- Izolatka? Żartujesz sobie? - krzyknęłam zdecydowanie za głośno jak na tak małe pomieszczenie, jak ten bar.
Kelsey odpowiedziała przytakując z uśmieszkiem, gdy wzięła łyk CocaColi.
- To nie fair! Jak długo tam zostanie? - spytałam nadal zbyt głośno
- Nie fair? - huknęła - Rose, Harry walnął czaszką Normana o ścianę, przez co zapadł w śpiączkę!
- Tak, ale uratował mnie przed zgwałceniem! Albo i gorzej, kto wie, co ten chory potwór mógł mi zrobić - broniłam go
- Okej, po pierwsze ścisz głos, wszyscy się gapią. A po drugie dlaczego go tak bronisz? Przynajmniej nie został wychłostany albo posłany na elektrowstrząsy. Nic mu nie będzie, to tylko tydzień.
Sapnęłam i wzięłam do ręki moją gorącą herbatę. Chyba miała rację, izolatka to chyba najprzyjemniejsza z tortur.
- Ale tak czy inaczej, - zaczęłam - to, co zrobił Harry było niesamowite, nieważne jak jest psychiczny albo obłąkany.
- Ta, a propos - powiedziała Kelsey - Możliwe, że nie jest tak bardzo psychiczny, jak nam się wydawało.
- O czym ty mówisz? - zastanowiłam się, zbliżając do niej zaciekawiona.
- Wiesz, że Harry wyszedł wczoraj z celi i znaleźliśmy go w pobliżu piwnicy? - głos Kelsey zniżył się do szeptu, nie chcąc, żeby ktoś ją tu usłyszał
Przytaknęłam.
- No bo podczas, gdy nie było prądu on tam zszedł.
- Do piwnicy? Po co?
- Do piwnicy? Po co?
- Nie wiem do końca, ale nigdy nie zgadniesz, co znalazł.
Wpatrywałam się w nią, czekając na dalsze wyjaśnienia.
- Znalazł trzy martwe ciała.
- Że co?! - krzyknęłam znowu.
- Tak, ale one nie były po prostu martwe, były obdarte ze skóry. I te ciała były zbyt świeże, by uznać je za kolejne ofiary Harryego, ktoś inny to robi.
Szczęka mi opadła. Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam. Tego było za wiele.
- Okej, okej, co to konkretnie oznacza? - zapytałam, próbując to sobie poukładać w głowie.
- To oznacza, że ktoś, kto ma powiązania z Wickendale ciągle zabija kobiety. Ktokolwiek ukrył tam te ciała przez cały czas to on był mordercą. Harry może być niewinny.
- Tak - zgodziłam się - Albo ktoś mógł pójść w ślad Harryego i on ciągle może być winny. Tego nie wiemy na pewno.
- Właśnie, tak twierdzi pani Hellman. Ona ciągle uważa, że jest winny, policja tak sam. - Kelsey przytaknęła
Więc ta nowa informacja tak naprawdę nic nie zmienia. Harry ciągle był za kratkami, nie żebym chciała, żeby było inaczej. Poza tym, że zabójca ciągle był na wolności, nic właściwie to nie wniosło do sprawy.
- Rose, chyba nie bierzesz tutaj pod uwagę kluczowego wniosku.
- Jak to? - spytałam, obawiając się odpowiedzi.
- Ciała zostały ukryte w piwnicy Wickendale
- Tak, i co? - spytałam, ciągle nie mogąc zrozumieć, dlaczego to jest tak ważne.
- Więc osoba, która schowała tam te ciała, najprawdopodobniej morderca, ma klucze do instytucji! - powiedziała głośno Kelsey próbując podkreślić swoje słowa - A jedynymi osobami, które mają klucze są pracownicy. Rose, ktoś z kim pracujemy jest mordercą.
O kurwa.
Nagle w barze zrobiło się za gorąco, zbyt duszno. Potrzebowałam powietrza. I potrzebowałam też, żeby to się teraz nie działo, jutro muszę wrócić do pracy. Dzisiaj miałam wolne, ale za niecałe 12 godzin musiałam wrócić do instytucji, wrócić do Wickendale, gdzie zabójca mógł mnie capnąć w każdej chwili.
To nie mogło się stać. Może powinnam się po prostu zwolnić.
- Ale sensacja, co? - powiedziała Kelsey ukrywając szczery uśmiech
- Sensacja? Kelsey, to okropne! Nawet trochę nie panikujesz?
- Niezbyt - wzruszyła ramionami - To znaczy, nie wydaje mi się, żeby wybrano na kolejną ofiarę pracownika, to zbyt ryzykowne. Poza tym, teraz, kiedy ma na karku policję, może nawet nie być kolejnej ofiary.
Przytaknęłam. Miała rację.
- Tak, a tym pracownikiem może być ktoś z Oddziału C albo innej części instytucji. Mogą nas nawet nie znać - powiedziałam, dodając kolejnych argumentów.
- Właśnie - przytaknęła - Dlatego się tym nie martwię.
Westchnęłam tylko, próbując odpędzić strach. Kelsey miała rację, pewnie nie miałam, czym się martwić. A przynajmniej tak sobie to tłumaczyłam.
- Dobra, będę się zbierać - powiedziałam. potrzebowałam pobyć teraz sama i przetrawić wszystko.
- Okej, odwiozę cię.
Zwykle sprzeciwiam się jej propozycjom, ale biorąc pod uwagę tę nową informację, z chęcią się zgodziłam. Poza tym na dworze było zimno i to była ulga nie musieć iść pieszo, kiedy śnieg tak sypał.
Kiedy zapłaciłyśmy i wyszłyśmy z niewielkiego baru wsiadłyśmy do forda Kelsey. Całą drogę pod moje mieszkanie gadała o swoim nowym chłopaku, Marvinie, a ja udawałam, że słucham, choć nie bardzo mnie to interesowało.
Zawsze mi się w niej podobało to, jaka jest odważna, taka spokojna w każdej sprawie. Jakby niczym nie powstrzymywany morderca w tym samym budynku co my, był codziennością. Takie rzeczy były dla niej emocjonujące, uwiebiała dramaturgię.
Ja wręcz przeciwnie - nie bardzo. Byłam przerażona. Gdy Kelsey w kółko nawijała, w duchu wysnuwałam najgorsze scenariusze o jutrzejszym dniu w pracy. Większość kończyła się ze mną obdartą ze skóry w jakimś schowku.
Wszystkie sceny mojego morderstwa odgrywające się w moich myślach, zostały jednak naszczęście przerwane, kiedy Kelsey wjechała na parking przy moim osiedlu. Szybko jej podziękowałam, pobiegłam do mieszkania, otworzyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko.
Tak dużo wydarzyło się w ciągu minionych dwóch dni, że potrzebowałam po prostu czasu na przetrawienie wszystkiego. To było chore. Znaczy, najpierw zaczęłam jakby lubić Harry'ego, a przynajmniej nie nienawidzić go tak bardzo jak wcześniej. I nagle wszystko jakby wybuchło, prawie mnie zgwałcono, ale Harry mnie uratował, a ja zdałam sobie sprawę, że wcale go tak nie nienawidzę. Jego pomoc okazała się może trochę zbyt agresywna niż myślałam, ale przy najmniej mi pomógł. A potem pani Hellman zobaczyła nas obejmujących się. Po tym, jak jej wyjaśniłam, co się stało wydawała się zmienić zdanie i poszła zamknąć innych pacjentów na klucz. Ale tym razem, dzięki Bogu, dała mi do towarzystwa Jamesa. I kiedy już odeszłam słyszałam, jak mówi "A teraz, Harry, ustalimy dla ciebie karę".
Tydzień izolatki nie był chyba taki zły. To na pewno lepsze niż chłosta albo elektrowstrząsy, tak jak mówiła Kelsey. Wreszcie miałam dzisiaj wolne, przerwę od tego obłędu. I kiedy zaczynałam z tego korzystać dowiedziałam się o mordercy pracującym w Wickendale. Uroczo.
Ale Kelsey miała rację, pewnie nie musiałam się martwić. Ktokolwiek był zabójcą raczej nie wybierałby kolejnej ofiary z instytucji, to byłoby zbyt oczywiste i mogłoby pozostawić za dużo poszlak. Będzie dobrze. Prawda?
- Harry! - pisnęłam ze szczęścia. Nie mogłam uwierzyć, że wreszcie wrócił do domu. Nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie był, ale pamiętałam, że długo go nie było. I zapamiętałam też, jak bardzo za nim tęskniłam. Tęskniłam za nim w każdej minucie, każda moja kość bolała od pustki, którą tylko on mógł wypełnić. Nie byłam nawet w stanie wyjaśnić ulgi, jaką poczułam, kiedy wrócił. To było jak pyszny deser, jakby wreszcie spadł deszcz, jakbym miesiącami nosiła na plecach wielki ciężar i teraz mogłam go w końcu z siebie zrzucić.
Moje nogi zareagowały jako pierwsze, zabierając mnie w dół po schodach werandy bez chwili namysłu. Widziałam go, jak stał tam z torbami z jego długiej i nieznanej mi podróży w rękach. Był tak ładnie ubrany, w niebieską koszulkę z guzikami i podwiniętymi rękawami tuż nad jego łokciami. Miał na sobie ciemne niebieskie jeansy i skórzany pasek. Dobiegłam do niego w ciągu kilku sekund. Byłam tak cholernie szczęśliwa, że ilość mojego własnego szczęścia prawie mnie miażdżyła.
Nie marnując czasu, wskoczyłam na niego oplatając go nogami w pasie i rękoma wokół szyi. Chyba go tym zaskoczyłam, bo oboje przewróciliśmy się na trawę. Siedziałam na nim okrakiem, kładąc ręce na jego torsie. Wpatrywał się we mnie z czarującym uśmiechem, głębokimi dołeczkami w policzkach, gdy wreszcie zaczął się śmiać. Jego oczy lśniły i wydawał się mieć w sobie blask, którego nie byłam w stanie opisać. Wyglądaliśmy dokładnie tak samo, oboje szczęśliwi jak nigdy.
- Kochanie, tak za tobą tęskniłem - prawie wyszeptał, kiedy przyłożył dłoń do mojego prawego policzka. Jego ciepły kciuk kojąco pocierał skórę. I tak siedział przez chwilę, po prostu patrząc na mnie. Wreszcie widząc mnie po tak długim czasie. Ale potem nam się to znudziło i przycisnęłam swoje usta do jego. Jego usta były roześmiane i tak niesamowicie pełne i delikatne, idealnie pasujące do moich. Nasze języki współpracowały ze sobą z łatwością, jakby wcześniej wiele razy mnie całował. I chciałam, nie, potrzebowałam więcej, potrzebowałam czuć go jeszcze bliżej. Chciałam poczuć jego gładką skórę przy swojej i kosztować tych czerwonych ust, ale nie dostąpiłam tego przywileju.
