-Każdy mi to mówi.
Musnęliśmy się ostatni raz zanim się odsunęłam. Nagle coś mi wpadło do głowy, w sumie coś dość ważnego, więc zdziwiłam się, że nie pomyślałam o tym wcześniej.
-Co? - zapytał Harry, zauważając moją minę.
-Nic, ja... po prostu właśnie sobie przypomniałam, że mam dzisiaj urodziny.
-Naprawdę? - dopytywał, tak samo zaskoczony jak i ja. Przytaknęłam, a on starał się ukryć uśmiech.
-Bez urazy, ale chujowe urodziny - zachichotał. Chyba całe to chłostanie nie popsuło mu aż tak humoru.
Zaśmiałam się z jego komentarza. To rzeczywiście powinien być dzień pełen zabawy, imprez i prezentów, a tu proszę. Zupełnie odwrotnie. Myśli o obchodach moich urodzin szybko poszły w zapomnienie, kiedy Harry cmoknął mnie w policzek.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie.
Chociaż już nazywał mnie wcześniej "kochanie", nigdy nie mówił tego w tak czule, jak teraz. Zarumieniłam się na to słowo.
-Dziękuję - wymamrotałam.
Harry uśmiechnął się głupio z mojej reakcji i spojrzał na moją dłoń spoczywającą na jego torsie. Wziął ją i splótł nasze palce. W pokoju panowała cisza, ale nie potrzebna nam była rozmowa. Ta cisza była fajna.
Zamiast gadać, popatrzyłam mu tylko w oczy. Pod względem wyglądu, chyba najbardziej mi się w nim podobały. Czasem ich zielony odcień ciemniał, ale czasem jaśniały i nabierały lśnienia. Chociaż morze było niebieskie, to był chyba najtrafniejszy opis jego oczu, jak fale głębokiego szmaragdu. Brzmiało to tanio, ale tylko na pierwszy rzut oka widziałam wszystko, co czuł. Nawet jak próbował być twardy i nieustępliwy, jego oczy odkrywały ukrytą dobroć i miłość.
-Nie zasługujesz na to - powiedziałam, ciągle szepcząc. - Wyciągnę cię stąd, Harry.
Nie powiedział nic, tylko skinął. Wiedziałam, że chciał opuścić Wickendale bardziej niż ja.
I wtedy zdecydowałam, że ostatni raz to obiecuję. Bo jutro to zrobię. Wystarczy już tego chłostania, płakania, zdezorientowania i szukania odpowiedzi. Od jutra go stąd wyciągam. Będę rozmawiała z policją i pytała o Cynthię, aż nie odkryję prawdy. I najważniejsze, wyciągnę stąd Harry'ego.
Problem w tym, że zawsze łatwiej powiedzieć niż zrobić.
__________________________________________
AWWWWWWWWWWWWW, RIGHT? znaczy chłostanie to nie, ale potem asdfghjkl. jak wam się podobało?x powiem wam, że miałam czas od ferii, żeby ten rozdział przetłumaczyć, a wzięłam się za niego w sobotę i tak mi opornie szło, że oooo maaatko. ogólnie to nadal mi brakuje na wszystko czasu, ale pewnie głównie dlatego, że nie potrafię go sobie nawet wygospodarować. so yeah (: komentujcie, bo zawsze wszystkie czytamy i może akurat będzie nam się chciało odpowiedzieć albo coś hahaaa. ale macie 100% pewność, że na pewno zobaczymy wasz komentarz x
MAMY TEŻ PRZYJEMNOŚĆ OGŁOSIĆ, ŻE OD DZISIAJ DO BLIŻEJ NIE USTALONEGO CZASU NA NASZYM BLOGU BĘDZIE REZYDOWAĆ KOLEJNA TŁUMACZKA, KTÓRĄ JEST KONKRETNIE @AnittaMixer, WIĘC WITAMY !!!! szkoda tylko, że zgłosiło się parę osób, które wcale nie nadesłały prac ;-;
JEST TEŻ DRUGA WAŻNA RZECZ, O KTÓREJ ZAPOMNIAŁAM WAM POWIEDZIEĆ W ZESZŁYM TYGODNIU. otóż konto Jamesa już nie istnieje, a przynajmniej nie jako James. zostało niestety zhakowane. ~natalia :)x
Heej, z tej strony Anita, nowa tłumaczka na zastępstwo za Magdę. Jestem tak podjarana, że mogę tłumaczyć Psychotic, że asdfghjkl. Mam nadzieję, że moje tłumaczenia będą na wystarczającym poziomie i nikogo nie zawiodę. ~Anita x
Po pierwsze: chciałabym podziękować wszystkim za życzenia urodzinowe, by było ich tak dużo, że aż nie dałam rady na wszystkie odpisać. Kocham was!
Po drugie: żegnam się z wami na jakiś czas, gdyż mam egzaminy za 2 tygodnie i muszę się skupić na nich, więc nie mam czasu na tłumaczenie. Witamy nową tłumaczkę zastępczą i życzymy jej powodzenia! Ja wrócę jakoś w maju, ale postaram się ciągle robić korekty rozdziałów, wybierać muzykę itp., bo nie chcę całkiem porzucać mojego ukochanego dziecka jakim jest tłumaczenie Psychotic ~Magda
A teraz Harry został sam na sam z nią i Rosemary, skazany na męki. Chociaż tak starałam się zająć czymś innym nie mogłam rozwiać wspomnień o zakrwawionych plecach i zachrypłych krzykach. I to był tylko początek tego, co mu wyrządzały. Nie powinnam mu dawać wziąć winy na siebie. Powinnam być mądrzejsza i powstrzymać się od pocałunku to może nie wpakowalibyśmy się w takie łajno. Ale tego nie zrobiłam, a on teraz był chłostany raz za razem. Na samą myśl robiło mi się niedobrze.
I to dosłownie. Wpadłam do najbliższej toalety. Przypomniało mi się, że jeszcze kilka tygodni temu byłam w podobnej sytuacji. Matko, pracowanie tutaj mnie wykańczało, wiedziałam to. Musiałam odejść. Ale najpierw musiałam stąd wyciągnąć Harry'ego. To byłoby nie w porządku, gdybym zrezygnowała bez uwolnienia go, skazując go na wieczne cierpienie. Tylko ja znałam jego historię i pewnie tylko ja z całego Wickendale byłam zdolna w nią uwierzyć.
Spuściłam wodę i wstałam, prostując swój uniform. Kiedy już przeszłam swoje małe załamanie pozostawało pytanie, co teraz. Już próbowałam dobijać się do drzwi gabinetu Pani Hellman, kiedy ochroniarze mnie wyrzucili, ale to wcale nie świadczyło dobrze o mojej psychice, więc uznałam, że najlepiej będzie przestać. Pozostawało jeszcze iść do gabinetu Lori i zachowywać się normalnie, jakby nic się nie stało. Chyba tylko tyle mogłam zrobić. Wyszłam z łazienki po opłukaniu buzi, odświeżeniu nieco twarzy wodą i związaniu włosów w kucyk.
Droga do pokoju pielęgniarek strasznie mi się dłużyła. Miałam za dużo czasu i za dużo myśli naraz. Oczywiście myślałam głównie o Harrym. Oby tylko się jakoś trzymał. To było urocze i rycerskie z jego strony, że wziął na siebie winę za to, co się stało. Chociaż to była moja wina. Powinnam być ostrożniejsza. Ale nie byłam i teraz proszę, szurałam stopami o zimną podłogę, martwiąc się jak cholera o Harry'ego, który był właśnie chłostany i nic nie mogłam z tym zrobić.
Wreszcie weszłam do pokoju pielęgniarek. Lori siedziała tam, gdzie zawsze, przy biurku. Spojrzała na mnie, kiedy zamykałam za sobą drzwi.
-Cześć Rose - przywitała się ze mną cicho.
-Cześć - odparłam podchodząc do jednego z tych szpitalnych łóżek i siadając na jego skraju - To, uh, mogę ci w czymś pomóc?
Pokręciła głową i znowu zagrzebała się w papierach przed nią. Ta cisza była przerażająca, pewne obawy wisiały w powietrzu, jakby jakieś słowa cisnęły się na usta, ale żadna z nas nie chciała ich wypuścić.
-Wszystko w porządku, Rose? - spytała wreszcie Lori, odkładając długopis i patrząc na mnie.
Nieco mnie zaskoczyła tym pytaniem, ale od razu odpowiedziałam.
-Tak, a co?
-Oh, nie wiem. Wydajesz się trochę... rozkojarzona.
Miałam nadzieję, że nie było tego widać na pierwszy rzut oka, ale najwyraźniej każdy mógł zauważyć, że coś ze mną nie tak.
-Wszystko gra - zapewniłam ją ze swoim najlepszym sztucznym uśmiechem, żeby uniknąć dalszych pytań.
-Dobrze - powiedziała, choć chyba do końca mi nie wierzyła - Tylko pamiętaj, że możesz do mnie ze wszystkim przyjść. Wiem, że ta praca może czasem zostawić odcisk na człowieku. - Wydawało się, że mówiła ogólnie, ale sposób, w jaki to wypowiedziała mógł sugerować coś więcej. Może wiedziała, przynajmniej po części, co złego się działo tu, w Wickendale. Przez wzgląd na jej pomarszczone dłonie, zgarbione plecy, siwe włosy i przemęczone, delikatne oczy zdałam sobie sprawę, że musiała pracować tu dłużej niż ktokolwiek inny. Musi wiedzieć, jaką suką jest Pani Hellman. Kurde, może nawet wie o tych operacjach na mózgach i co się stało z Cynthią. Może nawet wie, jak wyciągnąć stąd Harry'ego. Musi mieć przynajmniej jakiś pomysł, bo, chociaż zdarzało się to rzadko, pacjenci tacy jak Harry byli już wcześniej wypuszczani. I jestem przekonana, że to widziała.
Kusiło mnie, żeby ją o to zapytać, ale siedziałam cicho. Bo gdybym zapytała musiałabym wyjaśnić całą sytuację. Nikt nie wiedział, że Harry był niewinny poza mną, i chociaż Lori wydawała się w porządku, nie byłam pewna, czy by mi uwierzyła. Poza tym, już i tak mieszkałam z Kelsey, która musiała wozić mnie do i z pracy do domu, żeby nie natknąć się na Jamesa. Nie chciałam być utrapieniem jeszcze innych ludzi. Więc uznałam, że najlepiej będzie siedzieć cicho.
-Okej, dziękuję - powiedziałam tylko.
Ale jedno pytanie wreszcie przyszło mi do głowy.
-Lori?
-Tak? - spytała, nie odrywając wzroku od biurka.
-Um, gdzie pacjenci zwykle idą po tym jak... ich wychłostają?
Tym razem popatrzyła na mnie.
-Cóż... zazwyczaj przyprowadzają ich tutaj, żeby wyczyścić rany.
-Oh. - tylko tyle mogłam wydusić. Mój żołądek zacisnął się ze strachu. Bardzo chciałam zobaczyć znowu Harry'ego, ale nie tak, nie za kilka minut. Wolałabym, by stało to się wcześniej, niż później, bo jego kara jakoś się przeciągała. Z każdą minutą węzeł w moim brzuchu się zacieśniał. Cisza i brak zajęcia zmuszały mnie do myślenia o niczym innym jak Harrym. Zerkanie na zegarek i obserwowanie każdej upływającej sekundy zdecydowanie nie pomagały mi w zabiciu czasu, ale tylko to przychodziło mi do głowy. Minęło już 15 minut odkąd wyszłam z gabinetu Pani Hellman. Wydawało się cztery razy dłużej, ale 15 minut to i tak za długo jak na ból, którego musiał doświadczać Harry.
Drzwi gwałtownie się otworzyły, aż z Lori podskoczyłyśmy, stając szybko na nogi. Brian wszedł pierwszy, a ja zebrałam się w sobie, wiedząc dokładnie, kto jest za nim.
Ochroniarz stanął z boku, kiedy wkroczył. Po raz kolejny jego wejście uciszyło wszelkie szmery i przyciągnęło wszystkie oczy oraz uwagę. To nie była jedyna rzecz, która przykuwała uwagę. Jego całokształt to robił. . Zainteresowanie budziła w innych jego uroda, wszystko w nim było skąpane w uroku i atrakcyjności. Ale tym razem nie gapiliśmy się na jego ponętny wygląd albo pewność siebie. Tym razem powodem tego była ciemnoczerwona ciecz przesiąkająca tył uniformu. To przez pot, który skleił parę kosmyków na jego czole. To przez jego przemęczone ciało i na wpół zamknięte oczy, które zwykle były jasne i pełne życia.
-Posadź go tutaj. - odezwała się Lori, pozbawionym świadomości głosem. Brian posadził Harry'ego prosto na łóżku, ale się nie odezwał. Jego oczy ciągle wpatrywały się w podłogę.
-Dziękuję - powiedziała Lori, a Brian wyszedł.
-Opatrzmy go szybko, stracił dużo krwi. - Lori się uwijała, zsuwając w dół jego uniform. Gdy materiał opadł, zachłysnęłam się powietrzem i zakryłam usta. Od przerażającego widoku zebrały mi się łzy. Straszne linie, liczne dowody tortur rozciągały się po całych jego plecach. Zaschnięta i świeża krew ciekła z głębokich cięć, a jego opalona skóra była porozrywana i zastąpiona głęboką czerwienią. Było chyba ze 30 ran.
Musiałam odwrócić wzrok, oderwać się od przyprawiającego o zawrót głowy widoku. Kiedy mrugnęłam, łzy spłynęły na moje policzki, swobodnie wymykając się z kącików moich oczu. Lori rozejrzała się, gdy doszło do niej, że wcale jej nie pomagam. Miałam zamglone oczy, ale ciągle widziałam jej podejrzliwy wzrok. Spojrzała na mnie i na Harry'ego z widoczną troską na twarzy, zanim się odezwała.
-Rose, potrzebujesz wyjść? Dam sobie radę, jeśli chcesz.
Pokręciłam szybko głową. Nie odważyłabym się zostawić go na sekundę.
-No dobrze - powiedziała. - Możesz mu podać szklankę wody?
Skinęłam i podeszłam do umywalki, napełniając jeden z małych tekturowych kubeczków. Stanie twarzą twarz z Harrym było wtedy znacznie mniej przerażające niż oglądanie go z drugiej strony. Ten widok złamał mi serce, ale też zrobiło mi się cieplej. Wyglądał na zmęczonego, a kilka włosów ciągle było przyklejonych do jego czoła. Nienaganna postura była zastąpiona zgarbieniem się. Jego loki były rozczochrane, a kilka śladów krwi widniało po bokach. Jego szeroka klatka piersiowa i umięśniony sześciopak nie pokrywała krew, było tam jedynie kilka kropel potu od wcześniejszych męczarni. Spojrzałam na jego twarz. Szmaragdowe oczy wpatrywały się w moje już wcześniej. Tak strasznie chciałam podbiec do niego i przytulic, zatopić palce w jego włosach, uspokoić i pocieszyć go jak tylko mogłam. Ale Lori na pewno nie tolerowałaby takiego zachowania ze względu na okoliczności, w jakich się znaleźliśmy, a teraz najważniejsze było jego zdrowie. Podeszłam do niego i podałam kubek nie odrywając swoich oczu od jego.
-Dziękuję - zaskrzeczał. Jego głos był ochrypnięty po poprzednim wołaniu i krzyczeniu. Kubek zetknął się z jego ustami i powoli wypił jego zawartość. To było wręcz dziwne w jaki sposób obchodziliśmy się z nim w porównaniu do innych pacjentów. Większość z nich by wrzeszczała, rzucała przedmiotami albo chlusnęła by wodą w twarz. Ale Harry, pod swoją beztroską i sarkazmem krył uczciwość i odwagę. Żaden pacjent nie był taki jak on. Byłam pewna, że Lori też to zauważyła, chociaż nic nie mówiła.
Musiałam przerwać kontakt wzrokowy z Harrym, żebym mogła skupić się na jego plecach. Zabrałam potrzebne środki i bandaże, kładąc je następnie obok niego na łóżku. Krzesła były przysunięte blisko dla mnie i dla Lori. Usiadłam przed czymś, co wyglądało jak kremowe płótno pomazane czerwonymi szramami. Pracowałyśmy w ciszy wycierając krew, oczyszczając rany i bandażując. Harry'emu co jakiś wyrwał się syk, kiedy za mocno nacisnęłyśmy albo nalałyśmy za dużo środków dezynfekujących. Choć w pokoju panowała cisza, ja i Harry chcieliśmy porozmawiać, ale nie mogliśmy ze względu na Lori. Zwykle jakieś krótkie wymiany zdań albo bezsensowne paplaniny pacjentów zakłócały spokój, ale teraz wszyscy milczeliśmy. To właśnie dało mi czas na przemyślenia i zaczęłam się nad czymś poważnie zastanawiać. Skoro Pani Hellman nie chciała, żebyśmy trzymali się z Harrym razem, czemu go tu wysłała? Wiedziała, że tu będę i wiedziała, że będę musiała pomóc czyścić jego okaleczenia. Skoro to było dla niej rzeczywiście tak istotne, by nas rozdzielić, nie pozwoliłaby mu tutaj przyjść. A jak nie, to wyrzuciłaby mnie. Ale nic takiego nie zrobiła. Wydawała się bardziej szukać powodów do ukarania niż naprawdę zapobiegać kolejnym zdarzeniom. Kurde, może ona nawet nas chciała ukarać. Może przysyłając go tutaj chciała nas jakby sprawdzić, jakby chciała, żebyśmy znowu złamali zasady tylko po to, żeby popisać się swoją władzą. Była okrutna i zimnokrwista jak jej syn, więc wcale by mnie to nie zdziwiło, jeżeli pragnęła jedynie naszego cierpienia. Jej domniemana "sympatia" do mnie nie trwała za długo, a teraz wydawałoby się, że jest wręcz przeciwnie.
Rozmyślanie o Pani Hellman i jej okrutnym panowaniu w Wickendale rozproszyły mnie nieco od zakrwawionych pleców Harry'ego, a ten widok nadal przyprawiał mnie o łzy, co wcale się nie zmieniło odkąd wszedł. Zawsze chciałam, żeby uważano mnie za silną, która potrafi przełknąć ból i iść do celu. Ale z tym całym moim wymiotowaniem i płakaniem, jasne było, że daleko mi do nieustraszonej.
Zerkanie Lori dało mi do myślenia, że moje pełne współczucia łzy i wyraźna słabość też nie przemknęły niezauważone. Ale nic nie mówiła podczas pracy. W międzyczasie, kiedy plecy Harry'ego już niemal całe były pokryte bandażami prawie przestałam płakać.
-Dobra, myślę, że to by było na tyle - podsumowała Lori, gdy skończyłyśmy - Jak się czujesz, Harry?
Odwrócił się w naszą stronę, zaskoczony, że ktoś się do niego odezwał.
-Beznadziejnie, ale lepiej - jego głos już się tak nie załamywał, typowy dla niego głęboki ton powracał.