Bo potem delikatnie zsadził mnie z siebie i wstał, poprawiając się, zanim wyciągnął do mnie rękę. Chętnie złapałam go, szybko splatając nasze palce.
- Chodź tu - powiedział Harry - Muszę ci coś pokazać - jego uśmiech był odurzający, a oczy ciągle kryły ten błysk. Poszłam więc za nim, pomimo że moja podświadomość mi to odradzała. Nie puścił mojej ręki, dopóki nie doszliśmy do ogródka z huśtawką.
Stałam na przeciwko niego, kiedy trzymał ręce za plecami, kryjąc coś za swoim ciałem. Spojrzałam na niego wyczekująco, a jego uśmiech urósł. Ku mojemu zaskoczeniu, wyciągnął w końcu przed siebie przedmiot, pozwalając mi zobaczyć go w pełnym świetle.
To był ogromny nóż kuchenny. Jego uśmiech nagle nie był już tak piękny, zmienił się w diabelski. I jego oczy, te oczy już nie błyszczały, lecz były obłąkane, oszalałe.
-Niespodzianka - uśmiechnął się, zanim przyłożył mi nóż do gardła rozcinając je.
Nagle usiadłam mokra od potu, trzęsąc się z zimna, ale też gorąca. Od wszystkiego naraz. Dziwny sen. Oddychałam ciężko, ciągle ubrana w ciuchy z wczoraj, chyba w nich zasnęłam. Spojrzałam na zegarek na ścianie, była piąta rano. Nie wyglądało na to, żeby jeszcze udało mi się zasnąć, bo byłam już rozbudzona. Mogłam już zacząć szykować się do mojej okropnej pracy.
Wzięłam więc w tym czasie prysznic, pozwalając wodzie odprężyć moje spięte mięśnie. Kiedy skończyła się ciepła woda, wyszłam spod prysznica i ubrałam się. Zrobiłam sobie dobre śniadanie i pooglądałam chwilę telewizję dla zabicia czasu. Lubiłam, kiedy miałam czas rano wypocząć, to mi znacznie bardziej odpowiadało niż pośpiech i wybieganie z mieszkania w ostatniej chwili, jak zawsze.
Jednak w końcu, szybciej niżbym sobie tego życzyła zegar wybił 7:30 i musiałam udać się do pracy. Droga wydawała się krótsza niż zazwyczaj. Stwierdziłam, że to musi być wina cieplejszego powietrza. Szybko dotarłam do instytucji, przez całą drogę myśląc o śnie z Harrym. Znaczy, ja wiedziałam, że to był tylko sen, ale część tego snu wydawała się prawdziwa. Ta część na końcu, kiedy mnie zabił była przerażająca, ale z drugiej strony pocałunek nie był.
I tylko to krótkie wyobrażenie, jak to jest go całować, tyle wystarczyło, by mój rozum zaczął błądzić. Jeśli ten nieprawdziwy pocałunek z mojej wyobraźni był tak wspaniały, prawdziwy musiałby być bardziej niż cudowny. Mogłam je sobie teraz wyobrazić, jego wargi. Były tak niewiarygodnie pełne, doskonale wypełniające jego usta w kształcie serca. I miały tak głęboki odcień różowego. Jakimś cudem zawsze wyglądały na połyskujące od jego nawyku ciągłego przejeżdżania po nich językiem; nigdy nie były popękane. Zawsze wyglądały miękko i soczyście. Tak samo to, jak mówił; jak jego usta układały się dobierając wolno każde słowo, kiedy mówił.
Ale to nie tak, że moja tęsknota za jego pocałunkiem miała jakikolwiek wpływ na moje uczucia względem niego. Po prostu był niezaprzeczalnie pociągający, wszystko w nim, zaczynając od jego wysokiego, szczupłego ciała po jego mruczący, zachrypnięty głos. Ale to był tylko wygląd, nie byłam w stanie nawet próbować zrozumieć jego charakteru. To, że uratował mnie przed Normanem zmieniło moją opinię o nim. To znaczy, na początku się go bałam, potem brzydziłam się nim, ale już się nie brzydzę. I powiedziałabym, że go może nie szczególnie lubię, ale wcale go nie nienawidzę. To były dość dziwne odczucia i sama nawet ich nie rozumiałam.
Harry chodził mi po głowie przez cały dzień, sprawiając, że czas szybciej mi płynął. Tak naprawdę, mogłam myśleć tylko i wyłącznie o nim, żeby nie zaprzątać sobie głowy pracującym w instytucji mordercą.
Ale myślałam o nim zwłaszcza podczas lunchu, który wydawał się bez niego taki pusty. Nie było nic do roboty poza siedzieniem tam i pilnowaniem innych pacjentów. Przywykłam do rozmowy z Harrym podczas tych dwóch godzin, a teraz nie wyobrażałam sobie, jak mogłabym siedzieć tam cały czas bezczynnie.
- Hej - usłyszałam głos gdzieś zza mnie odrywając mnie od wyobrażenia sobie chłopaka z kręconymi włosami. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Jamesa.
- Część - uśmiechnęłam się do niego w odpowiedzi, zaskoczona jego widokiem
- Wyglądałaś na znudzoną, więc pomyślałem, że mógłbym wpaść na pogawędkę.
-Dzięki - odparłam
Po prostu przytaknął, ciągle się uśmiechając. Oparł się plecami o ścianę, jak ja i spojrzał na morze obłąkanych przed nami.
- Ci psychiczni pacjenci nie są wcale tak interesujący - skwitował James przebiegając wzrokiem po pokoju
- No nie są - zaśmiałam się - Trochę to nudzi.
- Wiem. Czasami to nawet chciałbym, żeby mieli jakieś załamanie, żebyśmy mieli co robić - powiedział, a ja zachichotałam
- Tak - zgodziłam się - W sumie teraz pracownicy są ciekawsi niż pacjenci, kiedy pracuje tu zabójca.
- Jak to? - zapytał. Więc nie wiedział.
- No bo - zawahałam się - Słyszałeś o tych ciałach, które znalazł Harry?
- Ta, jestem pewien, że wszyscy o tym słyszeli - przytaknął
Na pewno miał rację, Wickendale jest mało iteresujące. Niewiele się tu dzieje, poza tym, co wydarzyło się kilka dni temu, więc informacje się szybko rozniosły.
Powtórzyłam mu to, co powiedziała mi w barze Kelsey i o mordercy między pracownikami.
- O mój boże - odparł James, kiedy skończyłam - To jest szaleństwo. Myślisz, że to ktoś z naszego piętra? - wyglądał na zmartwionego albo i wystraszonego.
- Nie, raczej nie. Znaczy, to miejsce jest ogromne, musi być co najmniej trzydziestu pracowników. Będzie dobrze - powiedziałam mu, próbując jednak bardziej przekonać siebie niż Jamesa.
- Pewnie masz rację. Uważaj na siebie - odpowiedział, a ja uśmiechnęłam się na jego troskę
-Będę na siebie uważa. - odparłam. Skinął, patrząc na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami. Przez chwilę, gdy tak na mnie patrzył panowała cisza. Nie niezręczna, ale też nie do końca kojąca. Po prostu cisza.
- Rose? - spytał nagle, przerywając milczenie.
- Tak?
- Um, czy masz jakieś plany na... następny piątek? - wydusił z siebie trochę zdenerwowany.
Myślałam przez chwilę, próbując sobie przypomnieć, czy mam coś wtedy do roboty. A potem uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nigdy nie mam nic do roboty. Dopiero się przeprowadziłam, gdy zaczęłam pracować tutaj kilka miesięcy temu, więc nie miałam za wielu przyjaciół poza Kelsey i Jamesem.
- Nie, nie mam planów. A co? - zastanawiałam się
- Chciałabyś wybrać się na obiad, czy coś? Albo, um, może na film? Nie musisz się zgadzać, ja tylko...
- Z chęcią - przerwałam mu. Uśmiechnął się z ulgą, a ja poczułam, jak serce trzepocze mi w piersi. Nie miałam zbyt wielkiego doświadczenia z chłopakami, ale naprawdę lubiłam Jamesa. Zawsze był miły i uroczy. Więc jasne, że się zgodziłam.
- Fajnie - uśmiechnął się
- Fajnie - odpowiedziała, robiąc to samo. Chciałam zostać i pogadać z Jamesem, ale nie mogłam. Bo wtedy, oczywiście wtedy, musiałam skorzystać z toalety. Akurat wtedy.
- Um, muszę się udać do łazienki. Wybaczysz mi na chwilę?
James się zwyczajnie zaśmiał przytakując. Zachichotałam i poszłam szybko w stronę drzwi kawiarni. Zawsze psujesz atmosferę, Rose.
Szłam do toalety tak szybko, jak tylko mogłam, prawie biegłam przez budynek. Toaleta była już tuż za rogiem. Ale wtedy coś zauważyłam i zatrzymałam się nagle.
Bo w holu była Cynthia. Była pacjentką i nawet ją lubiłam, pomimo, że zamordowała swojego ojca. Była miła, jak na kryminalistkę. Ale nie była sama. Towarzyszył jej pracownik, wywnioskowałam po stroju.
Zwykle by mnie to nie zastanawiało, bo mnóstwo pacjentów było prowadzonych do różnych części instytucji. Ale ten mężczyzna oglądał się za siebie, jakby bał się czy ktoś go przypadkiem nie widzi. To przyciągnęło moją uwagę. Co on wyprawiał?
Obserwowałam ich, gdy dotarli do drzwi, których najwyraźniej szukali. Obejrzał się za siebie raz jeszcze. Na szczęście mnie nie widział, kiedy chowałam się za rogiem. Ale ja go widziałam.
Wyglądał na około 45 lat i miał chyba jasnozielone oczy, jak tak na niego przelotnie spojrzałam. Miał ciemne włosy zaczesane na jedną stronę i cięte rysy twarzy, przez które wyglądał trochę wrednie.
Przyglądałam się mu, kiedy sięgnął do kieszeni i wyjął pęk kluczy. Wszedł, gdy tylko otworzył drzwi ciągnąc Cynthię za sobą. Kiedy już byli w środku wreszcie zdałam sobie sprawę, co było za drzwiami. To była sala operacyjna.