-To dobrze - Lori uśmiechnęła się, gdy wstawała podchodząc do małej szafki na tyłach. Wyciągnęła z niej coś, ale nie widziałam co to. Dopiero kiedy się odwróciła zauważyłam, że to czysty kombinezon dla Harry'ego, bo jego poprzedni był cały pokryty krwią. Podziękował jej i wziął ubranie, identyczne jak to, które miał właśnie na sobie. Wszedł za szpitalny parawan, który znajdował się po prawej stronie sali, żeby się przebrać. Ja w tym czasie wzięłam z łóżka środki i włożyłam z powrotem do szuflady. Wrócił zanim skończyłam. Wyglądał jak nowo narodzony. Mimo to nie czuł się chyba tak, jak wyglądał. Usiadł znowu na łóżku, jakby był zbyt zmęczony, by stać na nogach.
-Rose? - spytała Lori, gdy wrzucałam do kosza ostatnie śmieci.
-Tak?
-Chcesz, żebym dała wam chwilę prywatności?
Zmarszczyłam czoło ze zdezorientowania na jej słowa. Zostawić nas samych? Wiedziałam, że podejrzewała coś między mną a Harrym, ale nie pomyślałabym, żeby jej to nie przeszkadzało. Pewnie w jej oczach bujałam się w jakimś seryjnym zabójcy, tak pewnie myślała większość. Ale może Lori wiedziała więcej niż inni. Może, ale naprawdę mooże, wiedziała nawet, że Harry jest niewinny. W końcu pracowała tutaj odkąd tylko każdy pamięta. Musiała być świadkiem przynajmniej części horrorów ukrytych w Wickendale. I przypomniało mi się też, jak jakiś miesiąc temu, albo dwa, powiedziała mi, że tutejsi pacjenci niedużo się od nas różnią. Połowa nie powinna nawet być zamknięta w tym więzieniu. Tak powiedziała. Może znała prawdę.
Wreszcie mieliśmy chyba kogoś po swojej stronie. Zawsze wiedziałam, że Lori jest w porządku.
-Jeżeli to nie problem - odparłam. Delikatny uśmieszek wpełzł mi na usta z jej uprzejmości. Odwzajemniła go zanim wstała i wyszła. - Dziękuję - wymamrotałam, gdy wychodziła.
Podbiegłam, żeby szybko zamknąć duże drzwi, w końcu tym razem nie chcieliśmy być złapani przez Panią Hellman albo ochroniarzy, chociaż wątpiłam, żeby próbowali tu wchodzić. Chociaż cała ta rozmowa z Lori mnie kompletnie zdziwiła, nie mogłam się już na niczym skupić, kiedy odwróciłam się do Harry'ego. Teraz już byliśmy tylko my. Nie chcąc marnować ani trochę czasu rzuciłam się na niego oplatając ręce wokół jego szyi tak, żeby przypadkiem nie dotknąć pleców. Jęknął cicho, a ja od razu odsunęłam się od niego.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam - powtarzałam
-Nic się nie stało - powiedział z uśmiechem, nawet trochę jakby rozbawiony.
Ujęłam w dłonie twarz Harry'ego, upewniając się, czy przypadkiem nie wykrzywi się z bólu.
-Przepraszam cię. O Boże, Harry, tak się martwiłam, trzymali cię tam tak długo i chciałam pomóc, ale ochroniarze mnie wywalili i nie mogłam tam się dostać, siedziałam tutaj i cały czas panikowałam jak czekałam i potem chciałam spytać, czy wszystko okej, jak wszedłeś, ale Lori tu była. Wiedziałam że musiało potwornie bolec, matko, ciągle nie wierzę, że to zrobiłeś, pewnie się zwijałeś z bólu i ja...
-Rose - zachichotał Harry, przerywając mój monolog - Rose, już dobrze. - Byłam nieco zaskoczona, kiedy objął mnie wokół talii, przyciągając do siebie. - To znaczy, naprawdę bolało w chuj, ale już dobrze.
-Dobra - westchnęłam. Stałam tak w jego ramionach gładząc po lokach. Jeszcze wczoraj staliśmy tak samo, ale tym razem zatracałam się w nim znacznie szybciej. Mój sentyment do tego chłopaka, który wydawał mi się kryminalistą powoli przeradzał się w miłość. - Chyba sam nie wiesz, jaki jesteś niesamowity - powiedziałam cicho - Harry, to co zrobiłeś było wspaniałe.
Odsunął się trochę, tylko na tyle, żeby na mnie spojrzeć. Uśmiechał się delikatnie na mój komplement, ale nic nie powiedział. Drzwi były zamknięte i byliśmy sami, dlatego pozwolił sobie na złączenie naszych ust po raz kolejny. Ale ten pocałunek był jeszcze bardziej namiętny i elektryzujący niż poprzedni. Chyba przez te zamartwianie się i stres zapomniałam, jak smakują jego usta. Były takie ciepłe i pełnie, a jego język delikatnie przesuwał się po moim. Odsunął się kilka sekund później, a ja oparłam ręce o jego klatkę piersiową. Jego twarz była kilka centymetrów od mojej, ale tyle wystarczyło, żebym dojrzała jego zadowolony uśmieszek.
-Mógłbym to zrobić jeszcze raz - wyszeptał
-Co? Pocałować mnie czy wziąć na siebie winę? - spytałam tak samo cicho
-I to, i to.
A potem znów mnie pocałował.
-Oszalałeś - uśmiechnęłam się
-Każdy mi to mówi.
Musnęliśmy się ostatni raz zanim się odsunęłam. Nagle coś mi wpadło do głowy, w sumie coś dość ważnego, więc zdziwiłam się, że nie pomyślałam o tym wcześniej.
-Co? - zapytał Harry, zauważając moją minę.
-Nic, ja... po prostu właśnie sobie przypomniałam, że mam dzisiaj urodziny.
-Naprawdę? - dopytywał, tak samo zaskoczony jak i ja. Przytaknęłam, a on starał się ukryć uśmiech.
-Bez urazy, ale chujowe urodziny - zachichotał. Chyba całe to chłostanie nie popsuło mu aż tak humoru.
Zaśmiałam się z jego komentarza. To rzeczywiście powinien być dzień pełen zabawy, imprez i prezentów, a tu proszę. Zupełnie odwrotnie. Myśli o obchodach moich urodzin szybko poszły w zapomnienie, kiedy Harry cmoknął mnie w policzek.
-Wszystkiego najlepszego, kochanie.
Chociaż już nazywał mnie wcześniej "kochanie", nigdy nie mówił tego w tak czule, jak teraz. Zarumieniłam się na to słowo.
-Dziękuję - wymamrotałam.
Harry uśmiechnął się głupio z mojej reakcji i spojrzał na moją dłoń spoczywającą na jego torsie. Wziął ją i splótł nasze palce. W pokoju panowała cisza, ale nie potrzebna nam była rozmowa. Ta cisza była fajna.
Zamiast gadać, popatrzyłam mu tylko w oczy. Pod względem wyglądu, chyba najbardziej mi się w nim podobały. Czasem ich zielony odcień ciemniał, ale czasem jaśniały i nabierały lśnienia. Chociaż morze było niebieskie, to był chyba najtrafniejszy opis jego oczu, jak fale głębokiego szmaragdu. Brzmiało to tanio, ale tylko na pierwszy rzut oka widziałam wszystko, co czuł. Nawet jak próbował być twardy i nieustępliwy, jego oczy odkrywały ukrytą dobroć i miłość.
-Nie zasługujesz na to - powiedziałam, ciągle szepcząc. - Wyciągnę cię stąd, Harry.
Nie powiedział nic, tylko skinął. Wiedziałam, że chciał opuścić Wickendale bardziej niż ja.
I wtedy zdecydowałam, że ostatni raz to obiecuję. Bo jutro to zrobię. Wystarczy już tego chłostania, płakania, zdezorientowania i szukania odpowiedzi. Od jutra go stąd wyciągam. Będę rozmawiała z policją i pytała o Cynthię, aż nie odkryję prawdy. I najważniejsze, wyciągnę stąd Harry'ego.
Problem w tym, że zawsze łatwiej powiedzieć niż zrobić.
__________________________________________
AWWWWWWWWWWWWW, RIGHT? znaczy chłostanie to nie, ale potem asdfghjkl. jak wam się podobało?x powiem wam, że miałam czas od ferii, żeby ten rozdział przetłumaczyć, a wzięłam się za niego w sobotę i tak mi opornie szło, że oooo maaatko. ogólnie to nadal mi brakuje na wszystko czasu, ale pewnie głównie dlatego, że nie potrafię go sobie nawet wygospodarować. so yeah (: komentujcie, bo zawsze wszystkie czytamy i może akurat będzie nam się chciało odpowiedzieć albo coś hahaaa. ale macie 100% pewność, że na pewno zobaczymy wasz komentarz x
MAMY TEŻ PRZYJEMNOŚĆ OGŁOSIĆ, ŻE OD DZISIAJ DO BLIŻEJ NIE USTALONEGO CZASU NA NASZYM BLOGU BĘDZIE REZYDOWAĆ KOLEJNA TŁUMACZKA, KTÓRĄ JEST KONKRETNIE @AnittaMixer, WIĘC WITAMY !!!! szkoda tylko, że zgłosiło się parę osób, które wcale nie nadesłały prac ;-;
JEST TEŻ DRUGA WAŻNA RZECZ, O KTÓREJ ZAPOMNIAŁAM WAM POWIEDZIEĆ W ZESZŁYM TYGODNIU. otóż konto Jamesa już nie istnieje, a przynajmniej nie jako James. zostało niestety zhakowane. ~natalia :)x
Heej, z tej strony Anita, nowa tłumaczka na zastępstwo za Magdę. Jestem tak podjarana, że mogę tłumaczyć Psychotic, że asdfghjkl. Mam nadzieję, że moje tłumaczenia będą na wystarczającym poziomie i nikogo nie zawiodę. ~Anita x
Po pierwsze: chciałabym podziękować wszystkim za życzenia urodzinowe, by było ich tak dużo, że aż nie dałam rady na wszystkie odpisać. Kocham was!
Po drugie: żegnam się z wami na jakiś czas, gdyż mam egzaminy za 2 tygodnie i muszę się skupić na nich, więc nie mam czasu na tłumaczenie. Witamy nową tłumaczkę zastępczą i życzymy jej powodzenia! Ja wrócę jakoś w maju, ale postaram się ciągle robić korekty rozdziałów, wybierać muzykę itp., bo nie chcę całkiem porzucać mojego ukochanego dziecka jakim jest tłumaczenie Psychotic ~Magda
Aaa w koncu rozdzial! Biore sie za czytanie! worships!
OdpowiedzUsuńAwwwww, jaki uroczy rozdzial, Harry jest taki kochany! *-* trzeba czekac, mam nadzieje, ze Rose wyciagnie Harrego z Wickendale i to szybko! :) worships
UsuńO boze ide czytac ...
OdpowiedzUsuńomg jzuwbyhzjsbskwkks nie wiem jak mam teraz żyć do poniedziałku!
OdpowiedzUsuńi ten moment "-Wszystkiego najlepszego, kochanie" njidsxsmskzksks
Oooo kocham, kocham, kocham !!! ♥
OdpowiedzUsuńRose musi go wyciągnąć z Wickendale :)
Jestem wdzięczna, że to tłumaczycie :D ;*
Love xx
o boże, o boże, o boże
OdpowiedzUsuńkocham!!!
asdfghjkl;
Umarłam "-Wszystkiego najlepszego, kochanie" BOSKI, dziękuję <3
OdpowiedzUsuńomg lalala rarry są tacy słodcy, kocham
OdpowiedzUsuń@drevvsex
omg rozdział świetny askjdka oprócz chłosty :(
OdpowiedzUsuńNajlepszegooooooo Roooose xD
czekam na następny poniedziałek slkdf;
@flayalive
Wszystkie rozdzialy sa tu niesamowite, pokochalam te opowiadanie, doprawdy czytam go od soboty ale juz wiem ze jest to najlepsze tlumaczenie, dziekuje wam ze je tlumaczycie, jestescie wielkie, nie wiem jak dotrwam do poniedzialku, ale jestem wam wdzieczna aww dziekuuuuuuje. Wszystkiego najlepszego Rose
OdpowiedzUsuńO jeju, takie świetne, czy oryginalne opowiadanie jest już skończone? Jeśli tak to ile ma rozdziałów? Dziękuję wam za tłumaczenie, jesteście świetne! ♥
OdpowiedzUsuńNie jest jeszcze skonczone
UsuńWiem bo je czytam
ma ponad trzydziesci rozdzialow ale idk ile dokladnie ツ
Jak na razie jest 39 rozdziałów ;)
Usuńidealny gsjsjdvs
OdpowiedzUsuńasgddsdahdasfad czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńPłakałam, serio, jak Harry był chłostany, ale później miałam wielki uśmiech na twarzy :) Lori dziękuje ci że jesteś taka kochana, ona jest chyba najmilsza z tych wszystkich tam ludzi :) @agatorek29
OdpowiedzUsuńAwww jaki całuśny ten rozdział =) Mam ochotę zabić tą krowę Hellman! Oby udało jej się szybko Harrego stamtąd wyciągnąć. PS witaj nowa tłumaczko :D
OdpowiedzUsuńCO? HARRY NAZWAŁ ROSE KOCHANIEM?! AWWWWWWWWW ♥
OdpowiedzUsuńJezu jak mi się ciepło na sercy zrobiło gdy się nareszcie przytulili i pocałowali + ROSE GO Z TEGO WYCIĄGNIE! JA TO WIEM! A co do P.H - suka -.- wywyższa się i tyle... sorry not sorry
teraz tydzień :C
ilysm
@Harry_Love_You_
Omomoomomomomomo *.* genialny! Boziu biedny Harry :"( jak wogóle oni tak mogli :( Popłakałam się...
OdpowiedzUsuńA Lori to mnie zaskoczyła awww *.*
A i wgl. witaj Anitaaa! :*
@CookiesNiall_69
Jak ona tak zamknęła te drzwi i tak pobiegła do niego i tak przytuliła i zaczęła przepraszać!!!! O Matkooooo!!!!!!!!!!!!11 hfdnss bdvegy4u67ezdfjzvmx mn zx <3 ktjdfknjxm
OdpowiedzUsuńo matko *-* asxsddcdlvmvgbjmm umarłam cudowny cudowny <33
OdpowiedzUsuńhdhadagcj jezuuu :o
OdpowiedzUsuńafter i psychotic to potęga świata
AMEN
O Gosh!
OdpowiedzUsuńJwkfjakfowjfijwjrksjr *o*
Nie umiem porządnego zdania teraz sklecić, pozdro xx
Red♡
Matko, prawie zapomniałam! Nie sądzicie, że trzeba by wymyślić jakąś nazwę dla czytelników Psychotic?
:)
Wspaniały rozdział! Na początku nie był wspaniały, ale później było cudownie.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3
I bardzo wam dziękuję, że to tłumaczycie bo gdyby nie wy nigdy bym tego nie przeczytała.
Boże piękny !!! <3
OdpowiedzUsuńJa również się zastanawiam, jak ona go wyciągnie. Obawiam się, że będę przez to duże problemy. Rozmyślam, też ciągle o tym, czy psychotic będzie później się dział poza psychiatrykiem.
Ten blog jest jedynym powodem, dla którego kocham poniedziałki !!! <3
jezu piekny rozdziaaaaal
OdpowiedzUsuńO MATKO : O
OdpowiedzUsuńTakie wspaniały rozdział ajdisrjazdk *O*
Tak się cieszę, że ona w końcu postanowiła iść na policję!
Te ich sceny sam na sam sa takie słoodkie ♥
I bardzo lubi Lori, pozwoliła im zostać samym i po prostu jej tak za to dziękuje. :)
Życzę powodzenia nowej tłumaczce :*
Aby do poniedziałku! :D
awwwww ;*******
OdpowiedzUsuńHarry taki czuły i powiedział do Rose "kochanie" no jprdl no nie mogę normalnie <3333
rozpływam się :D
Jhckvricjknccshkfmnbhkbyiuriippjbf ♥
OdpowiedzUsuńboże, każdy mój poniedziałek jest cudowny, bo Psychotic. czekam, aż Rose wyciągnie Harryego z tego bagna. Dziewczyny, cholernie dziękuję wam, że tłumaczycie to ff, serio. jestem pod mega wrażeniem. kisses :) x
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ TAKI FGUKVCDRSGJGCHGPIJ OMG CUDOWNY ILY <3
OdpowiedzUsuńRyczałam, jakbym była na miejscu Rose, mam nadzieję że uda jej się go wydostać stąd . @WeronikaKrzyano
OdpowiedzUsuńsyuh65yrfurfyfcnj cudowny rozdział <3 Czekam aż Rose wyciągnie Harrego <3
OdpowiedzUsuńjaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa wiecie że ja nie umiem pisać komentarzy bo zawsze jestem tak podjarana podekscytowana i kompletnie wyruchana po każdym rozdziale że nie moge określić słowami tego co czuje XD kuźwa ale się cieszę że trafiłam na takie cudooo i mogę je czytać że łoooo XCFgjfedfcbfdzhgfdjkuy także reasumując dcjshdg DZIĘKUJĘ SŁONECZKA WT MOJE KOCHANE ZA ALL YOUR WORK <3
OdpowiedzUsuń@dont_you_say
moje feels
OdpowiedzUsuń"wszystkiego najlepszego kochanie" :') jejku piękny ten rozdział *.* <3
OdpowiedzUsuńO boże cudowny *.*
OdpowiedzUsuńczyli rozdziały nadal będą co poniedziałek?
Witamy Anitę ;) i powodzenia Magdo ;*
Jejusiu, jakie cudowne zakończenie... Ten pocałunek, obietnice i Harry mówiący " kochanie ", awww... W jednej chwili chciało mi się płakać, w drugiej się denerwowałam, w trzeciej już się cieszyłam... Za to kocham psychotic!
OdpowiedzUsuńDziękuję, nie wiem komu, ale dziękuję za tłumaczenie, noo i tego... Czekam na następny, pozdrawiam i powodzenia w pisaniu! :) xx
O mój boże to jest takie jtchyrvjtfys
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy że omg 💝.
@hazzahomie
Asffsgs CUDOWNY <3
OdpowiedzUsuńO jejuuuu! Świetny rozdział :** i ta końcówka jklljhkhlhfkflkd!!!