Ale to spostrzeżenie pozostawiło we mnie jeszcze więcej wątpliwości. Żadni pacjenci nie mogli przejść operacji, chyba że za poleceniem głównej pielęgniarki. Razem z Lori decydowałyśmy o tym, jakiej operacji potrzebowali. Później zostali zabierani do Dr. Morlin, głównego chirurga. Ale nie widziałam Cynthii w pokoju pielęgniarek poza comiesięcznymi kontrolami, nie potrzebowała żadnej operacji.
Dlaczego więc ten przypadkowy pracownik zabierał ją do sali operacyjnej bez żadnej zgody? Co jeśli był mordercą? Co jeśli zakradł się do tej sali, żeby ją obedrzeć ze skóry? Przeszła mnie fala paniki, ale potem coś sobie uświadomiłam. Nie zabiłby jej w środku instytucji, gdzie ktoś mógł wejść o każdej porze. Muszę przestać wysnuwać za szybko wnioski i tylko tym siebie straszyć.
Kiedy pochodziłam do drzwi, ciągle próbowałam wyjaśnić sobie, dlaczego zabrał tam Cynthię. Przekręciłam klamkę. Ani drgnęła, więc spróbowałam po raz kolejny, kręcąc nią na wszystkie strony. Oczywiście były zamknięte, tak jak myślałam. Ale chyba warto było spróbować.
Już miałam odejść, kiedy drzwi nagle się uchyliły, przez co aż podskoczyłam. Wyłonił się zza nich mężczyzna, którego widziałam chwilę wcześniej. Czułam, jak moje serce wyrywa się z piersi, kiedy na mnie spojrzał. I nie wyglądał na szczęśliwego.
- Nie powinna tu pani by. - powiedział chłodno. Był wkurzony.
- Przepraszam, tylko się zastanawiałam, czy ma tam pan pacjentkę? Nazywa się Cynthia.
- Musisz wyjść, panienko. Przestań proszę się dobijać, to przeszkadza pacjentom - westchnął zirytowany, po czym chamsko zatrzasnął mi drzwi przed nosem. Czemu mi po prostu nie odpowiedział? Kutas.
Ciągle mnie ciekawiło, co robili z Cynthią, ale ostatnią rzeczą, jakiej chciałam było go jeszcze bardziej zdenerwować. Więc pomyślałam, że najlepiej będzie, jak po prostu sobie pójdę. Mam nadzieję, że Jamesowi to nie przeszkadza, jak trochę poczeka, bo po tym, jak skorzystałam z toalety poszłam do kogoś, kto mógłby mi powiedzieć, co tu się do cholery się wyprawia.
______________________________
EDIT: DOPIERO TERAZ SKOŃCZYŁAM KOREKTĘ ROZDZIAŁU, BO NATALIA NIE SŁUCHA CO SIĘ DO NIEJ MÓWI I DODAŁA ZA WCZEŚNIE. ZA UTRUDNIENIA PRZEPRASZAMY. A teraz miłego czytania, a ja idę ją zabić.
HEJ, a oto i rozdział ósmy yay. no to teraz się zaczyna jazda omg. POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM BYŁO PONAD 100 KOMENTARZY!!!!!!!!!!! to jest niesamowite, jezu, mamy chyba około 150 osób do informowania o rozdziałach i tyle wejść, a jesteśmy dopiero przy ósmym rozdziale!!! cieszę się, że wam się podoba, a jeżeli macie jakieś uwagi to piszcie. oczywiście bardziej chodzi nam o formę i przekład, bo na treść nie mamy wpływu, ale z chęcią też poczytamy, co myślicie o przebiegu spraw w Wickendale asfdhjrfdsa.
OD TERAZ MOŻECIE TEŻ TWEETOWAĆ O PSYCHOTIC Z HASHTAGIEM #PsychoticPL :) ja z chęcią postalkuję, co myślicie o tym fanfiction, a tak jest łatwiej znaleźć wasze tweety po polsku i mogłabym się z wami pojarać hihi x (JA TEŻ AHSJAUFAKS ~Magda)
po prawej stronie macie odnośniki do twitterów rose, harry'ego, a także możecie stąd od razu tweetnąć z tagiem #PsychoticPL (:
I MAM JESZCZE DO WAS WAŻNE PYTANIE. bo były komentarze, żeby robić akapity itp. więc ten rozdział jest napisany dokładnie w takiej formie, jak był w oryginale. podoba wam się tak i czy ma tak zostać? powiedzcie mi, jak chcecie, żeby to było, bo to nie robi mi różnicy, gdzie zrobię spację czy enter, a wam może być wygodniej czytać, więc mówcie (:
jak wam się podoba rozdział? lubicie jamesa? xx
I SEN ROSE BYŁ AHDXGAJSDXSKC CNIE ~Magda
- Dobra, będę się zbierać - powiedziałam. potrzebowałam pobyć teraz sama i przetrawić wszystko.
- Okej, odwiozę cię.
Zwykle sprzeciwiam się jej propozycjom, ale biorąc pod uwagę tę nową informację, z chęcią się zgodziłam. Poza tym na dworze było zimno i to była ulga nie musieć iść pieszo, kiedy śnieg tak sypał.
Kiedy zapłaciłyśmy i wyszłyśmy z niewielkiego baru wsiadłyśmy do forda Kelsey. Całą drogę pod moje mieszkanie gadała o swoim nowym chłopaku, Marvinie, a ja udawałam, że słucham, choć nie bardzo mnie to interesowało.
Zawsze mi się w niej podobało to, jaka jest odważna, taka spokojna w każdej sprawie. Jakby niczym nie powstrzymywany morderca w tym samym budynku co my, był codziennością. Takie rzeczy były dla niej emocjonujące, uwiebiała dramaturgię.
Ja wręcz przeciwnie - nie bardzo. Byłam przerażona. Gdy Kelsey w kółko nawijała, w duchu wysnuwałam najgorsze scenariusze o jutrzejszym dniu w pracy. Większość kończyła się ze mną obdartą ze skóry w jakimś schowku.
Wszystkie sceny mojego morderstwa odgrywające się w moich myślach, zostały jednak naszczęście przerwane, kiedy Kelsey wjechała na parking przy moim osiedlu. Szybko jej podziękowałam, pobiegłam do mieszkania, otworzyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko.
Tak dużo wydarzyło się w ciągu minionych dwóch dni, że potrzebowałam po prostu czasu na przetrawienie wszystkiego. To było chore. Znaczy, najpierw zaczęłam jakby lubić Harry'ego, a przynajmniej nie nienawidzić go tak bardzo jak wcześniej. I nagle wszystko jakby wybuchło, prawie mnie zgwałcono, ale Harry mnie uratował, a ja zdałam sobie sprawę, że wcale go tak nie nienawidzę. Jego pomoc okazała się może trochę zbyt agresywna niż myślałam, ale przy najmniej mi pomógł. A potem pani Hellman zobaczyła nas obejmujących się. Po tym, jak jej wyjaśniłam, co się stało wydawała się zmienić zdanie i poszła zamknąć innych pacjentów na klucz. Ale tym razem, dzięki Bogu, dała mi do towarzystwa Jamesa. I kiedy już odeszłam słyszałam, jak mówi "A teraz, Harry, ustalimy dla ciebie karę".
Tydzień izolatki nie był chyba taki zły. To na pewno lepsze niż chłosta albo elektrowstrząsy, tak jak mówiła Kelsey. Wreszcie miałam dzisiaj wolne, przerwę od tego obłędu. I kiedy zaczynałam z tego korzystać dowiedziałam się o mordercy pracującym w Wickendale. Uroczo.
Ale Kelsey miała rację, pewnie nie musiałam się martwić. Ktokolwiek był zabójcą raczej nie wybierałby kolejnej ofiary z instytucji, to byłoby zbyt oczywiste i mogłoby pozostawić za dużo poszlak. Będzie dobrze. Prawda?
- Harry! - pisnęłam ze szczęścia. Nie mogłam uwierzyć, że wreszcie wrócił do domu. Nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie był, ale pamiętałam, że długo go nie było. I zapamiętałam też, jak bardzo za nim tęskniłam. Tęskniłam za nim w każdej minucie, każda moja kość bolała od pustki, którą tylko on mógł wypełnić. Nie byłam nawet w stanie wyjaśnić ulgi, jaką poczułam, kiedy wrócił. To było jak pyszny deser, jakby wreszcie spadł deszcz, jakbym miesiącami nosiła na plecach wielki ciężar i teraz mogłam go w końcu z siebie zrzucić.
Moje nogi zareagowały jako pierwsze, zabierając mnie w dół po schodach werandy bez chwili namysłu. Widziałam go, jak stał tam z torbami z jego długiej i nieznanej mi podróży w rękach. Był tak ładnie ubrany, w niebieską koszulkę z guzikami i podwiniętymi rękawami tuż nad jego łokciami. Miał na sobie ciemne niebieskie jeansy i skórzany pasek. Dobiegłam do niego w ciągu kilku sekund. Byłam tak cholernie szczęśliwa, że ilość mojego własnego szczęścia prawie mnie miażdżyła.
Nie marnując czasu, wskoczyłam na niego oplatając go nogami w pasie i rękoma wokół szyi. Chyba go tym zaskoczyłam, bo oboje przewróciliśmy się na trawę. Siedziałam na nim okrakiem, kładąc ręce na jego torsie. Wpatrywał się we mnie z czarującym uśmiechem, głębokimi dołeczkami w policzkach, gdy wreszcie zaczął się śmiać. Jego oczy lśniły i wydawał się mieć w sobie blask, którego nie byłam w stanie opisać. Wyglądaliśmy dokładnie tak samo, oboje szczęśliwi jak nigdy.
- Kochanie, tak za tobą tęskniłem - prawie wyszeptał, kiedy przyłożył dłoń do mojego prawego policzka. Jego ciepły kciuk kojąco pocierał skórę. I tak siedział przez chwilę, po prostu patrząc na mnie. Wreszcie widząc mnie po tak długim czasie. Ale potem nam się to znudziło i przycisnęłam swoje usta do jego. Jego usta były roześmiane i tak niesamowicie pełne i delikatne, idealnie pasujące do moich. Nasze języki współpracowały ze sobą z łatwością, jakby wcześniej wiele razy mnie całował. I chciałam, nie, potrzebowałam więcej, potrzebowałam czuć go jeszcze bliżej. Chciałam poczuć jego gładką skórę przy swojej i kosztować tych czerwonych ust, ale nie dostąpiłam tego przywileju.
Bo potem delikatnie zsadził mnie z siebie i wstał, poprawiając się, zanim wyciągnął do mnie rękę. Chętnie złapałam go, szybko splatając nasze palce.
- Chodź tu - powiedział Harry - Muszę ci coś pokazać - jego uśmiech był odurzający, a oczy ciągle kryły ten błysk. Poszłam więc za nim, pomimo że moja podświadomość mi to odradzała. Nie puścił mojej ręki, dopóki nie doszliśmy do ogródka z huśtawką.