OdpowiedzUsuńhuhuhu <3
OdpowiedzUsuńWow.. aż brak mi słów... biedny Harry... czytam to opowiadanie od 2 rozdziałów... nadrobiłam poprzednie rozdziały i muszę przyznać że opowiadanie jest genialne! jedno z najlepszych jakie czytam :D mam nadzieję że wszystko pójdzie po dobrej myśli i Rose wyciągnie Harrego z tej beznadziejnej dziury jakim jest to okropne więzienie... czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńMrs.Horan
Rozdział świetny, zresztą chyba jak zawsze. W końcu to Psychotic! To znaczy wiadomo, że chłostanie nie było fajne, ale nie oszukujmy się, wyszłoby mało realistycznie, gdyby po tym wszystkim nie wydarzyło się NIC! Także cieszy się, bo Harry żyje, a Rose nadal ma szansę go stamtąd wyciągnąć. Pani Hellman to człowiek, którego mam ochotę udusić od przeszło kilkunastu dni! Jest nienormalna! Natomiast cieszę się, że mają kogoś takiego jak Lori, oby okazała się godna zaufania, bo chyba bym nie przeżyła, gdyby okazało się, że ona też jest przeciwko nim. W końcu muszą mieć kogoś, kto będzie im pomagał! Dziękuję jeszcze raz, że tłumaczycie! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Achhh! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
to jest cudowne :-)i te "Wszystkiego Najlepszego , kochanie " najlepsze <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńharry bohater aww rozdział zajebisty jak zawsze :))
OdpowiedzUsuń"Wszystkiego najlepszego, kochanie."... gdyby ktoś zobaczył mój uśmiech przy czytaniu tego, zapewne to mnie wysłałoby do szpitala psychiatrycznego. :):) /klaudia
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńTo było takie asdfdsaadsa!!! Boziu... prawie się poryczałam! Jeszcze dziś jak wróciłam ze szkoły weszłam na telefon przeczytać rozdział, a tutaj pisze że nie ma! Marudziłam babci chyba z 30 minut, ale potem mi przeszło. Teraz wchodzę na kompa i paczę jest!!! I od razu cała w skowronkach!!! Chyba sobie nie wyobrażasz jaka byłam podjarana!!! A i witam nową tłumaczkę!!! Założę się, że będziesz tłumaczyć genialnie, bo pewnie dziewczyny by nie wybrały byle kogo!
OdpowiedzUsuńChyba znowu będę odliczać dni, godziny! Po prostu chyba na żaden blog nie czekam z taką podjarą jak na ten ( a czytam ich chyba z 70 xD)! Chyba nigdy jeszcze się tak nie rozpisałam. :D
Kocham was!! @love_ya_zayn
OMG!!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowity,niesamowity,niesamowity!!!!
Czekam na kolejny!
xoxo
Jshbdjqjhs Awwwwww <3 Harry taki kochany. Taki cudowny. Taki... Awwww <3 Po prostu piękne. Zakochałam się. Boże daj mi takiego chłopaka jak Harry. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i Rose uda się wyciągnąć Harry'ego z tego psychiatryka. Ale ma racje. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Powodzenia w tłumaczeniu Anita :*
OdpowiedzUsuńJeju taki jasghdkaghjgfksdjgfjhsdb ♥
OdpowiedzUsuńO matko!!! Super muzyka do rozdziałów. Kocham to fanfiction! Uwielbiam was tłumaczki kochane ;** <3
OdpowiedzUsuńZbyt wiele emocji *______________*
OdpowiedzUsuńHarry jest chyba aniołem, nie on na pewno jest aniołem. Ten rozdział wywołał u mnie tyle emocji jak nigdy.
Tłumaczenie jak zawsze jest zarąbiste <3
Zwykle nie pisze komentarzy ale dzisiaj musiałam. Dziękuje wam z całego serca za to tłumaczenie ^^
naboj-fanfiction.blogspot.com/
omg jyskfuadja
OdpowiedzUsuńświetny jsheddf
ale to chłostanie ;c
Taki ihjdhakdhbdjed/
OdpowiedzUsuńPoczątek rozdziałuu jest straszny ;c moje serce pęka na kawałeczki ,<3 To było takie uroocze jasjhsjajsjadf <3 Nie mogę się doczekać kolejnego! Mam nadzieję że Rose uda się coś zrobić ;D
OdpowiedzUsuńomg sadjklhsafdsa
OdpowiedzUsuństop
za dużo emocji
czekam z niecierpliwością na next x
Madziu ja tez mam za 2 tygodnie egzaminy. Powodzenia, na pewno dobrze nam pojdzie (: .x
OdpowiedzUsuń@dimples_x
Zajebisty rozdział ale to chłostanie to masakra ale końcówka ad;slghfdkg <333
OdpowiedzUsuńjejku jejku jejkuuu! Biedny Haz ;c
OdpowiedzUsuńTak strasznie mi go szkoda
Ojejj to jest świetne ^^
OdpowiedzUsuńJaram się normalnie Rose i Harry'm są tacy słodcy :D
Biedny Harry :'(
Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
Cudowny *O*
OdpowiedzUsuńPoczątek był straszny, Harry..
Ale potem już świetnie. Boże *O* Oni są idealni
Odliczam dni do kolejnego poniedziałku :)
Ściskam x
Jeju, awwww wspaniały rozdział, tylko tak mi żal Harrego.
OdpowiedzUsuń30 ran? Serio czy Hellman jest całkiem popierdolona? (pytanie retoryczne)
Ale poźniej już było lepiej, Lori jest kochana <3
A później oni rozmawiali i o tych urodzinach i ten pocałunek i w ogóle.
Tak się jaram, kocham Was i dziękuję <3
@mysweetloouis
gmpatmtdtg *o* cudowny rozdział taki straszny i bolesny a za razem taki aww *-* taka słodka z nich parka *-* kurde brak mi słów :) no ale rose miała naprawdę "chujowe urodziny" XD boże mam takie skrajne uczucia :/ ale wiem na pewno że od dziś kocham lori ;) już nie mogę się doczekać kolejnego poniedziałku ;)
OdpowiedzUsuńKOCHAM WAS WSZYSTKICH *-*
po tym rozdziale tak mnie wszystko boli auć dhgfshg ale końcówka rozdziału miazga
OdpowiedzUsuńHarry i Rosse tak bardzo uroczy aww
Wy sobie chyba nie zdajecie sprawy jak cholernie kochane jestescie <3 wszystkie :3 i nwm czy wytrzym do nastepnegoo pon. bo to wszystko jest takie gdghnffhj nb vdgbnk kj fddvjjj kocham, czekam :* <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich <3
OdpowiedzUsuńo boże chyba się zsikałam ;---; to było piękne @OlaWiedeczyk
OdpowiedzUsuńMoje serce 3 raz w tym opowiadaniu jest rozszarpane na małe kawałeczki ^^
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział *_*
Jestem ciekawa, bardzo ciekawa czy nic i nikt jej nie przeszkodzi z pójściem na policję ;>
Moje serce nie wytrzyma do poniedziałku
Kocham was i te opowiadanie <3
Do poniedziałku ;"")
@lovju69
; cc
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze *-* Boże, dzięki temu ff bardziej polubiłam poniedziałek :) Kocham cię za to tłumaczenie ! :*
OdpowiedzUsuńO Boże, chyba mam zawał akjbasjhbshbshmbdamhbahbamhbdashdvavd jejusiu ten rozdział jest taki cudowny, nie mogę po prostu dbjkabahdadbdjbdas. Świetnie tłumaczysz, oby tak dalej. Naprawdę mi szkoda Harry'ego, jeju jak go to musiało boleć. I Rose tak samo, nie mogła nic zrobić i tak się martwiła. Od dzisiaj Lori moim bogiem! Kochane to było takie, że ich samych zostawiła. Panią Hellman to chyba zabiję. No jak tak można, co ona uczuć nie ma? Głupia krowa. I ta ich rozmowa i ogólnie jeju fjdbfjdbfdmhfbmfdfvd. Nie wytrzymam do poniedziałku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich xx
AsxdvHdeeg cuuuuudny <3 jak każdy <3
OdpowiedzUsuńCudowny ( oprócz chłostania ) *_________*
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam, że jest nowy rozdział to zaczęłam piszczeć! xD Wpadłam tutaj przypadkiem kilka dni temu i nie mogłam się oderwać dopóki nie przeczytałam wszystkich rozdziałów.
OdpowiedzUsuńPiękne (no oprócz chłostania) ale to było piękne cudo ahwioefdjshbzk <333
OdpowiedzUsuńAww genialny rozdzial - @emili_sd
OdpowiedzUsuńBiedny Harry ;((
OdpowiedzUsuńNaprawdę musi mu zależeć na Rose, skoro tak dzielnie zniósł tą całą chłostę.
Przeklęta pani Hellman i ta cała Rosemary. Nienawidzę ich.
Ale ta końcówka była po prostu asdgfghgfhgjgadgfh
Rose i Harry są tacy słodcy *_____*
"Bez urazy, ale chujowe urodziny" xdd
Jestem ciekawa, czy Rose naprawdę pójdzie na policję, a jeżeli tak, to na pewno będzie się nieźle działo.
Pozdrawiam xxx
Popłakałam się 3 razy....
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
Omg.. genialny <3 !! Czekam na next ! :)x
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńO mój Boże, co jak by teraz wpadł ten babsztyl? O_o
OdpowiedzUsuńuwilebiam to <3
OdpowiedzUsuńpowodzenia na testach Magda
wszystkiego najlepszego Anita
kocham to czytać zawsze mnie wzrusza ten moment gdy Harry ja całuje AGHGHF kocham <3 nie moge sie doczekać co dalej mam nadzieje że Rosse pójdzie na policje i że James nic jej nie zrobi czekam na next z niecierpliwościom :**
awwwwwwwwwwwww igkjhkfjhjkgjgfhfhfgjghdfjdhnbfkjb *________* best fanfiction ever
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy proponowanie wam piosenek do rozdziałów jest nadal aktualne ale może akurat Kodaline - High Hopes przyda się do jakiegoś :) @patumblr
OdpowiedzUsuńO tym samym dziś myślałam! ;)
UsuńJedno wielkie.... ·· kurwa ··
OdpowiedzUsuńBoże! Ryczałam jak małe dziecko, no weźcie! To jest niesprawiedliwe! Wypuście Harry'ego! :o
Choć wiem, że to nie nastąpi szybko... :'c
Złapcie, zatłuczcie, zakopcie, a potem znowu wykopcie i znowu zatłuczcie, i potem utopcie, i zamknijcie gdzieś, a potem zakopcie gdzieś w piekle Hellman i Jamesa! Do kotła!*
What? Co to było? Boże, mam dziwne myśli...