Stałam na przeciwko niego, kiedy trzymał ręce za plecami, kryjąc coś za swoim ciałem. Spojrzałam na niego wyczekująco, a jego uśmiech urósł. Ku mojemu zaskoczeniu, wyciągnął w końcu przed siebie przedmiot, pozwalając mi zobaczyć go w pełnym świetle.
To był ogromny nóż kuchenny. Jego uśmiech nagle nie był już tak piękny, zmienił się w diabelski. I jego oczy, te oczy już nie błyszczały, lecz były obłąkane, oszalałe.
-Niespodzianka - uśmiechnął się, zanim przyłożył mi nóż do gardła rozcinając je.
Nagle usiadłam mokra od potu, trzęsąc się z zimna, ale też gorąca. Od wszystkiego naraz. Dziwny sen. Oddychałam ciężko, ciągle ubrana w ciuchy z wczoraj, chyba w nich zasnęłam. Spojrzałam na zegarek na ścianie, była piąta rano. Nie wyglądało na to, żeby jeszcze udało mi się zasnąć, bo byłam już rozbudzona. Mogłam już zacząć szykować się do mojej okropnej pracy.
Wzięłam więc w tym czasie prysznic, pozwalając wodzie odprężyć moje spięte mięśnie. Kiedy skończyła się ciepła woda, wyszłam spod prysznica i ubrałam się. Zrobiłam sobie dobre śniadanie i pooglądałam chwilę telewizję dla zabicia czasu. Lubiłam, kiedy miałam czas rano wypocząć, to mi znacznie bardziej odpowiadało niż pośpiech i wybieganie z mieszkania w ostatniej chwili, jak zawsze.
Jednak w końcu, szybciej niżbym sobie tego życzyła zegar wybił 7:30 i musiałam udać się do pracy. Droga wydawała się krótsza niż zazwyczaj. Stwierdziłam, że to musi być wina cieplejszego powietrza. Szybko dotarłam do instytucji, przez całą drogę myśląc o śnie z Harrym. Znaczy, ja wiedziałam, że to był tylko sen, ale część tego snu wydawała się prawdziwa. Ta część na końcu, kiedy mnie zabił była przerażająca, ale z drugiej strony pocałunek nie był.
I tylko to krótkie wyobrażenie, jak to jest go całować, tyle wystarczyło, by mój rozum zaczął błądzić. Jeśli ten nieprawdziwy pocałunek z mojej wyobraźni był tak wspaniały, prawdziwy musiałby być bardziej niż cudowny. Mogłam je sobie teraz wyobrazić, jego wargi. Były tak niewiarygodnie pełne, doskonale wypełniające jego usta w kształcie serca. I miały tak głęboki odcień różowego. Jakimś cudem zawsze wyglądały na połyskujące od jego nawyku ciągłego przejeżdżania po nich językiem; nigdy nie były popękane. Zawsze wyglądały miękko i soczyście. Tak samo to, jak mówił; jak jego usta układały się dobierając wolno każde słowo, kiedy mówił.
Ale to nie tak, że moja tęsknota za jego pocałunkiem miała jakikolwiek wpływ na moje uczucia względem niego. Po prostu był niezaprzeczalnie pociągający, wszystko w nim, zaczynając od jego wysokiego, szczupłego ciała po jego mruczący, zachrypnięty głos. Ale to był tylko wygląd, nie byłam w stanie nawet próbować zrozumieć jego charakteru. To, że uratował mnie przed Normanem zmieniło moją opinię o nim. To znaczy, na początku się go bałam, potem brzydziłam się nim, ale już się nie brzydzę. I powiedziałabym, że go może nie szczególnie lubię, ale wcale go nie nienawidzę. To były dość dziwne odczucia i sama nawet ich nie rozumiałam.
Harry chodził mi po głowie przez cały dzień, sprawiając, że czas szybciej mi płynął. Tak naprawdę, mogłam myśleć tylko i wyłącznie o nim, żeby nie zaprzątać sobie głowy pracującym w instytucji mordercą.
Ale myślałam o nim zwłaszcza podczas lunchu, który wydawał się bez niego taki pusty. Nie było nic do roboty poza siedzieniem tam i pilnowaniem innych pacjentów. Przywykłam do rozmowy z Harrym podczas tych dwóch godzin, a teraz nie wyobrażałam sobie, jak mogłabym siedzieć tam cały czas bezczynnie.
- Hej - usłyszałam głos gdzieś zza mnie odrywając mnie od wyobrażenia sobie chłopaka z kręconymi włosami. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Jamesa.
- Część - uśmiechnęłam się do niego w odpowiedzi, zaskoczona jego widokiem
- Wyglądałaś na znudzoną, więc pomyślałem, że mógłbym wpaść na pogawędkę.
-Dzięki - odparłam
Po prostu przytaknął, ciągle się uśmiechając. Oparł się plecami o ścianę, jak ja i spojrzał na morze obłąkanych przed nami.
- Ci psychiczni pacjenci nie są wcale tak interesujący - skwitował James przebiegając wzrokiem po pokoju
- No nie są - zaśmiałam się - Trochę to nudzi.
- Wiem. Czasami to nawet chciałbym, żeby mieli jakieś załamanie, żebyśmy mieli co robić - powiedział, a ja zachichotałam
- Tak - zgodziłam się - W sumie teraz pracownicy są ciekawsi niż pacjenci, kiedy pracuje tu zabójca.
- Jak to? - zapytał. Więc nie wiedział.
- No bo - zawahałam się - Słyszałeś o tych ciałach, które znalazł Harry?
- Ta, jestem pewien, że wszyscy o tym słyszeli - przytaknął
Na pewno miał rację, Wickendale jest mało iteresujące. Niewiele się tu dzieje, poza tym, co wydarzyło się kilka dni temu, więc informacje się szybko rozniosły.
Powtórzyłam mu to, co powiedziała mi w barze Kelsey i o mordercy między pracownikami.
- O mój boże - odparł James, kiedy skończyłam - To jest szaleństwo. Myślisz, że to ktoś z naszego piętra? - wyglądał na zmartwionego albo i wystraszonego.
- Nie, raczej nie. Znaczy, to miejsce jest ogromne, musi być co najmniej trzydziestu pracowników. Będzie dobrze - powiedziałam mu, próbując jednak bardziej przekonać siebie niż Jamesa.
- Pewnie masz rację. Uważaj na siebie - odpowiedział, a ja uśmiechnęłam się na jego troskę
-Będę na siebie uważa. - odparłam. Skinął, patrząc na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami. Przez chwilę, gdy tak na mnie patrzył panowała cisza. Nie niezręczna, ale też nie do końca kojąca. Po prostu cisza.
- Rose? - spytał nagle, przerywając milczenie.
- Tak?
- Um, czy masz jakieś plany na... następny piątek? - wydusił z siebie trochę zdenerwowany.
Myślałam przez chwilę, próbując sobie przypomnieć, czy mam coś wtedy do roboty. A potem uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nigdy nie mam nic do roboty. Dopiero się przeprowadziłam, gdy zaczęłam pracować tutaj kilka miesięcy temu, więc nie miałam za wielu przyjaciół poza Kelsey i Jamesem.
- Nie, nie mam planów. A co? - zastanawiałam się
- Chciałabyś wybrać się na obiad, czy coś? Albo, um, może na film? Nie musisz się zgadzać, ja tylko...
- Z chęcią - przerwałam mu. Uśmiechnął się z ulgą, a ja poczułam, jak serce trzepocze mi w piersi. Nie miałam zbyt wielkiego doświadczenia z chłopakami, ale naprawdę lubiłam Jamesa. Zawsze był miły i uroczy. Więc jasne, że się zgodziłam.
- Fajnie - uśmiechnął się
- Fajnie - odpowiedziała, robiąc to samo. Chciałam zostać i pogadać z Jamesem, ale nie mogłam. Bo wtedy, oczywiście wtedy, musiałam skorzystać z toalety. Akurat wtedy.
- Um, muszę się udać do łazienki. Wybaczysz mi na chwilę?
James się zwyczajnie zaśmiał przytakując. Zachichotałam i poszłam szybko w stronę drzwi kawiarni. Zawsze psujesz atmosferę, Rose.
Szłam do toalety tak szybko, jak tylko mogłam, prawie biegłam przez budynek. Toaleta była już tuż za rogiem. Ale wtedy coś zauważyłam i zatrzymałam się nagle.
Bo w holu była Cynthia. Była pacjentką i nawet ją lubiłam, pomimo, że zamordowała swojego ojca. Była miła, jak na kryminalistkę. Ale nie była sama. Towarzyszył jej pracownik, wywnioskowałam po stroju.
Zwykle by mnie to nie zastanawiało, bo mnóstwo pacjentów było prowadzonych do różnych części instytucji. Ale ten mężczyzna oglądał się za siebie, jakby bał się czy ktoś go przypadkiem nie widzi. To przyciągnęło moją uwagę. Co on wyprawiał?
Obserwowałam ich, gdy dotarli do drzwi, których najwyraźniej szukali. Obejrzał się za siebie raz jeszcze. Na szczęście mnie nie widział, kiedy chowałam się za rogiem. Ale ja go widziałam.
Wyglądał na około 45 lat i miał chyba jasnozielone oczy, jak tak na niego przelotnie spojrzałam. Miał ciemne włosy zaczesane na jedną stronę i cięte rysy twarzy, przez które wyglądał trochę wrednie.
Przyglądałam się mu, kiedy sięgnął do kieszeni i wyjął pęk kluczy. Wszedł, gdy tylko otworzył drzwi ciągnąc Cynthię za sobą. Kiedy już byli w środku wreszcie zdałam sobie sprawę, co było za drzwiami. To była sala operacyjna.
Ale to spostrzeżenie pozostawiło we mnie jeszcze więcej wątpliwości. Żadni pacjenci nie mogli przejść operacji, chyba że za poleceniem głównej pielęgniarki. Razem z Lori decydowałyśmy o tym, jakiej operacji potrzebowali. Później zostali zabierani do Dr. Morlin, głównego chirurga. Ale nie widziałam Cynthii w pokoju pielęgniarek poza comiesięcznymi kontrolami, nie potrzebowała żadnej operacji.
Dlaczego więc ten przypadkowy pracownik zabierał ją do sali operacyjnej bez żadnej zgody? Co jeśli był mordercą? Co jeśli zakradł się do tej sali, żeby ją obedrzeć ze skóry? Przeszła mnie fala paniki, ale potem coś sobie uświadomiłam. Nie zabiłby jej w środku instytucji, gdzie ktoś mógł wejść o każdej porze. Muszę przestać wysnuwać za szybko wnioski i tylko tym siebie straszyć.