Trzęsę się i nie wiem, czy coś wyjdzie z tego mojego komentarza...
Kupcie mi tonę chusteczek, proszę!
Nadal nie mogę się uspokoić. Drżę normalnie, mówię Wam!
Uwielbiam Wasze tłumaczenie. Jest świetne i myślę, że autorka, jeśli by przeczytała, rozumiejąc rzecz jasna, nie powstydziłaby się na pewno! Podawała by je dalej chcąc pokazać, jak wspaniale interpretujecie wszystko z zamiarem autorki. Te emocje, czyny... Myśli i dialogi. To wszystko jest kurwa takie realne!
Obraz mi się zamazuje, ale to nic...
Cieszę się, że jest nowa tłumaczka, co nie znaczy, że nie tęsknię za Madzią. Magda, kocham Cię, powodzenia! ♥ Was też. ♥
Nie no...
Jakoś dziwnie pusto jest... Pogoda za oknem wpasowuje się w mój nastrój.. Jeszcze tylko deszcz i byłoby idealnie... Idealnie dosłownie i w przenośni..
To jest zajebiście prawdziwe! Może się powtarzam, ale prawdy nigdy dosyć. Nie niech mi ktoś teraz powie, że to jest do dupy... To skończy jak Hellman i James w moich zamiarach. *patrz wyżej*
Wypełnia mnie jakaś pustka... Nie wiem dlaczego.. Taa... za pewne jestem zbyt emocjonalna, ale jak to czytam, to czuję się, co co bohaterka. Czasem jak Harry... Wiecie w rozumieniu myśli, a nie fizycznie, bo ten... Z resztą co ja tam będę gadać.
Kurwa! Od godziny ryczę i nawet podczas pisania komentarza nie mogę przestać! I przepraszam, za te same wulgaryzmy.. Ale po prostu nie umiem tego inaczej ubrać w słowa.
I jak tu nie ryczeć?! Ja na prawdę przechodzę małe załamanie nerwowe i nie wiem co się ze mną dzieje. Mam chęć zniszczenia wszystkich debili, którzy istnieją. Chęć zmienienia tego posranego świata, na zajebiście lepszy, ale jak to zrobić, skoro wszędzie Są.-Jakieś.-Pojeby!
Dlaczego nigdy nie może być dobrze?! A to co widziałam dalej, to istna masakra...
Dzięki temu ff zajebiście kocham poniedziałki, kiedy wcześniej ich nienawidziłam..
I teraz jak przez mgłę siedzę i się gapię jak głupia w monitor przygryzając wargę, żeby znowu się nie rozryczeć co cały czas robię...No to se wargę rozwaliłam... ·Tak metalicznie·...
I nie wiem com mam jeszcze pisać, bo tak właściwie to piszę o sobie, a nie o Psychotic, więc ten.. Spinam tyłeczek.
Krótko mówiąc i zgęszczając się w słowach.
To jest niezwykłe. ♥ Styl autorki, opowiadanie...i Wy tłumaczki.
Nie no ryczę, wstrzyknijcie mi coś na uspokojenie, bo nie wiem co zrobię, lecę pa... Muszę ochłonąć.. A jak wyjdę na deszcz i sobie o wszystkim przypomnę to się znowu poryczę, bo sobie przypomnę i....
Serio nie wiem, po co Wam przynudzam za pewne przysypiacie, albo skończyliście w połowie lub w ogóle nie zaczęłyście widząc moją jakże długą wypowiedź. Nie mniej jednak chciałabym powiedzieć, że to wszystko znajdzie miejsce w moim sercu. ♥
Pozdrawiam
Gdyby dało się robić to z komentarzami, to podałabym Twój komentarz dalej i dodała do ulubionych :D
Usuńlove you to the moon and back ♥♥♥♥♥♥
UsuńNiech ona w końcu go wyciągnie, już nie mogę się doczekać troszkę bardziej wymownych ( wszyscy wiedzą o czym mówię ) scen :D
OdpowiedzUsuńZdajecie sobie sprawę, że dzięki Wam poniedziałki nie są aż tak straszne?
OdpowiedzUsuńKolejny raz dziękuję za to cudowne tłumaczenie, JESTEŚCIE NAJLEPSZE♥
A TEN ROZDZIAŁ...NIE MOGĘ PO PROSTU, CAŁY WIECZÓR BĘDĘ O TYM WSZYSTKIM MYŚLAŁA, KOCHAM WAS! xx
OMG ten rozdział jest taki hdakskabwhdyecjehccue
OdpowiedzUsuń100000lat Rose
Nie moge jak ja kocham to ff khsbsjalkskasnjsksb
Na początku moje serce było rozrywane na strzępy, a potem oblewane miodem. Kocham tak bardzo. Ta końcówka taka słodziutka, że o jezu mtgjatptatpkt
OdpowiedzUsuńwitamy nową tłumaczkę :) i powodzenia Madziu na egzaminach x
Jeszcze raz kocham mocno x
do napisania w poniedziałek <3
@lvlypayxxn
jezu, to jak nazwał ją "kochanie">>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńtylko czekam, aż ona zacznie działać i go wyciągnie stamtąd. sdfghzxcvb
Odkąd czytam to opowiadanie to czekam z niecierpliwością na każdy poniedziałek :D jeejjj no po prostu genialne jest to tłumaczenie :) życzę chęci do dalszego tłumaczenia. :)
OdpowiedzUsuńDżoana <3
Powodzenia Magda :) mam nadzieję że dobrze ci pojdzie. I witam nowa tłumaczke ;)
OdpowiedzUsuń'Wszystkiego najlepszego, kochanie' awwwwww
OdpowiedzUsuńAwww..;** Kocham..*-*
OdpowiedzUsuńNiech ona wyciągnie go stamtąd...
OdpowiedzUsuńWitam nową tłumaczkę i powodzenia Madziu. ;3
Czułe momenty Rose i Harry'ego są takie sdfnlsfnsd. Mogłabym je czytać codziennie ♥. Chcę już żeby Rose go wyciągnęła. Boże, niech robi to wszystko, co powiedziała na końcu rozdziału.
OdpowiedzUsuńChociaż czuję, że James i pani Hellman jeszcze dużo namieszają.
Witamy nową tłumaczkę i powodzenia dla Magdy :)
Boże, ja juz chce kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczki i w ogóle wszystko super! <3
Ojej,nie spodziewałam się tego :) Ale tak trochę inaczej:
OdpowiedzUsuńKurde, dziewczyny odwalacie kawał dobrej roboty. Jestem z wami od początku, zazwyczaj mało komentowałam ale teraz coś napiszę. Blog jest jako jeden jedyny inny niż wszystkie- nawet mimo to,że jest to tylko tłumaczenie to słowa są tak dobrze dobrane, że aż się miło czyta. W każdy piątek,sobotę i niedzielę patrzę czy może jest nowy rozdział, czy może jakieś święto było i wcześniej dodałyście, z niecierpliwością czekam na następne. Świetnie tłumaczycie, nie ma żadnego problemu ze zrozumieniem kontekstu.Szkoda tylko,że nie wszyscy doceniają czas jaki na to poświęcacie i trują tyłek ,,kiedy nastęny rozdziaaaaał?".PODZIWIAM ZA CIERPLIWOŚĆ.
No nic, nie na prawdę szacun za to co robicie, bo przecież nikt wam nie karze a nawet nie wiecie ile radości tym sprawiacie.Jedno wielkie DZIĘKUJĘ!
No i oczywiście powodzenia na egzaminach jednej z tłumaczek! /K
jejku, dzięki ♥
UsuńTO JEST 3 ROZDZIAŁ POD RZĄD W KTÓRYM MIAŁAM ŁZY OCZACH!!!
OdpowiedzUsuńNo rozdział był suuuper *___* ja bym na miejscu Rose tam wyła jakby zobaczyła te wszystkie rany ;________; A Hellman specjalnie kazała oddać Harrego to tego pokoju żeby Rose też żałowała czy coś xd ochh tylko Lori jest tu chyba jakaś normalna i chyba jedyna która naprawdę rozumie i wie co sie dzieje miedzy Harrym i Rose ♥♥♥
i życzę powodzenia nowej tłumaczce i baardzo miło nam Cię przywitać :)) ♥
BĘDZIEMY TESKINIĆ MADZIA :''( I POWODZENIA NA SPRAWDZIANIE xoxoxoxo ♥♥♥ -@YouAre_MyAngel
OMG
OdpowiedzUsuńHarry to mój ulubieniec i jak czytając miałam to wszystko w swojej głowie to po prostu ryczałam jak głupia
Jestem ciekawa jak dalej rozwinie się akcja i już się nie mogę doczekać.