Kiedy pochodziłam do drzwi, ciągle próbowałam wyjaśnić sobie, dlaczego zabrał tam Cynthię. Przekręciłam klamkę. Ani drgnęła, więc spróbowałam po raz kolejny, kręcąc nią na wszystkie strony. Oczywiście były zamknięte, tak jak myślałam. Ale chyba warto było spróbować.
Już miałam odejść, kiedy drzwi nagle się uchyliły, przez co aż podskoczyłam. Wyłonił się zza nich mężczyzna, którego widziałam chwilę wcześniej. Czułam, jak moje serce wyrywa się z piersi, kiedy na mnie spojrzał. I nie wyglądał na szczęśliwego.
- Nie powinna tu pani by. - powiedział chłodno. Był wkurzony.
- Przepraszam, tylko się zastanawiałam, czy ma tam pan pacjentkę? Nazywa się Cynthia.
- Musisz wyjść, panienko. Przestań proszę się dobijać, to przeszkadza pacjentom - westchnął zirytowany, po czym chamsko zatrzasnął mi drzwi przed nosem. Czemu mi po prostu nie odpowiedział? Kutas.
Ciągle mnie ciekawiło, co robili z Cynthią, ale ostatnią rzeczą, jakiej chciałam było go jeszcze bardziej zdenerwować. Więc pomyślałam, że najlepiej będzie, jak po prostu sobie pójdę. Mam nadzieję, że Jamesowi to nie przeszkadza, jak trochę poczeka, bo po tym, jak skorzystałam z toalety poszłam do kogoś, kto mógłby mi powiedzieć, co tu się do cholery się wyprawia.
______________________________
EDIT: DOPIERO TERAZ SKOŃCZYŁAM KOREKTĘ ROZDZIAŁU, BO NATALIA NIE SŁUCHA CO SIĘ DO NIEJ MÓWI I DODAŁA ZA WCZEŚNIE. ZA UTRUDNIENIA PRZEPRASZAMY. A teraz miłego czytania, a ja idę ją zabić.
HEJ, a oto i rozdział ósmy yay. no to teraz się zaczyna jazda omg. POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM BYŁO PONAD 100 KOMENTARZY!!!!!!!!!!! to jest niesamowite, jezu, mamy chyba około 150 osób do informowania o rozdziałach i tyle wejść, a jesteśmy dopiero przy ósmym rozdziale!!! cieszę się, że wam się podoba, a jeżeli macie jakieś uwagi to piszcie. oczywiście bardziej chodzi nam o formę i przekład, bo na treść nie mamy wpływu, ale z chęcią też poczytamy, co myślicie o przebiegu spraw w Wickendale asfdhjrfdsa.
OD TERAZ MOŻECIE TEŻ TWEETOWAĆ O PSYCHOTIC Z HASHTAGIEM #PsychoticPL :) ja z chęcią postalkuję, co myślicie o tym fanfiction, a tak jest łatwiej znaleźć wasze tweety po polsku i mogłabym się z wami pojarać hihi x (JA TEŻ AHSJAUFAKS ~Magda)
po prawej stronie macie odnośniki do twitterów rose, harry'ego, a także możecie stąd od razu tweetnąć z tagiem #PsychoticPL (:
I MAM JESZCZE DO WAS WAŻNE PYTANIE. bo były komentarze, żeby robić akapity itp. więc ten rozdział jest napisany dokładnie w takiej formie, jak był w oryginale. podoba wam się tak i czy ma tak zostać? powiedzcie mi, jak chcecie, żeby to było, bo to nie robi mi różnicy, gdzie zrobię spację czy enter, a wam może być wygodniej czytać, więc mówcie (:
jak wam się podoba rozdział? lubicie jamesa? xx
I SEN ROSE BYŁ AHDXGAJSDXSKC CNIE ~Magda
O jejku, szkoda ze Harry jest w izolatce , osbiscie uwazam ze jego szlachetny czyn powinien byc nagrodzony i tak dalej :) kurcze, kto jest tym morderca ?przyszle rozdzialy beda interesujace ;) @befuddled_angel
OdpowiedzUsuńKocham to tłumaczenie! Rozdział jest świetny!!! Jezu tak się na końcu wystraszyłam,że on ją wciągnie do tej sali hahaha :)) @cleverhazza
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Ja mam dystans do Jamesa jak na razie. Wydaje mi się, że może być w coś zamieszany :) Jeszcze raz super, dzięki za rozdział <3
OdpowiedzUsuńTeż mam do niego dystans.głównie dlatego,że uważam go za morderce. xd
Usuńuhuhu ciekawe co bedzie dalej!;D
OdpowiedzUsuńświetnie że to tłumaczysz genialnie Ci idzie;D
Jezu chryste Harry biedny w izolatce. Ciekawi mnie ten facet w sali operacyjnej...ale on pewnie nie jest mordercą...jest dla zmylki jak sądzę xD Boski rozdział <3
OdpowiedzUsuńZajebiste :D Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńasdfghjkl jezusie dsjsdjhdshdsh
OdpowiedzUsuńjeju juz nie moge sie doczekac co sie dalej dzieje haha sdshdgshdgsh
wspaniałe x
wydaje mi sie, że to James stoi za tymi zabójstwami :/
OdpowiedzUsuńpoza tym, wydaje mi sie że tłumaczyłaś ten rozdział na odwal bo te akapity co dwie linijki są xD mam nadzieje że to poprawisz ;* Wierna czytelniczka, Weronika
napisałam w notce, co do akapitów
Usuńnie mogę się doczekać aż się wydarzy coś nieoczekiwanego XD
OdpowiedzUsuńczekaaam na koleejnyy ! :D
aaaagh!!! ciekawe do kogo pójdzie @larryslly
OdpowiedzUsuńcjksdljfjklsgljjkdfjkjfkdksngh uwqielbiam *o* szkoda mi Hazzy ;c
OdpowiedzUsuńnie cierpię Jamesa sądzę że to on obdziera ze skóry te babki x
OdpowiedzUsuńaaaagh!!! ciekawe do kogo pójdzie @larryslly
OdpowiedzUsuńTO JEST MEGA!!!!!! aKDGakdjhAKDFak
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że on poszedł z nia tam uprawiac seks... nie nic xD
Hmmm a morderca bedzieeee.....a nie powiem zobaczymy czy dobrze mysle xD
mi się taka forma podoba xD @Jestemsobaxx
Kuźwa to jest genialne, tylko że James nie może odebrać jej Harremu. Widać po nim że mu się podoba.
OdpowiedzUsuńDo rzeczy, szkoda że w tym rozdziale nie było Harr'ego. Mam nadzieję że w następnym będzie <3
Ale się tu dzieję! :O Zastanawiam się kto może być tym mordercą, ale to pewnie nie jets ten pracownik, było by za łatwo. Mam jakieś dziwne przeczucie, że ten ktoś będzie chciał zaatakować Rose, ale nie wiem no... Czekam na kolejny! alkdmflafgbzd!*-*
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to opowiadanie! :D kiedy można się spodziewać kolejnego rozdziału? Bardzo Wam dziękuję, że to tłumaczycie, bo ta historia mnie baaardzo zaciekawiła! a co do Jamesa, to wydaje mi się, że on może być mordercą albo przynajmniej jest w to zamieszany, ale wszystko się okaże. xx
OdpowiedzUsuńBędziemy dodawać co poniedziałek, tak jak autorka :)
UsuńDziękuję, już nie mogę się doczekać ;)
Usuńmoim zdaniem to James jest jakiś podejrzany i to on najpierw uwodzi dziewczyny a potem obdziera je ze skóry więc Rose jest następna ;__;
OdpowiedzUsuńo dżizas! no nie nie ale to tylko moje przypuszczenia, a tak wgl super rozdział ^^
To chyba James jest tym mordercą...ale ja tam nwm ...tak mówi moja intuicja xD haha ale Ona ma być z Harrym a nie z James'em :c ... James spadaj na drzewo c: Nie lubię go xD
OdpowiedzUsuńYAAAAAAAAAAAAAAAAAY !!!!!! JARAM SIĘ RAZEM Z WAMI <3 Przesyłam Wam moc jednorożców ( jestem pojebana , tak wiem XD ) James będzie tym mordercą , na pewno xd Czy ona się wybrała do .... HAZZY ?? Ale z niej buntowniczka jedna , to nie po chrześcijańsku być takim bad boyem XDDDD
OdpowiedzUsuńTak się jaram , nie mogę się doczekać kolejnego , a tu jeszcze tydzień czekania :C
DEPRECHA ;-;
xx
AHAHAHAHAHA ROZWALASZ SYSTEM XD
UsuńPS KOCHAM JEDNOROŻCE!!:D
Wiadomka , bo to przecie ..................... JA XD :D
UsuńJa teeesz <3 Są miłością mojego życia!
psiumpsiumpsiumpsiumpsiumpsiumpsiumpsium (PRZESYŁAM CI MOC JEDNOROŻCÓF !!!!!) Przyłóż sobie palec do czoła i razem poprzesyłajmy sobie moc jednorożcóf !
psiumpsiumpsiumpsiumpsiumpsiumpsiumpsium <3!
BŁAGAM , PROSZĘ , DODAJCIE ROZDZIAŁ WCZEŚNIEJ NIŻ W PONIEDZIAŁEK BO WPADNE W DEPRECHE ;-;
POZDRO DLA FANÓW JEDNOROŻCUF xx
Aż musiałam screenshota zrobić xD
Usuńszczerze to gdy harry jest w izolatce, tak jest go malo, to tak smutno bez niego.. ale rozdzial swietny. mysle ze ta Cynthia i doktorek maja romans.. a ta sprawa sie szybko nie wyjasni, ale nie wiem na pewno. fabula przypomina mi film Zielona Mila, ale mam nadzieje ze Harry nie skonczy tak samo jak Coffey, byloby zbyt smutno i przewidywalnie. tak mysle. dziekuje za rozdzialy :) x lots of love @finialler
OdpowiedzUsuńjaaa ale fajny,lol od razu widać że Rose po tym wszystkim lubi Harrego xd a James też jest bardzo fajny xd mi tam pasuje jakakolwiek wersja w jakiej piszecie
OdpowiedzUsuńświetny rozdział *o* nie mogę się doczekać następnego rozdziału *-*
OdpowiedzUsuńkolejne świetne fanfiction od którego nie mogę się oderwać ashdahjsfg. bardzo się cieszę, że je tłumaczycie! mnie również odpowiada każda wersja w jakiej zamieszczacie to opow. :))xxx
OdpowiedzUsuń@damnyouhoney
OMG ! TEN ROZDZIAŁ JEST TAKI KASHDFKHDSKFHKH WGL. JAK WSZYSTKIE XDDDDD nie mogę sie doczekać następnego rozdziału yay
OdpowiedzUsuńA co do Jamesa to wydaję mi się, że to on może być tym mordercą ._.
Zamknęli Harry'ego w izolatce bo uratował Rose? Sick.
OdpowiedzUsuńWcale bym się nie zdziwiła jakby Caitlin została obdarta ze skóry przez tego typa.
James? Nie lubię go ;x
Czekam na nn. i dziękuję ze tlumaczycie <3
@xAgata_Sz
Oops pomyliłam imiona miało byc Cynthia. :)
UsuńŚwietne! Czekam dalej! :D
OdpowiedzUsuńNiby wydaje się miły ale wolałabym żeby była z Harrym *.*
OdpowiedzUsuńAle ten typek pewnie będzie tym mordercą :o aż sama się boję wnioskując z treści jego wygląd. Albo to po prostu podpucha i to ktoś inny ktoś kogo się nawet nie podejrzewa.
Ale by zwała była jakby się okazało, że to James jest tym mordercą a Rose by poszła z nim na rankę i chciałby ją zaatakować a tu nagle "wejście smoka" i Harry wbija i jej pomaga. ;o O czym ja myślę ?! hahaha świruję xD
Dzięki za tłumaczenie :**
Hahaha zgadzam się chce Wejście smoka harrego ;D
UsuńMoim zdaniem Jamesowi nie mozna ufac ...
OdpowiedzUsuńale czekam na kolejne.. !
@for_me_bitches
Czemu tak myślisz?
Usuń@1DNiallerek
Ten mężczyzna według mnie jest bardzo podejrzany coś mi się zdaje że to on może stać za tymi ciałami obdartymi ze skóry ( ochyda) ale cóż przekonamy się w następnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńSzkoda ze zamknęli Harrego w izolacje on tam zwariuje :/
Ale skoro mówią ze to jest najlagodniejsza z kar które mogły go spotkać to lepiej to już cocos gorszego :/
No nic Rose to Rose pełna podejrzliwosci i strachu zobaczymy co się stanie w następnych rozdziałach :) nie mogę się doczekać następnego :) i odpowiadając na twoje pytanie tak w sumie z akapitami lepiej się czyta i wygląda na dłuższy ten rozdział.
No to chyba tyle dziękuję ze to tłumaczysz juz się uzależnilam od tego opowiadania ;)
Kończę bo zanudzam tutaj już pewnie cb ;)
@1DNiallerek
Byłam pewna że to ta pani Hellman, później ten James i ten lekarz ale teraz nie jestem pewna.... Domyślam się że mordercą okaże się osoba której nawet nie bralibyśmy pod uwagę. Możliwe że byłaby to ta Kelsey
OdpowiedzUsuń@Tommo_My_Luv
niech ona się nie umawia z Jamesem! Jak ja go nie lubię -.-
OdpowiedzUsuńjeszcze się okaże, że ona ma coś wspólnego z tymi morderstwami i dopiero będzie :o ROSE NIE UFAJ MUUUU.
Dobra to głupie XD
Biedny Harry :c On nie jest niczemu winien i jestem pewna, że to nie on obdarł ze skóry te osoby!
Kocham to<3
@ILooveCurlyHair
O hajxiejakdus wspaniałe :-D ale liczyłam że pojawi sie Harry i sie zakochaja i Wgl xD
OdpowiedzUsuńEj kiedy dodacie rozdział. I moglybyscie czesciej dodawać bo mnie to tak trzyma w napięciu przez te czekanie :-D życzę powodzenia... A co do tych akapitow to niech tak zostanie :-) @OlaWiedeczyk
Dodajemy co poniedziałek, tak jak autorka. Bardzo byśmy chciały, ale częściej się nie da bo 1. szkoła 2. jest mało rozdziałów oryginału i za szybko dogoniłybyśmy autorkę
UsuńJejku, świetny! Ale czemu do jasnej cholery zamknęli Harry'ego w izolatce?! Tak, niby jebną głową Normana w ścianę i jest w śpiączce, ale uratował życie Rose, bo nie wiadomo co ten psychol mógł jej zrobić! I gdzi tu sprawiedliwość?
OdpowiedzUsuńA to.o.za facet co wziął tą pacjenkę na salę operacyjną? Po co oni tam? Kto obdarł ze skóry te 3 kobiety? Czy to jest ktoś z piętra Rose? Kolejne nurtujące pytania.
I szczerze? Nie bardzo lubie James'a. Nie wiem czemu. Tak jakoś xd
Jezu, ja chce już poniedziałek. Kocham.i czekam. x
@MartynaFraxd
Tak się dobrze czyta :D Świetny! Po przeczytaniu rozmowy z Kelsey myślałam, że to James jest zabójcą XD Brakowało mi Harrego ;< @monia_official
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.* Możesz tak pisać łatwiej się czyta :D Czekam nn <33
OdpowiedzUsuńjejku cudowny rozdział <3 dziękuje wam że zaczęłyście go tłumaczyć <33 trochę szkoda, że w tym rozdziale było mało Harrego, ale wy nie macie na to wpływu :)))
OdpowiedzUsuńjejku ją nie wytrzymam czekania tydzień! tu tyle sie dzieje! Najlepiej bym chciała od razu wszystko wiedzieć haha
OdpowiedzUsuńto oczekiwanie jest najlepsze, co to za frajda wiedzieć wszystko od razu!!! xx
Usuńnie zmieniej bo tak się wygodniej czyta ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuń@Directioner151_
cudo, cudo, cudo
OdpowiedzUsuńdziękuję wam bardzo mocno za tłumaczenie, jestem tu od 1 rozdziału, wtedy jeszcze nikt tego nie znał ff, a teraz jest ich dużo hah.
kocham te opowiadanie bardzo i jeszcze raz dziękuję za tłumaczenie.
Co do tych akapitów, moim zdaniem lepiej było poprzednio, choć w sumie różnicy nie ma. A Jamesa umm nie wiem czemu, ale jakoś nie lubię, jest miły, uroczy i takie tam, ale to może tylko tak na pozór czy coś. nie pasuje mi jakoś...
Świetny rozdział :) To jest takie wciągające. Akapity mogą tak zostać:) James wydaje się być w porządku, ale to może tylko taka gra i jest tym mordercą lub jest czyimś wspólnikiem. Już nie mogę się doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
OdpowiedzUsuńGreat :D
OdpowiedzUsuńcudowny *-* to jest cudowne opowiadanie, dzięki dziewczyny za tłumaczenie ;*
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się James... jest jakiś podejrzany. Za słodki, za miły, i za bardzo podlizuje się do Rose.. nie lubię tego typa.
Ten sen Rose xvdfndfhdkh ♥ końcówka akurat obrzydliwa, ale początek awww ☺
Jezu, co się tam dzieje ? ;o Jaki morderca? Kto nim jest? Kim jest ten facet? ;o
OdpowiedzUsuńPoza tym: *O*
@GosiaOffic
Świetnie przetłumaczony rozdział! Wielki szacunek dla was za to, że tłumaczycie i sprawia wam to radość. Czekam na nowy :))
OdpowiedzUsuń@stronger_96pl
Kocham kocham kocham! <3 Poza tym, tłumaczycie extra *.* Z niecierpliwością czekam na next :)
OdpowiedzUsuńWyczekalam się tego rozdzialu <3
OdpowiedzUsuńSen Rose byl tak straszny! I jeszcze ten facet z tą pacjentką . To wszystko ryje mi psychike coraz bardziej , ale i tak nie zamierzam przestac czytac .
A co do tych akapitów to chyba tak jest troche lepiej :)
Wiec czekam na nastepny rozdzial! <3
dhueifbubwnifnei boski ten rozdział *-* szkoda tylko że Harry'ego nie było oprócz tego snu :P no a Jamesa nie lubię.... strzelam że to zabija albo on albo dyrektorka ^^
OdpowiedzUsuńWchodzę sobie sobie na twittera, a tu powiadomienie o nowym rozdziale, od razu dzień stał się lepszy! :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny, tyle się dzieje...Po prostu świetny! ♥
O jprd!!!! Booze to jest taaaaakie boskie ze nie moge ajscgcdxffcg *.* Dostalam chyba zawalu gdy byl ten sen!! Na pewno tamten facet obciera ze skory te kobiety! Ja to wiem xD Och, ja chce szybciej neeexty. Kocham to! Moj narkotyk ;D @fajna20
OdpowiedzUsuńomg . biedny Harry . przeciez on to zrobil , zeby obronic Rose ! powinni to uwzglednic ! ughh . wgl ten sen dziewczyny , w ktorym Hazz ja zabija . oh god . za duzo nasluchala sie o tym , ze morderca moze byc wciaz w szpitalu . ale ten facet , ktory szedl z Cynthia do sali operacyjnej . co oni kombinuja z ta pacjentka ? skoro pielegniarki ustalaja jakiej operacji potrzebuja pacjenci . interesujace .
OdpowiedzUsuń~@xx_sweetie
czy to on, co się tam dzieje, gdzie harry, niech mu nic nie robią. strasznie ciekawe i za razem straszne ff. mogłabys mnie informować o następnych rozdziałach, będę wdzięczna :) @sylwiaam95
OdpowiedzUsuńJames jest dla mnie jakiś podejrzany :o myślę że jeszcze będą z nim kłopoty..
OdpowiedzUsuńRozdział boski :) Cudnie tłumaczycie rozdziały :* Czekam na następny :)
Pozdrawiam : @lubisz_to_suko
♥.♥
OdpowiedzUsuń@HUG_MEHORAN
O boziu ! Zakochałam się w tym opowiadaniu ♥ Dziękuję wam że je tłumaczycie ! Ten rozdział jest jeszcze bardziej genialny niż inne ♥ wszystko w nim jest takie hdjslwpjxudne xD Zastanawiam się czy ten pracownik zaciągnął tą pacjentkę do tego pomieszczenia żeby ją zabrać ! Kurde ale mam tętno ! Jak to czytam to czuje sie jak byłabym Rose i to tak przeżywam xD jestem nienormalna :-D czekam na następny :) /Lulu
OdpowiedzUsuńHah mam tak samo;D
UsuńPrzepraszam zamiast zabrać miało być zabić XD pisze na telefonie i słownik przekreca wyrazy :) /Lulu
OdpowiedzUsuńo jejuniu ile emocji !