Zapraszam tez do mnie
http://wymyslone-opowiadania.blogspot.com/
Czytasz = komentujesz
niech im się uda! Oni muszą być razem! Proszę! Witam nową tłumaczkę. Mam nadzieję że tłumaczenie będzie sprawiało Ci dużo przyjemności. Pozdrawiam i czekam na next XD
OdpowiedzUsuńHej xx niesamowity rozdzial! Btw ile rozdzialow jest zaplanowanych na to ff? Jestem tylko ciekawa xx
OdpowiedzUsuńjest idealnie nie licząc chłostania :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze go z tamtąd wyciągnie. :**
OdpowiedzUsuńCzekam ^^
świetny rozdział, biedny Harrytyle musiał przejść, nie dziwie się Rose że tak zaaragowała na ten widok.Cieawe kiedy chodź trochę się wyjaśni
OdpowiedzUsuń"kochanie..." ♥♥♥ boże Harry ♥♥♥ ja właśnie skończyłam oglądać cały sezon "Asylum" to było coś! ♥♥♥♥♥ psychiatryki rządzą! (przez moja faze na nie pewnie niedługo do jednego z nich trafie XDD)
OdpowiedzUsuńten rozdział jest taki biuegwytuo! <3 oczywiście na początku taki smutny i wgl :c ale końcówka cudiregfbrytf <3
OdpowiedzUsuńMatko, brak mi słów :O
OdpowiedzUsuńcudowne, witam nową tłumaczkę i do 'starych' to powiem wam, super tłumaczone, jak tłumacz z prawdziwego zdarzenia :D
O MÓJ BOŻE KURWA MAĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHARRY TAKI ODWAŻNY A PANI HELLMAN.... SUKA
JEZUJEZUJEZU ILE EMOCJI!!!!!!!!!!!!!111111111
(ten komentarz jest chyba jednym z najgłupszych dodanych przeze mnie, ale to chyba zrozumiałe...)
Jezu, ale ja chcę następny!!!!!!!!!1
<33333333
O moj boze Psychotic zawsze jest taki emocjonujacy i wspanialy, ze afklfdklcl. Fajnie, ze Anita bd tez tlumaczyc ;) Dziekuje xx
OdpowiedzUsuńJej! <3 Świetne ! Ten rozdział był niesamowity, to chłostanie... było okropne, ale później sknkfnjg <3
OdpowiedzUsuńKiedy powiedział do niej 'kochanie', a ona się zarumieniła! <3 Piękne.
AAAAA
OdpowiedzUsuńCHCĘ ZROBIĆ JAK WZOROWY UCZEŃ ZADANIE Z POLSKIEGO
ŻEBY POLSKA MIAŁA BYĆ Z KOGO, KUWAA, DUMNA
A TU NAGLE
PSYCHOTICPSYCHOTICPSYCHOTICPSYCHOTIC
Sorry zadanie z polskiego, suń dupę, twoja ranga może co najwyżej lizać pięty temu cudu.
I czytam, czytam, czytam, jaram się tak, że mogłabym zastąpić śmiało lampę na suficie.....
I JA NORMALNIE TĄ SUKĘ HELLMAN
ZADŹGAM NAJPOTĘŻNIEJSZĄ BRONIĄ, JAKĄ WIDZIAŁ ŚWIAT...
.
.
.
.
.
.
.
.
... DŁUGOPISEM, KTÓRY TRZYMAŁAM W RĘCE
ALE W PEWNYM MOMENCIE TAK SIĘ WKURWIŁAM,
ŻE POTURBOWAŁ SIĘ TROCHĘ NA ŚCIANIE.
I potem tak sobie wyobraziłam takiego wymaltretowanego Harry'ego..... :((
I MIAŁAM OCHOTĘ KURDE WPAŚĆ DO GABINETU TEJ ZDZIRY
I ZACZĄĆ JEJ CZYTAĆ PODRĘCZNIK OD FIZYKI
I WSZYSCY, KURWA, KLĘCZĄ. XD
Biedny Harryy.....
Matko Święta, miałam ochotę ryczeć, ale byłam zbyt wkurwiona.
A POTEM CHCIAŁAM LORI POSTAWIĆ OŁTARZYK! :')
Boska dziewczyna, Boże, lepiej dla niej, bo ja się ktoś naraża, to PSYCHOTIC TEAM już się nim zajmie, hahahahahahah.
Ej, takie sobie myślę, że Directioners szybciej od FBI odnalazłyby ten wrak samolotu, co się zapadł pod Ziemię, daję głowę. XD
Ten babsztyl jeszcze nie wie, z kim zadarł kuwaaaa!
Kryje tego swojego synalka - pizdę...
Jestem pewna, że zhakowanie konta Jamesa to tylko przykrywka, on tak naprawdę usuwa po sobie wszelkie dowody! Cwana pizda... XD
I tak go nie lubię. XD
A NAJLEPSZA BYŁA TA CZĘŚĆ "AWWWWWW"
JAK ONI SIĘ CAŁUJĄ
TO NORMALNIE DOSTAJĘ JAKIEJŚ ZAĆMY UMYSŁU
I NA BANK WYGLĄDAM NA PACJENTA WICKENDALE
BO JA TO TAK PRZEŻYWAM, BOZIU, TYLKO CZEKAM NA TAKIE SCENY :((
I TO BYŁO TAKIE CUDOWNE,
ŻE NORMALNIE WIDZIAŁAM FRUWAJĄCE RÓŻOWE KOTKI PO POKOJU <3
Hahahahahah
Ej
Ale oni są uroczy. :((
Przysięgam, że jak Rose nie uwolni stamtąd Harry'ego to ja to zrobię.
Będzie takie KA BUM! i po sprawie.
Jak go trochę pomaltretuję,
To może nawet jej go oddam. :)))
Ale nic na pewno.
Matko Święta Częstochowska Chryste Boże Wszechmogący
Jaki ten komentarz długi!
UWAGA! Jeśli dotarłeś do końca moich wypocin to serdecznie Ci gratuluję i już wysyłam do Ciebie pocztą w nagrodę gacie Jamesa! XD Ktoś chętny?
Ale po co mu kurwa gacie, jak on nie ma co do nich włożyć.....
Pizda.
Dobra, kocham Was dziewczyny mocno i życzę nowej tłumaczce dotrwania z tymi niezrównoważonymi psychicznie i napalonymi na Ultra-Mega-Gorącego Pana Ciasteczka Harry'ego Stylesa czytelniczkami Psychotic! Serio, powodzenia życzę, nie mam pojęcia, jak bym sama wytrzymała se swoim chorym umysłem. XD
Dobra, kocham jeszcze raz i idę sobie zrobić laleczkę VOODOO pani Hellman. (To "HELL" chyba nie jest tam przypadkowo, no nie?)
TĘ SUKĘ, TĘ SUKĘ, AŻ PRZEZ NIĄ KUWAA BŁĘDY ROBIĘ! XD
UsuńA jeśli ktoś jest może zainteresowany moim poturbowanym długopisem, to proszę się nie martwić, jak na niego patrzę, to mam wrażenie, że na moim miejscu sam by sobą chętnie pierdolnął. XD
UsuńRozwaliłaś system swoim komentarzem :D
UsuńNo i dzięki za życzenie :D
PADŁAM HAHAHA
UsuńHFjjjjjvjjjcjjjxjjjcsjjjfsssc. Brak slow
OdpowiedzUsuńNie mam czasu na pisanie długiej opini, ale moje feels xD .... help...
OdpowiedzUsuń@RusherMuffin
Poprawiłyście mi humor nowym rozdziałem, ily. Kochan ten ff. ♥
OdpowiedzUsuń/@liloouli
Na samym początku, jak to czytałam to normalnie miałam cały zamazany obraz, a później na tym pocałunku to asjcbxnJAHSBCJSBCKASD CDAM,SCAKSNCKASNCDKJCBJABSHJDCBaNSbxdsjcbskjcbdshvc ;3 cała w skowronkach byłam haha a ta Lori wydaje się być spoko babka xd + mój psiak ma tak samo na imię aww
OdpowiedzUsuńNo i chciałam jeszcze powitać nową tłumaczkę soooooo WITAJ ANITKO! ♥
@_nikola_1d
Awwwwwww jaki piękny rozdział <3 oprócz chłostania oczywiście xd
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak Rose wyciągnie Harry'ego BO JESTEM PEWNA ŻE WYCIĄGNIE! :D
kocham Lori <3
się nie mogę już następnego doczekać :D
WITAMY NOWĄ TŁUMACZKĘ!
@patatajka_
o matulu jakie to sweet TO JEST TAKIE ŚLICZNE ŻE BRAK SŁÓW
OdpowiedzUsuńDziękuje że tłumaczycie to opowiadanie
ps dziękuje że mój blog i mojej przyjaciółki jest w polecanych to dla dla nas wiele znaczy
KOCHAM WAS <3 :*
jejku to naprawdę świetne tak bardzo uwielbiam to tłumaczenie xd
OdpowiedzUsuńten rozdział na końcu normalnie można zaliczyć do top 3 ! xd ha ha ha ha
Koniec był piękny. Może Lori uda się pomóc Harry"emu w wydostaniu się z psychiatryka.
OdpowiedzUsuńP.S.Witam nową tlumaczke
moj boze w koncu udalo mk się nadgonic psychotica xD przez cały dzień po prostu czytałam :D p rany jak to czytam jak oni tak teraz do sb to sobie porownujejjak mowi to ten Harry a jak mówił by on wtedy za czasów kolegi..jejku oni są tacy uroczy..strasznie się cieszę że hak na razie bie jaMesa vo szczerze to nie boję jak bd wyglądało ich spotkanie..boję się też trochę tego że jak Rose bd chciała dac to na policję to że oni jej nie uwierzą potem jakoś się james i ta jego marka dowiedzą i ob jej coś zrobi oba ją wyrzuci i nie bd miała kontaktu z Harry a to bd straszne
OdpowiedzUsuń.wgl to takie to trochę dzięki że za zwykly pocałunek od razu taka kara..w końcu każdy ma chyba prawo do miłości..no cóż czekam na nn <3
.