OdpowiedzUsuńOgólnie fajny rozdział, fajne tłumaczenie:) Ale nie podoba mi się zbyt z tymi akapitami ja wolę tak jak było:P
OdpowiedzUsuńJames jet beznadziejny,MA BYĆ TYLKO HARRY Z NIĄ <3333 XDXD buziaki:*
OdpowiedzUsuńOMG OMG i jeszcze raz O M G nie potrafię znaleźć słów żeby opisać moją reakcje....mi się podoba tak jak jest w rozdziale 8...myślę że to James jest mordercą ale to może tylko moje chore przeczucia...XD
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i już nie mogę się doczekać nexta...<3
Przeczytałam od rozdziału 1 do 8 w jeden wieczór więc nie chciałam, pisać pod każdym rozdziałem osobnego komentarza więc pisze teraz. Po pierwsze DZIĘKUJE ZA TŁUMACZENIE. Po drugie fajnie sie czyta, więc z odstępami itd wszystko jest ok. A co do samego fanfiction to: iudhsygsebjehnfbjnbghviubrgfvbensrufbheighrfbigrbhiguhtuhngkihuliubngikuhsewagbhik bożeeeee miałam drgawki i gęsią skórke, serio aż sama jestem zdziwiona. Jestem pewna że niedługo Psychotic znajdzie sie na równi z "Dark". No i dawajcie następny rozdział błagam :) xx
OdpowiedzUsuńza granicą psychotic jest już wcielany do tej głównej trójki AFTER DARK PSYCHOTIC i ciężko się temu dziwić *O*
UsuńJa już wiem co oni tam robili.......hahahahha :D
OdpowiedzUsuńTen sen *.* hdydhdkoiutdzxv. Rozdział był cudny. Czekam z niecierpliwością na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńOMG!!! To jest świetne :D Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńAgan :*
Jsisnakqgsuvexjidfkzosbdb rozdzial bije ba glowe wszuystko. absolutnie wszystko :)) awww czekam na dalsze czesci.
OdpowiedzUsuńco do formy stylistycznej to jest ok. z tymi akapitami.
aaaaaaaa teraz sie dzijew xjissnsgslxdjsksj
DOBRA PRZECZYTAŁAM DZISIAJ WSZYSTKIE ROZDZIAŁY I NAWET NIE WIECIE JAK BARDZO JESTEM WAM WDZIĘCZNA, ŻE TŁUMACZYCIE TO OPOWIADANIE. JEST TAK WCIĄGAJĄCE, NIESAMOWITE, INTRYGUJĄCE...BOŻE SERIO NIE MOGĘ DIEUHDIH FAJNE JEST TO, ŻE WĄTEK HARRY'EGO I ROSE NIE JEST JAKBY NAJWAŻNIEJSZY, TYLKO TE WSZYSTKIE TAJEMNICE TAK WCIĄGAJĄ MÓJ UMYSŁ, ŻE SIEDZĘ OD KILKU MINUT I ZASTANAWIAM SIĘ NAD ZABÓJCĄ... MAM SWOJĄ TEZĘ, ALE ZDRADZĘ JĄ DOPIERO GDY WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI HEHE
OdpowiedzUsuńNIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ ROZDZIAŁU 9 <3
#MUCHLOVE
@DAMEHAZZA
PS ZDOBYŁYŚCIE STAŁĄ CZYTELNICZKĘ XX
IKR, JA NIE LUBIĘ JAK JEST TAKIE GLĘDZENIE OH AH HARRY I JEGO DZIEWCZYNA, TUTAJ SIĘ TYLE DZIEJE I NIC NIE JEST JASNE I NIC NIE JEST PEWNE.
UsuńSUPER, JUŻ CIĘ KOCHAMx
Rozdział wspaniały. Ten FF chce się czytać i czytac. Jestem takiego zdania jak niektórzy, że Psychotic niedługo z równa się z Darkiem czy Chillsem.
OdpowiedzUsuńPewnie połowa myśli że tym mordercą jest Jeams, ja miałam to samo wrażenie ale teraz jakoś tak mi się wydaje że to ktoś inny ( nie ten koleś z rozdzialu ) to będzie musialo być bardziej po kręcone tak mu się wydaje:)
psychotic jest brany do kupy razem z afterem i darkiem, bo wszystkie są o harrym, tylko to bardziej jest popularne za granicą, jako że na razie dopiero zaczynamy z jazdą na psychotic tutaj hihix
UsuńCUDOWNY *.* Jak dobrze, że Chills to opublikował <3 Kocham xd
OdpowiedzUsuńbambi kochana, dziękujemy jej ♥
Usuńoo matko niech juz Harry wyjdzie z tej izolatki ... nudno bez niego :-P co do Jamesa.. wg mnie to on jest tym zabojca.. ale to moje zdanie i oczywiscie moge sie mylic.. no ale okaze sie w nastepnych rozdzialach :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzięki, że sprawiłyście iż mój nudny i znienawidzony poniedziałek dostaje odrobinkę promyczka! Uwielbiam to opowiadanie! Jest takie tajemnicze, a zarazem mroczne.. I ten pociągający Harry! Czekam na dalsze rozwinięcie akcji!
OdpowiedzUsuń+ ZAPRASZAM SERDECZNIE NA SWOJE OPOWIADANIE: http://yourchoice-story.blogspot.com/ ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie!Jest nie samowite wciągające<3
OdpowiedzUsuńNiie lubie Jamesa... od samego poczatku jakos mi nie przypadl do gustu.. i wgl pierwsza mysla o mordercy padla wlasnie na niego... a tamten mezczyzna hmmm moze cos go laczy z ta Cynthia kto wie...;)
OdpowiedzUsuńChoc w sumie jesli James jest morderca i zabil tamte kobiety to jaka role w tym wszystkim odgrywa Harry???
Czekam na nexta :)
@vashappeninkate
O kurwa dreszczyk to mi przeszedł po plecach a serce waliło tak jakby miało zaraz wyskoczyć przez prawie cały rozdział .. 0.o a na końcu bałam się że ten fiut może zrobić coś Rose :( to było straszne ale ja kocham właśnie takie rzeczy :) troszkę strachu i adrenaliny nikomu nie zaszkodziły !!
OdpowiedzUsuńto jest boskie <3
Dziękuję za tłumaczenie . ~ Olaa xx
Wszyscy myślą że morderca jest James . No może jest taki dziwny ale ja bym raczej powiedziała że to nie on :) wszyscy od razu mówią że jeśli morderca to musi być facet ja osobiście uważam że to może być też kobieta czyż nie ? Cały czas mówią 'morderca' ale nie wiedzą nic więc wszystko możliwe ;> ja bym powiedziała że to ta stara flondra ta całą rzadzicielka co tym gwizdkiem na pacjentów gwiżdże jendza pani jakąś tam na H . Lecz to tylko moje zdanie !!
OdpowiedzUsuńRozdział super, akapity spoko wszystko jest ok . Troszkę się rozpisałam _._ Pozdro Diana x
@HoranowaZupa1D
PROSZE DAJ KOLENY JAK NAJSZYBCIEJ JA NIE WYTRZYMAM XJPZMLPLTHSNHJB
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie *-*
OdpowiedzUsuńjejuu na prawdę, to cudowne. tłumacz szybko next!!
ale mam pytanie, to opowiadanie jest inspirowane na 2 sezonie American Horror Story?
bo zwiastun jest zrbiony z serialu a historia jest bardzo podobna ;)))
dokładnie tak (: natalie, autorka, wzorowała się na tym serialu x
Usuńomg ten sen >>>>>>>>>>
UsuńBOŻE LUDZIE JAK JA TO KOCHAM
OdpowiedzUsuńH A L O
UMIERAM, PRAGNĘ NN I KOCHAM WSZYSTKICH
o kurde , co za sen ;D rozdział genialny <3 czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńPoprzedni sposób pisania był lepszy moim zdaniem, ale ogółem świetnie i czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńAle sen jdnkjnn ale cały czas myślałam, że ten sen sie skonczy tak, że Harry pokaże Rose te ciała, które znalazł.... Myślę, że możecie robić te akapity tak jak w oryginale :) chociaż jakiejś specjalnej różnicy to mi nie robi, moze jedynie to ze latwiej sie odnalezc jak trzeba bylo sobie na chwile przerwać.....
OdpowiedzUsuńJESZCZE RAZ GRATULUJĘ TYCH PONAD 100 KOMENTARZY POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM I POD TYM! ♥♥
To jest świetne. Tak wolę z akapitami. Zaczęłam czytać oryginał i wtedy znalazłam Was. Omfg nawet nie wiecie jak się cieszę xx
OdpowiedzUsuń@I_NeverGiveUp
SASNJKCNS KOCHAM TEN FANFICTION, bo jest taki wyjątkowy i ryje mi psychikę haha xDD
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w tym rozdziale było tak mało Harrego ;c i wgl. Biedny Harrold siedzi w izolatce ;c A co do snu to chyba jestem jakaś dziwna, bo jak przeczytałam to o tym nożu to to normalnie myślałam, że spadne z łóżka hahaha xDD (tylko dlatego, że miałam nadzieje, że to coś takiego fajnego jakiś pierścionek, kwiatek czy coś a tu jeb NUŻ LOLZ xDD)
I wgl. jak większość tutaj z tego co widzę, też nie lubię tego całego Jamesa i też jakoś nie za specjalnie przepadam za tą całą panią Hellman o.O
coś wspaniałego <3333333
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że rozdział pojawi się jeszcze w tym tygodniu!! *_*
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńJEJU JEJU JEJU JEJU JEJU JEJU JEJU WYTNIJCIE JAMESA Z TEGO FF. NIE LUBIĘ GOŚCIA OD SAMEGO POCZĄTKU. Rose ma być z Harry'm, a nie z nim.. podejżany typ. Jak na razie nie mam pojęcia kim może być ten psychol, który obdziera kobiety ze skóry, ale się dowiem.. XD Co do tego lekarze to facet pewnie do jakichś doświadczeń ją bierze.. coś pod to jak we wcześniejszych rozdziałach Rose znalazła te słoiki z częściami ludzkich ciał.. fuj.
OdpowiedzUsuńMiałyście racje pisząc na początku, że ten fanfiction skłania czytelnika do przemyśleń itd.
Czekam z mega wielką niecierpliwością na następny rozdział i pewnie do poniedziałku to ja zwariuje, no ale cóż..
Według mnie to bez różnicy jak jest napisane..