Jaj nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D czy juz wtedy Rose będzie wyciagala Harryego? O masakra będzie się działo :D
OdpowiedzUsuńA ten rozdział był taki ghsgsvhsjdve :33333 ♡♡♡♡
Boże jansusjalsmdudnslajdusbaoamhs ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńJa nie jestem directioner, a uwielbiam to opowiadanie! W sumie tutaj, oprócz postaci Harry'ego nie ma nic z One Direction ;d
OdpowiedzUsuńKocham psychotic, Kocham te wszystkie piosenki i kocham Was, dziewczyny! ♥
no właśnie, poza tym jednym imieniem jest optymalne tak naprawdę dla każdego, więc też mi się to podoba (:
Usuńyay też kochamy psychotic, piosenki, które często nam przysyłają czytelnicy i ciebie ♥
Jejku harry :c Pod koniec tak slodko,ze az milo mi sie zrobilo
OdpowiedzUsuńAhhh <3
OdpowiedzUsuńPrócz tego chłostania to awwwww <3 I ten opis pocałunku :3 Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńChłostanie wprowadzilo mnie w cholernie smutny stan xD Przezywam fanfoction jak wlasne życie. Nawet plakalam podczas tej jakze romantycznej chwili :') Tak latwo sie wzruszam. Dziekuje za tłumaczenie i wasze starania w regularności rozdziałów :) Juz nie mogę doczekac sie następnego, czekam z niecierpliwością :) @HereForYouHoney
OdpowiedzUsuńKocham to !!!!! <3
OdpowiedzUsuńMusi go stamtąd wyciągnąć, nie ma innej opcji!
@xAgata_Sz xx
W jeden dzień przeczytalam od poczatku wszystkie części XD
OdpowiedzUsuńJenyy ten fanfiction jest niesamowity <3
Kocham poniedziałki bo Psychotic <3 jesteście świetne, tlumaczcie dalej :*
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest genialnyyyyy, kocham harry'ego, kocham rose, kocham ten fanfiction, kocham was xx
OdpowiedzUsuńawwwwwww 'kochanie' <3 no jaram się na maxxa xd boże ja chcę więcej :D tylko nie mam pojęcia jak przetrwają razem w tym tzw. 'piekle' jakim jest ten ośrodek :( dziękuję za tłumaczenie no i witam nową zaangażowaną <3 @halxofxfame .xx
OdpowiedzUsuńZostałyście nominowane do Liebster Award ;) więcej informacji w http://tlumaczenie-fragile.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBozu! Czemu moja milosc jest tak nieograniczona I gleboka do tego opowiadania? Czemu tak bardzo odbilo pietno na mojej skorze. Nie moge sie pogodzic z tym co sie dzieje z harrym. Prosze dajcie nexta bo ja nie wytrzymam. Dziekuje wam ze tlumaczycie Psychotic. To jet boskie!
OdpowiedzUsuńBozu! Czemu moja milosc jest tak nieograniczona I gleboka do tego opowiadania? Czemu tak bardzo odbilo pietno na mojej skorze. Nie moge sie pogodzic z tym co sie dzieje z harrym. Prosze dajcie nexta bo ja nie wytrzymam. Dziekuje wam ze tlumaczycie Psychotic. To jet boskie!
OdpowiedzUsuńOMG :O Boskiii !! <3
OdpowiedzUsuńOjejujeju jakie to slodkie <3 Mocno trzymam kciuki za Rose, zeby jak najszybciej wyciagnela Harry'ego, bo boje sie co ta Hellman jeszcze wymysli... pewnie sie odgrywa teraz za to, ze Rose uciekla Jamesowi i moze powiedzec komus prawde... Zycze powodzenia Anitce, jestem ciekawa jak ona bedzie tlumaczyc, czy jakos wyczuje roznice;)
OdpowiedzUsuń+nienawidze szkoly, przez na dopiero dzisiaj moglam przeczytac ten rozdzial i prawie jakiegos swira dostalam ze musze tyle czekac :c
UsuńTAK BARDZO KOCHAM TEN ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńO matko :O nadrobiłam zaległości przeczytałam wszystkie rozdziały są piękne ciekawe czy uda jej się uwolnić Harrego boże po prostu cudo i oby ten James zapłacił za to co zrobił piszcie szybko <3 Patrycja
OdpowiedzUsuńLololo.. To co w tym, rodziale się dzieje jest takie... awwwwwww. Że aż niemożliwe. Mam nadzieję, że szybko go stąd wyciągnie, bo oboje zwariują.
OdpowiedzUsuńRose musi go stamtad wydostac. To opowiadanie jest genialne! <33
OdpowiedzUsuńJa pitole ! Jak ona go nie wyciągnie z tego gówna to się załamię! Rozdział genialny ! Witam nową tłumaczkę :) Mam nadzieje że dobrze pójdzie ci tak żmudna praca, którą ogromnie doceniam ;)
OdpowiedzUsuńwpadajcie :) -> http://victoriadowaldson.blogspot.com/
WOW WOW WOW <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie.. <3
Choć muszę się przyznać, że jak pierwszy raz o nim usłyszałam to nie chciałam tego czytać
Bałam się..
.. Ale cieszę się, że mnie oświeciło.! <3 KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3
dknoihfiweo kocham ♥
OdpowiedzUsuńRyczalam jak go chlostali.. Moze glupie ale ryczalam. Super ! Czekam nn ! <3
OdpowiedzUsuńJa chce nexta *-*uwielbiam ten blog :D
OdpowiedzUsuńJezus super rozdział!
OdpowiedzUsuńŁezka się w oku zakręciła ;( nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *_* zapraszam do mnie dynamite-harrystylesfanfic.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGenialny jest ten rozdział, tak jak pisze Juliet łezka się kręci ...
OdpowiedzUsuńDobrze ze znam tekst piosenki ---> birdy People help the People
OdpowiedzUsuńBo sobie nuciłam, a gdybym puściła pewnie bym się wzruszyła o mały głos bym to zrobiła :,) nawet bez muzyczki
Boże,ten rozdział takie emołszyns mi dał, że komentowali na głos np.
~nieee, na bank ona będzie musiała go chłostać... :0
Rose : Będzie Pani go chłostać??
Juz wzrosła u mnie nadzieja ze tak, że.nie.Rose będzie.musiała..
~uff...
P.Hellman : nie,to ty będziesz ho chłostać.
TO JA WTEDY NA CAŁY DOM~ NO NIEEE
Ups... Ćśś wyczuwam się xd
Naprawdę takie słodkie agahaghajfjrrbdhd
Mam nadzieje, ze dacie jak najszybciej *o*
Ps.tez mam testy niedługo xd
Kocham! <3
OdpowiedzUsuńOmomom :# <33333333333333 :*
OdpowiedzUsuńBoże, popłakałam się jak Ta wredna suka chłostała Harrego :( . Rose musi go wyciągnąć ! ( ale się wczuwam :D)
OdpowiedzUsuńO boze, rozdzial jest cudowny!!! O malo co sie nie rozryczalam!! Tak mi zal Harrego! Nienawidze tej wiedzmy Hellman!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://appearences-are-deceitful.blogspot.com/?m=1
CO ZA SUKA! Ona to z tym szują James'em to się na serio nieźle dopasowali xD
OdpowiedzUsuńNo ja tu czekam na jakieś... nieważne, a tu ją kurwa zamykają!!!
CO TO DO CHOLERY JEST?! TERAZ JESZCZE PRZECZYTAŁAM W TYM OKIENKU Z TWITTER'A PO BOKU W KOLUMNIE, ŻE HARRY BĘDZIE MIAŁ TERAPIĘ ELEKTROWSTRZĄSOWĄ I STRACI PAMIĘĆ.
WY SOBIE ZE MNIE JAJA ROBICIE?! -,-
Ta Hellman to ma tupet. Ja ją kiedyś zabiję, szykujcie się!
James, ty gnoju xD
Może jeszcze mnie zamknie bo powiedziałam grupce policyjnych misiów, żeby uważały na James'a? -,-
Niech zamknie, już dam jej popalić! Ale najpierw posiedzę sobie trochę z Harrym i Rose.
UWAGA, UWAGA!
KTO PRZYŁĄCZA SIĘ DO GRUPY:
"TRZEBANATYCHMIASTOWOZABIĆHELLMANIJAMES'AZANIMKURWASPRAWIĄ,ŻEHARRYCZYKTOKOLWIEKINNYUMRZE"?
ZAMAWIAM...
Albo nie!
Ja przysięgam, że gołymi rękami pójdę do domu James'a, następnie odetnę mu jaja linijką, potem przyszyję z powrotem, powieszę go na klamce od drzwi, a kiedy nie będzie już żył strzelę focie na pamiątkę, żeby było co wspominać.
Ktoś do pomocy? A kto na Hellman?
DZIAŁAMY!
Okey, kończę, gdyż także dzisiejsza zbyt duża dawka ciastek z cukrem mi poważnie zaszkodziła.
Wy to macie porąbanych fanów dziewczyny xD
Ale najlepszych ^^
+ chyba zaraz się nie powstrzymam, kliknę w oryginał i zacznę czytać dalsze rozdziały po języku, którego kompletnie nie ogarniam. Coś tam może zrozumiem! xD
IDIOTA XD
Usuńten rozdział dc sdvnuivnivnfv *o* ♥ x
OdpowiedzUsuń