POWODZENIA Z TŁUMACZENIEM KOLEJNEGO ROZDZIAŁU! + jeśli niebyłby to dla was problem to chciałabym abyście informowało mnie o nowych rozdziałach
;) @__BRAvERY__ xx
o jezu blog jest cudowny, zaczęłam czytać od wczoraj i mogę powiedzieć że jeden z lepszych <3
OdpowiedzUsuń@lovely_carrots_
Ten blog należy do jednego z moich ulubionych. *_* Strasznie wam dziękuje że to tłumaczcie. Kocham was za to. ;*
OdpowiedzUsuńHmmm...Jak dla mnie ten James jest jakiś podejrzany, nie zdziwiłabym się gdyby to on był tym mordercą
OdpowiedzUsuńSerio izolatka? Chociaż lepsze to od elektrowstrząsów...
OdpowiedzUsuńTen James jest za miły, można być miłym, ale nie aż tak!
Ten sen- cudowny xD
Powodzenia kochane :*
Uwielbiam Jamesa ale mam wrażenie że może mieć coś wspólnego z tymi morderstwami. Taki niby uprzejmy i miły a tu nagle najgroźniejsza osoba w całej instytucji
OdpowiedzUsuńMożecie mnie informować? :) / @awwkieran
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczycie! :D
OdpowiedzUsuńCo do układu strony to myślę że lepiej by było żeby to była jedna całośc z akapitami bądź enterem między następnym wydarzeniami vo tak to nie wiadomo co z czym :)
Kocham was za tłumaczenie! <3
Witam :)
OdpowiedzUsuńNawet nie zauważyłam, kiedy pochłonęłam te osiem rozdziałów. Już wczoraj skończyłam czytać, ale nie zdecydowałam się na zostawienie komentarza, bo było bardzo późno, a jak jest późno, to niezbyt jestes w stanie coś sensownego napisać. Z uwagi na to, że mam tendencję do tworzenia staaaarsznie długich opini, ale mam plany i nie mam zbytnio czasu, postaram się streścić.
Po pieresze - już Was lubię! Nie znam Was osobiście, ale nawet od Waszych notek pod rozdziałami bije taka pozytywna energia. Jak autor/tłumacz jest miły, to od razu lepiej się czyta, mówię Wam :)
Uwielbiam postać Harry'ego i Lori. Dziwne połączenie, bo to dwia zupełnie inne charaktery, a jednak ta dwójka najbardziej w tym ff mi się podoba.
Całość jest cholernie wciągająca i trudno było mi sobie uświadomić, że jest tylko 8 rozdziałw, a na resztę muszę poczekać. Widać, że autorka ma wszystko przemyślane, wątki są dopracowane i niechaotyczne. Podoba mi się i to bardzo.
Pierwszy raz czytam thriller, a dodatkowo czytałam do 1 #w nocy. :))))) Myślałam że narobię w gacie, serio. Najbardziej przeraził mnie sen Rose - jednocześnie jest nieprawdopodobny, ale i możliwy. Postać Cynthii i pewnego zielonookiego faceta, który wziął ją na tę salę operacyjną mnie naprawdę ciekawi. Jestem zauroczona tym f i żałuję, że nie znalazłam wcześniej oryginału, bo teraz wolę chyba czekać na kolejne przetłumaczone przez Was. Jestem trochę w kropce.
Niepokoi mnie James... Ale nie będę go pochopnie osądzać :)
Brzydko się reklamować pod tak cudownych blogiem, ale może byście wpadły? -->http://donttrytomakemesta.blogspot.com/?m=0 Dziękuje z góry :)
Pozdróweczki xx
Jestem*
UsuńPierwsze*
Literówki, go away!
Przepraszam, ale mój telefon ma troszkę kulową klawiaturę.
nie szkodzi, miło czytało mi się taki komentarz :)xx
UsuńUwielbiam czytać takie komentarze, dziękujemy za wszystkie miłe słowa;*
UsuńTak jak na twitterze napisałam..Izolatka? Myślałam że jakieś elektrowstrząsy będą mu robić a tu co?! O! Kicha!
OdpowiedzUsuńAle i tak rozdział wspaniały a jeszcze ten sen Rose..Harry z nożem:nie spodziewałam się naprawdę!
Czekam na następny z WIELKĄ niecierpliwością;)
no chyba dobrze, że nie elektrowstrząsy haha
UsuńUważam że kara Harrego jest niesłuszna. Lepiej z akapitami ;) Sądzę że James jest tym mordercą lolololol @siemaJus xx
OdpowiedzUsuńWpadłam na tłumaczenie tego fan fiction przez autorkę tłumaczenia Chills która poleciła go pod jednym z rozdziałów. Fajnie że postanowiliście przetłumaczyć Psychotic jeszcze takiego opowiadania nie czytałam. Moim zdaniem Harry jest nie winny a za śmierć tych trzech kobiet które podobno zabił jest odpowiedzialna osoba która zabiła te osoby które Harry znalazł. Czekam na kolejny odcinek.
OdpowiedzUsuńWOW ! KOCHAM TO OPOWIADANIE <3 I nienawidzę Jemesa :D I KOCHAM HARREGO ! Mogłabyś poinformować mnie o nowym rozdziale @we_are_2P ?
OdpowiedzUsuńJezu ja sram przy tym opowiadaniu !! kocham je po prostu !!
OdpowiedzUsuńNiby nic niezwykłego, a tak zapada w serce. <3
Psychotic jest moim zdaniem bardzo orginalne, co też bardzo mi się w nim podoba :3 Każda postać jest indywidualnie uosobiona. Każda ma inny charakter. Ale nie będe tutaj pisać rozprawki ( to zostawię sobie na polski :D ). Kocham cię za to tłumaczenie !! <3 Loveee :**
Kocham tego ff <3
OdpowiedzUsuńA Jamesa nie lubię,bo zakrywa do Rose a ja czekam na to aż coś zdarzy się między nią a Harry'm <3
I coś Mi się wydaję,że James ma coś wspólnego z tymi zabitymi kobietami a teraz poluje na naszą biedną Rose,która mu ufa i niczego się niespodziewa ;c
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award więcej na http://feeling-in-lovee.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za wyróżnienie, ale raz już byłyśmy nominowane i stwierdziłyśmy, że drugi raz się w to nie bawimy, bo za dużo roboty hah
UsuńKto jest odtwórczynią roli Rose? :) xx
OdpowiedzUsuńEmily Rudd, ale na filmikach czasem znajdziesz Crystal Reed xx
UsuńDziękuję xx
UsuńNie mogę się doczekać co dalej, dzięki za tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńcudo *__*
OdpowiedzUsuńczekam na nn x
________________-
przy okazji zapraszam do siebie x
http://louis-tomlinson-fanfiction-chameleon.blogspot.com/
#psychonators wszędzie! Mówie ci, że będzie jak z darkiem... :) @fajna20
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, bo Psychotic naprawdę na to zasługuje:)
UsuńXhshshsx jezu pierwsza czesc snu>>>>> ten james mi sie jakis taki dziwny wydaje, nie mówię że odrazu oskarżam go o te morderstwa ale jest taki podejrzany wg mnie xd i mozecie mnie tez informowac? @lanshippa :)
OdpowiedzUsuńsuperrrrrrrrr
OdpowiedzUsuńBędzie dziś rozdział???
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać! :*
Czemu tak dlugo nie dodajcie?;/
OdpowiedzUsuńMoglybyscie dodac?-,- ;-;
OdpowiedzUsuńNo bez jaj, czekam cały tydzień a rozdział nadal nie dodany pfff
OdpowiedzUsuńAwwww amazing (uzależniona jestem *o*) kocham
OdpowiedzUsuń@kazadifan1D
Wiem, że rozdział był dodany jakiś czas temu, ale mam wrażenie że James ma coś wspólnego z morderstwem
OdpowiedzUsuńKurwa, po przeczytaniu tego i poprzedniego rozdzialu boje sie wyjsc do lazienki. Jest 23 leze w lozku przy zgaszonym swietle xd kurwa
OdpowiedzUsuńŚwietne! Zajebisty ♡ Teraz się pogubiłam w tym kto jest mordercą hahah już Kocham to ff ♡♥
OdpowiedzUsuń• Badass-fanfiction.blogspot.com •
Świetne! Zajebisty ♡ Teraz się pogubiłam w tym kto jest mordercą hahah już Kocham to ff ♡♥
OdpowiedzUsuń• Badass-fanfiction.blogspot.com •
O mój boże! dopiero co odkryłam ten fanfiction i już go kocham!!!! Czekam na następną część :*
OdpowiedzUsuńOD DAWNA SZUKAŁAM JAKIEGOŚ BLOGA I CHYBA ZNALAZŁAM!
OdpowiedzUsuńON JEST CUUDNY <333333 -@YouAre_MyAngel_
Od razu kiedy podejrzewali pracownika o zabicie i obdarcie ze skóry tych kobiet nie wiem dlaczego ale podejrzewałam Jamesa O,o
OdpowiedzUsuńLooolooollloooo troolllooooloollloo :D
OdpowiedzUsuńsen >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńaż się przestraszyłam..
Ale sie porobilo... Sen byl mega przerazajacy! Jak sobie wyobrazalam Harrego z tym wielkim nozem i tym okropnym usmiechem na twarzy, to myslalam, ze sie zsikam ze strachu! Omg... Ciekawe do kogo pojdzie, mysle, ze wlasnie do Harrego, ale zobaczymy.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://appearences-are-deceitful.blogspot.com/?m=1
A ja na 90 % uważam, że to James jest mordercą (:
OdpowiedzUsuńAle nawet nie wiecie jak się bałam czytając to.
PIERWSZY RAZ W ŻYCIU BOJĘ SIĘ CZEGOŚ CO JEST NAPISANE! xD
Świetnee <333
Ten sen był straszny ;o !
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <3
Jezuuu :OOO
OdpowiedzUsuńkurwa ale to wciągające :OO
nie no sory ale nic innego nie mogę napisać bo mam mętlik w głowie jestem zbyt podekscytowana więc tylko pozdrawiam i dziękuję że tłumaczysz <33
Inteesujące...
OdpowiedzUsuńale mało było Harry'ego ;c xx
mam przeczucie pewne że to James jest mordercą... no ale cóż zobaczymy czy moja intuicja jest dobra :D
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie na maksa się wciągnęłam <3
Zaczęłam dziś i chyba dzisiaj skończę *o* jejku boskie...można się nieźle wciągnąć. Zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuń/K.s
Takie jakieś przeczucie, że mordercą jest pani Hellman. A obok piwnicy pojawiła się, zęby sprawdzić, czy ciała nikt nie znalazł. A teraz będzie prześladować Rose i Harry'ego!
OdpowiedzUsuńMam dziwne przeczucie, że mordercą jest James :o a rozdział, jak zwykle, świetny <3
OdpowiedzUsuń